#65

208 33 4
                                    

Wieczorem przypomniałem sobie o rozmowie z Shinso i uznałem, że to nie powinno czekać. Podszedłem pod biuro Katsukiego uprzednio prosząc jego mamę by pilnowała chwilę Yute.

Zapukałem do drzwi od jego biura i już po chwili usłyszałem odpowiedź bym wszedł do środka.

- coś się stało Izuku? - blondyn spojrzał na mnie z nad kartek.

- musimy pogadać.. i to dość poważnie.

- ja nic nie zrobiłem.

- oj no wiem , nie o tym.

- no to teraz nie będzie chyba nic gorszego, siadaj. - wskazał na kanapę obok biurka na której sam chwilę później usiadł. - co się dzieje.

- chodzi o focalors.

- coś się jej stało? Coś zrobiła?

- nie.. nic z tych rzeczy. Jest kochana i bez problemowa.

- no to w czym problem?

- no właśnie chyba w tym..

- nie rozumiem?

- jest tak cudownym dzieckiem, że aż przywiązującym.

- no to chyba dobrze?

- może tak. Ale nie w naszej sytuacji. Jeśli się do niej przywiążemy nie będziemy w stanie jej oddać.. a zwłaszcza ty.. boje się trochę, że jednak sobie z tym nie poradzimy..

- do czego zmierzasz.

- może lepiej by było.. to załatwić zanim się do niej przywiążemy zanim inni się do niej przywiązą.. później będzie tylko ciężej.. i ona będzie bardziej rozumna i tak naprawdę będzie jej przykro , że w pewnym stopniu ją poświęcamy może ucieknie i nas znienawidzi a wtedy stracimy ich obu .. Yuta teraz będzie się z nią wychowywać jak z siostrą i co ma tak poprostu zniknąć z jego świata? Jak mu to wytłumaczysz co jeśli on to źle odbierze i też się od nas odwróci.. jest tyle złych możliwości..że może lepiej..

- Izuku ty się słyszysz? Nie taka była umowa to po pierwsze a po drugie chcesz oddać im małe dziecko którego jesteś opiekunem bezbronne dziecko które liczy właśnie na to , że ty dasz jej schronienie. I jak wytłumaczysz to dziecku? Myślisz , że zrozumie?

- żadna wersja młodsza czy starsza nie zrozumie.. a teraz ułatwimy to sobie.. uwierz mi Katsuki ja też tego nie chcę..

- a mi się właśnie wydaje , że ciebie to nawet nie obchodzi. Zamiast szukać rozwiązań póki mamy czas ty poprostu chcesz się jej pozbyć. To dlatego, że nie jest moja? Dlatego myślisz tylko o bezpieczeństwie Yuty? A co z jej.

- nie Katsuki.. nie mów tak. Chciałbym by mogła zostać ale jak chcesz znaleźć rozwiązanie.. mierzysz się z istotami ktrcyh nie znamy nie wiemy kim są i co potrafią.

- i dlatego chcesz się poprostu poddać i masz czelność podejść do mnie i powiedzieć, że w tym momencie mam oddać im moje dziecko, dziecko które się będzie bało i nie zrozumie czemu jej rodzice ją oddają w takie niebezpieczeństwo. Ty naprawdę podszedłeś do mnie z prośbą, że tak o mam oddać dziecko na rzeźnię. Yute też byś tak oddał?

- nie! Oczywiście, że nie..

- więc czemu ją tak poprostu chcesz oddać jak nic nie znaczące gówno! Nawet jeśli nie widzisz jej jako swojego dziecka nawet jeśli twoja omega czuję zazdrość bo to moje dziecko i innej omegi pomyśl o niej jak o człowieku.. poprostu oddasz tak jej życie? I ty się nazywasz Luną stada?!

- nie Katsuki ty patrzysz na to z złej strony..

- a gdzie ta dobra? No śmiało oświeć mnie Izuku!

- wiem , że ona jest dla ciebie cienna i dopiero co ją odzyskałeś ale naprawdę martwię się , ze potem jej nie będziesz w stanie oddać patrząc na to co się już teraz dzieje..

- co ty teraz pierdolisz?! Mówisz o tym jakby to było oddanie obcemu cukierka. A to jest du chuja żywa istota! A może ja jej wogóle nie oddam.

- ale musisz!

- nie Izuku. Ja nic nie muszę.

- cenisz ją bardziej niż Yute..?

- chcesz bym wybierał między moimi dziećmi?!

- nie.. bo widzę , że już to zrobiłeś.

- Izuku kurwa oboje są dla mnie tak samo ważni nie wiem co mam robić ale nie chce poprostu przystać na ich jebniety rytuał czy inne gówno! Nigdy bym nie pomyślał, że usłyszę coś takiego od ciebie.. no ale to oczywiste, że omega będzie broniła swojego dziecka i poświęci co się da.

- to jaki masz kurwa inny pomysł?! Mi też jest ciężko naprawdę! Ale Focalors jest póki co mniej bliższa mojemu sercu więc wiem , że teraz jestem w stanie to zrobić.. oczywiście wyrzuty sumienia będą ogromne ale im dłużej tym bardziej nie będę umiał jej oddać.

- nie no ty chyba na łeb padłeś. Nikogo nie oddajemy koniec kropka. A na tobie się zawiodłem Izuku. Naprawdę nie spodziewałem się po tobie takiego skurwysyństwa. Próbuję znaleźć wyjście dla obu a ty nawet nie dopuściłeś tego do myśli. Jeśli tak stawiasz sprawę dla mnie jesteś zagrożeniem w stronę focalors i nie chcę byś się do niej zbliżał.

- słucham?!

- to co słyszysz. I ja nie żartuje, nawet nie wiesz jak bardzo jestem tobą zawiedziony. I ktoś kto chce poświęcić Dziecko ma być za nie odpowiedzialny? Izuku ty jesteś Luna ty powinieneś właśnie pomagać takim.

- no to widoczne oboje jesteśmy zapatrzonymi w swoje potrzeby chujami i żadne z nas nie powinno rządzić ludźmi.

- najwidoczniej. - chłopak odwrócił się po czym wyszedł z biura trzaskając drzwiami.

Byłem wściekły ale i smutny. Naprawdę zabrzmiałem jakby mi na niej nie zależało ale tak nie jest.. poprstu nie widzę innej opcji a moja omega nie pozwoli mi stracić dziecka spod własnego serca dlatego nie myślę trzeźwo.. boje się szukać innej opcji w takiej sytuacji te kilkanaście lat to nic. A jeśli nie zdążymy to stanie się to czego można tak łatwo uniknąć..

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz