#allovermeLS
Wsiadam po treningu do samochodu, wszystkie swoje rzeczy rzucając na tylne siedzenie. Wyjmuję komórkę i kładę ją na deskę rozdzielczą, po czym natychmiast wyjeżdżam z parkingu. Nie mogę się doczekać powrotu do domu.
Josie tam będzie. Nareszcie.
Trzęsę się z oczekiwania i nie mogę powstrzymać szerokiego, głupiego uśmieszku na samą myśl, że wreszcie będziemy ją mieć z powrotem. Postawiliśmy ją w naprawdę trudnej sytuacji i sprawiliśmy, że cała uczelnia zaczęła o niej gadać. Nie zdziwiłbym się, gdyby nie chciała mieć z nami nic więcej do czynienia. Ale Josie – nasza słodka, kochana dziewczynka – chce wrócić. Na dobre. Chce z nami być wbrew temu wszystkiemu, co plotkują o niej na uczelni.
Jeśli usłyszę choć jeden niewybredny komentarz o niej na Yarrow, to pokażę jego twórcy, do czego przydaje się czarny pas w karate. Dupki chyba doskonale o nim wiedzą, bo jeszcze nikt nie odważył się mówić przy mnie niczego wrednego.
Ujeżdżam ledwie kawałek, gdy moja komórka się rozdzwania. Z pewnym zdziwieniem zauważam, że to Josie. Może czegoś brakuje w lodówce i chce, żebym po drodze do domu coś dokupił.
– Cześć, skarbie – odbieram, przełączając ją od razu na głośnomówiący. – Wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś? Będę w domu za jakiś kwadrans.
Marszczę brwi, gdy w odpowiedzi nie słyszę słodkiego głosu Josie. Dobiegają mnie za to jakieś hałasy, jakby przypadkiem wybrała ostatni dzwoniący do niej numer i nieświadomie się ze mną połączyła.
– Halo, Josie? – pytam z rozbawieniem. – Wybrałaś mój numer tyłkiem czy po prostu tak bardzo za mną tęsknisz, że twój telefon sam do mnie dzwoni?
Znowu brak odpowiedzi. Wydaje mi się, że słyszę kroki i trzask zamykanych drzwi, więc przypuszczam, że właśnie dojechała do domu, ale kiedy już chcę się rozłączyć, uznając to połączenie za zwykłą pomyłkę, nagle słyszę coś, co mrozi mi krew w żyłach.
Zamiast Josie z głośnika płynie męski głos.
– Trudno cię było złapać samą, wiesz? Wiecznie kręcą się wokół ciebie jacyś pieprzeni ochroniarze.
Kimkolwiek jest, ewidentnie mówi do Josie. Wciskam gaz do dechy, ale muszę zatrzymać się na najbliższym skrzyżowaniu, gdy włącza się czerwone i z przeciwnego kierunku samochody jadą jeden za drugim. Sięgam po telefon i nie rozłączając się, najpierw włączam nagrywanie, a potem wchodzę w konwersację grupową z chłopakami.
– Czego chcesz? – słyszę nagle drżący, wyraźnie przestraszony głos Josie.
– Naprawdę nie rozumiesz? – prycha ten mężczyzna. – Przekazałaś policji mój portret pamięciowy, idiotko. Może nie jest zbyt dobry i mnie po nim nie rozpoznają, ale ty możesz to zrobić w każdej chwili.
Kurwa.
Kurwa, kurwa, kurwa.
To ten świr, który podpalił kamienicę, w której mieszkała. Przyszedł po nią, dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy, a żadnego z nas nie ma, kurwa, w domu!
– Nie muszę niczego im mówić – zapewnia Josie słabo. – A ty możesz wyjechać i nigdy cię nie znajdą.
– Nie zamierzam się, kurwa, ukrywać! – Facet szybko traci opanowanie. Josie powinnam mieć się na baczności. – To ty musisz zniknąć. No już, bierz kartkę i długopis. Napiszesz list pożegnalny, w którym przyznasz się do podpalenia kamienicy. Ruchy!
Chyba go pojebało.
Nie mogę do nikogo zadzwonić, bo mam tylko jeden jebany telefon, ale wystukuję pospieszne wiadomości do chłopaków.
CZYTASZ
All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONE
RomanceJosephine „Josie" Maxwell-Spencer to prawdziwe słoneczko: dziewczyna, który patrzy na świat przez różowe okulary, chce we wszystkich widzieć dobro i stara się, żeby każdy ją polubił. Kiedy tuż po rozpoczęciu drugiego roku studiów w Yarrow Josie rozs...