Co ma być to będzie ...

12 1 0
                                    

Nastąpił Piątek... Chwile do 18... Wchodzę do swojego mieszkania i brakuje mi słów... Nie spodziewałam się że naprawdę zabierze wszytko... Na szarych ścianach pozostały tylko wystające gwoździe z "jego obrazów" kwiaty wszystkie były od "jego mamy" .. znikły wszystkie meble . No tak w końcu to on je kupił po wprowadzeniu do mojego mieszkania... Mnie już nie było na to stać ..

Wszystkie pieniądze pochodzące ze sprzedaży domu rodziców na wsi i firmy taty poszły na mieszkanie i  otwarcie firmy rachunkowej z Mary. I podstawowe wyposażenie kuchni i sypialni. Oczywiście jako księgowa nie pozwoliłam sobie na to żeby wyczyścić swoje konto do zera... Ale 100 tys zamroziłam na lokacie do mojej "30" ... Myślałam że może w tym wieku będę miała już rodzinę i dzieci ... może będę chciała zamieszkać poza miastem a  lokata by mi to umożliwiła dzięki całkiem dobremu oprocentowaniu na 10 lat. Dodatkowo konto oszczędnościowe z "procentem firmowym firmy stolarskiej" które było tylko dla przyszłych dzieci....  Chyba będę musiała to przekształcić na konto "wakacje starej bezdzietnej  panny"

Zajrzałam do sypialni i drugiego pokoju , który był " naszym biurem"  tam na małym stoliku leżał tylko mój laptop do pracy i tablet.

Z sypialni zniknęły wszystkie jego ubrania a z łazienki kosmetyki. Przynajmniej wiem że nie wróci pod pretekstem że czegoś zapomniał. Jedyne czego nie ma... To jego kluczy do mieszkania...
Wzięłam telefon do ręki i wyszukałam szybkiego SMS :

" Zapomniałeś dodać kluczy "

Odpowiedź nadeszła zaskakująco szybko :

" Są w skrzynce na listy " .

Kilka minut później  rozległ się dzwonek do drzwi moich przyjaciół.

Po kilku godzinach wspólnego czasu wszyscy zawędrowaliśmy do wielkiego łóżka w sypialni... Nie pierwszy raz spaliśmy w nim we trójkę , robione było na zamówienie .. było jednym z warunków umowy z nowym właścicielem firmy stolarskiej mojego taty...  Tato zawsze powtarzał że zrobi dla mnie wszystkie meble do mieszkania kiedy dorosnę i będę chciała iść na swoje .... Nie zdążył... Zażądałam dębowego loża na krótkich nóżkach , o szerokości 3 m a długości 2.20 m z pięknym lekko zdobionym ręcznie zagłówkiem. Wiedziałam że firma na tym nie straci bo prosperowała bardzo dobrze dodatkowym warunkiem było "procent od zarobków" niby nie wiele ... Bo 5% udziałów było nadal moje . Dzięki temu w jakiś sposób nadal czułam się połączona z tatą. To właśnie Jacob podsunął mi pomysł na wielkie łóżko po jednej z imprez gdzie spaliśmy w 3 na małej rozkładanej sofie. Rano nie byliśmy w stanie w niej wstać !
Wspominając to wszytko powieki same opadły i tuliły mnie do snu.

Poranna pobudka nie należała do najlepszych ale ustaliliśmy że pojedziemy kupić kilka rzeczy żeby zapełnić pustke w domu ... Zmiana dobrze mi zrobi.

Mara zrobiła jajecznicę , Jacob tosty z masłem , a  ja 3 cudowne pachnące latte z ekspresu !

Dość szybko udało nam się kupić nową sofę , szafkę pod tv , niewysoką gablotę na książki  i 3 bean bags które lepiej zastąpia poduszki ma których siedzieliśmy ostatniej nocy . Następnie wstąpiliśmy do sklepu z telewizorami ... Mara stwierdziła że skoczy do innego sklepu bo na sprzętach to ona się nie zna i ja zanudzimy. Jacob poprowadził do największych telewizorów...

-Jacob... Nie potrzebuje telewizora 70" !

- Dani zobacz te kolory ! Wiesz jak cudownie będzie oglądać nasze seriale na Netflix na takim ekranie ???

- Ja mam kupić telewizor dla siebie czy dla Ciebie ?

Zrobiło mi się głupio... Wiedziałam że nadal mieszka z rodzicami czekając na awans żeby kupić własne mieszkanie . Żeby załagodzić moj wybuch zwróciłam uwagę na sprzedawcę...

- Zapytajmy jego ...

Sprzedawca szybko do nas podszedł i przez kolejne 40 minut opowiadał o roznych telewizorach... Ja chciałam 50" ... Jacob 70" stanęło po środku i kupiłam 60" ... Szczęście Jacoba nie miało sobie równych i z dumą pchał wózek z pokaźnym sprzętem.

Ze sklepu wybiegł sprzedawca i zawołał że zapomniał dać karty gwarancyjnej. Zawróciliśmy Jake ( tak pieszczotliwie nazywałam Jacoba ) stał kilka metrów ode mnie  a sprzedawca podszedł ze mną do lady wręczył kartę gwarancyjną i karteczkę z numerem telefonu ..

- czy miałaby Pani ochotę umówić się ze mną na kawę lub obiad ? Mam na imię Andy .

Wyraz mojej twarzy musiał mówić wszytko , gdyż sprzedawca oblał się czerwienią i przepraszać.. w sumie był całkiem przystojny ... Już miałam odpowiedź czemu nie ... Gdy na jego serdecznym palcu mogła obrączka..

- Wiesz co Andy ..  jak już chcesz zaczepiać kobiety to przynajmniej ściągnąbyś obrączkę ślubna ! Współczuję Twojej żonie !  Powinna Pana w dupę kopnąć - zdrajca ! Moje krzyki rozległy się po całym sklepie zwracając na nas uwagę .  Jake odciągał mnie w stronę wyjścia. Gdy mijaliśmy drzwi jedna z pracownic szepnęła :

- Jego żona zmarła 2 lata temu na raka. Nie wiem dlaczego nadal nosi obrączkę ..

Ale wstyd !!! Boże co się ze mną dzieje ... Jak mogłam być tak niegrzeczna w stosunku do kogoś kogo kompletnie nie znam.

Wyrzuciłam szybko numer telefonu do śmietnika żeby nawet nie kusiło do niego napisać, mimo że czułam że powinnam przeprosić... Ale na pewno nie dziś! Kupiliśmy jeszcze kilka drobiazgów  i kwiatów aby zmienić salon w przytulna domowa norę. Dobrze że przyjechaliśmy na 2 auta bo do 1 byśmy na pewno się nie spakowali . Meble mają dojechać w poniedziałek ale bean bags wzięliśmy od razu .

Po kilku rundach z parkingu do mieszkania zamówiliśmy jedzenie na wynos czekając na dostawę wyciągaliśmy zdobycze znajdując im nowe miejsce w domu.

Odkryłam że Mary pobiegła do fotografa i wydrukowała i oprawiła kilka naszych wspólnych zdjęć we troje na miejsca obrazów które znikły że ścian. Ale też zostały 3 duże puste ramy...

- Mara ? Po co te ramy ? Czyżbyś miała jeszcze jakieś zdjęcia w zapasie ?

- Nieeee.... Ale jutro już będziesz miała nowe zdjęcia które tam wsadzisz !

- Co masz na myśli ?

- Pamiętasz że moja bratowa jest fotografem ? Jutro przyjedzie i zrobi Ci cudna sesje .

- Jaka sesje ?

-  Kobieca... Sensualna - powiedziała uśmiechając się ..

- Chyba sobie żartujesz... Spójrz na mnie !!! Ja się nie nadaje do takich zdjęć! NIGDY W ŻYCIU !!!

- Proszę ! Już się z nią umówiłam !!

- Ale pod jednym warunkiem ... Te zdjęcia nie ujrzą światła dziennego i jeśli mi się nie spodobają nie włożę ich do ramki a ty się nie obrazisz ?!

- ZGODA ! - wykrzyknęła zadowolona z siebie .

Rozejrzałam się po salonie który teraz wyglądał jak całkiem nowe pomieszczenie ... Może coś nowego nie koniecznie oznacza coś złego ?

Telefon Mary zadzwonił dając znać że Harry już na nią czeka .

- Uciekam słoneczka  bawcie się dobrze bez mnie i widzimy się jutro o 12 ! Więc Dani masz się wyspać ! Żebys nie miała już cieni pod oczami.

- Tak mamo ! Odkrzyknęliśmy razem z Jacobem.

- To co ? Kto pierwszy do łazienki ?

Godzinkę później leżałam wtulona w ramie mojego przyjaciela.

-Dani.. ?

-Tak ?

- Naprawdę chciałaś się umówić z tym gościem ze sklepu ?

- W sumie to dobre pytanie..  po rozstaniu z Sylwestrem ( moim pierwszym chłopakiem ) zapytałam mamę jak długo będę to przeżywać..  powiedziała mi mądre słowa " między miłością a nienawiścią jest bardzo cienka granica - wystarczy raz ja przekroczyć i niema powrotu " . Myślę że Mark spowodował przekroczenie tej granicy. Jedyne co czuje to że zmarnowałam 3 lata.

Nieparzysta TrójkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz