Rozdział 41

46 2 9
                                    

Angie

- Jak się czujesz? - spytała Kelly, wchodząc do salonu. Tkwiłam tam już od jakiegoś czasu i tępo wpatrywałam się w ekran telewizora. Leciał jeden z ulubionych seriali Maxa, ale tym razem nawet Max wydawał się być nim średnio zainteresowany. Staraliśmy się robić cokolwiek, by zabić czas.

Zerknęłam nieuważnie na Kelly. Czułam się okropnie, ale nie tylko przez to, co działo się ze mną przez kilkanaście godzin spędzonych w kryjówce Vance'a. Powoli dochodziłam do siebie, zmuszając się do trzymania się wszystkich zaleceń. Najciężej było przetrawić mi powracające do mnie sceny, których nie mogłam wyrzucić ze swojego umysłu i wspomnienie strachu, który powrócił do mnie wraz z uświadomieniem sobie, w jak beznadziejnej sytuacji jesteśmy. W tym wszystkim najgorsza była narastająca niepewność.

Neil zniknął gdzieś kilka dobrych godzin temu, nic nikomu nie wyjaśniając. Martwiłam się, że przez stan, w jakim się znajdował, wpędzi się w jeszcze większe kłopoty. Max uspokajał mnie, mówiąc, że Neil zapewne kręci się gdzieś po mieście i próbuje zebrać jakieś informacje na temat Vance'a. Miałam tylko nadzieję, że nie przyjdzie mu do głowy udać się w pojedynkę prosto do niego. Neil pod wpływem emocji był zdolny do wszystkiego, a ja nie miałam takiej mocy, by go powstrzymać.

Nie miałam pojęcia, co będzie dalej. Wegetowałam w przejmującej szarości, która była jeszcze gorsza niż znana mi ciemność. Wolałam znać jakikolwiek zarys naszych przyszłych dni, ale nie było szans na jego powstanie. Wszystko mogło zmienić się w przeciągu sekundy. Zastanawiałam się przez to, jakim cudem Neil funkcjonował w ten sposób przez praktycznie całe swoje życie. Może po kilku latach już po prostu do tego przywykł.

Kelly westchnęła i usiadła między nami na kanapie.

- Zastanawiam się, co dalej. - rzuciła w przestrzeń. - Wiadomo chociaż, kiedy wróci Devin?

- Też chciałabym to wiedzieć. Pewnie gdy wróci, okaże się, co postanowimy. - odparłam cicho. Kelly spojrzała na Maxa, który zdawał się ją ignorować.

- Harvey. - Trąciła go w ramię. - Nie masz od niego żadnych wieści?

- Niby skąd miałbym mieć? - prychnął Max. Kelly po chwili wahania zdecydowała się na zrobienie niewybaczalnej w jego oczach rzeczy. Sięgnęła po pilota i wyłączyła telewizor. - Pogrzało cię?!

Kelly nie dała wyrwać sobie pilota, chowając go za siebie.

- Dość tego. Tkwimy tu wszyscy jak na stypie i chyba nadszedł czas, żeby w końcu pogadać. Nie uważacie?

- Ja tu tkwię, bo chwilowo nie mogę wrócić do mojego mieszkania. Angie tkwi tu z wiadomych względów, a ty chyba dlatego, żeby wszystkich wkurzać. Oddaj mi pilota.

- Nie!

- Znów się kłócicie? - jęknął Elliot, który właśnie wszedł do salonu. Max posłał mu spojrzenie pełne dezaprobaty.

- To twoja laska zaczyna. Zrób z nią wreszcie porządek.

- Nie, po prostu chcę wiedzieć, jak długo to wszystko potrwa i dlaczego właściwie musimy w tym uczestniczyć. Nie prosiłam się o to, by stać się świadkiem porachunków Devina. - wypaliła Kelly.

- Kelly, proszę. - wtrąciłam. - Neil nie zamierzał w nic nikogo wciągać.

- Dlaczego go bronisz? Angie, to przez niego jakiś inny psychopata cię porwał i znęcał się nad tobą. Jak po czymś takim możesz wciąż stać po jego stronie?

- Palmer, daj jej spokój. - włączył się Max. - Twoja przyjaciółka przeszła ciężkie chwile, a ty się na nią wydzierasz.

- Nie wydzieram się. Po prostu cholernie się martwię. I nie oszukujmy się nawzajem, bo wszyscy dobrze wiemy, że nie doszłoby do tego, gdyby Devin trzymał się od niej z daleka.

The SinnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz