Rozdział 12

6.3K 235 157
                                    

Nessa

Zdziwiona dalej stoję w tym samym miejscu nie wiedząc co ze sobą zrobić i w tym samym momencie próbuje przetworzyć w głowie słowa, które przed chwilą do mnie powiedział.

Przeprosił mnie.

Ares pierdolony Mornins naprawdę mnie przeprosił.

A ja na naprawdę chciałam wierzyć w to że te przeprosiny coś oznaczały.

Złapałam za poręcz w końcu wdrapując się po schodach do swojego pokoju.

Zamknęłam za sobą drzwi, odrazu przebierając się w wygodną piżamę i położyłam się do łóżka.

Dzisiaj w końcu zapomniałam o wszystkich otaczających mnie problemach i świetnie się bawiłam. A Jason jest zajebistym kompanem do picia oraz zabawy.

Musimy zrobić kiedyś zawody, kto ma mocniejszą głowę do picia. Bo wczoraj szliśmy równo i czuliśmy się podobnie.

Czyżby przeznaczenie?-Prawie zaśmiałam się z moich absurdalnych myśli.

Nie wierzę w przeznaczenie. To takie głupie.

Niby coś, co było już dawno temu przesądzone teraz miało by się spełnić?

Dla mnie to czysta głupota.

Sami wybieramy dla siebie swój los.

Lub ktoś inny robi to za nas wyrządzając nam jakąś krzywdę, która oddziałuje na naszej psychice i często zmienia nasze zachowanie z powodu różnych przeżytych traum.

Nie miałam już siły żeby pójść dzisiaj pod prysznic, więc stwierdziłam że zrobię to rano.

Co oznaczało, że będę musiałam wstać wcześniej. Super co nie?

****

-Hejka kochana. Jak tam główka po wczoraj?-Przywitałam się uściskiem z Jasonem, patrząc jak bierze podręczniki z szafki.

-Nie jest najgorzej. A u ciebie?-Zapytałam kiedy zaczęliśmy iść korytarzem.

-U mnie też nie najgorzej. Wczoraj było zajebiście, trzeba to za niedługo powtórzyć. Koniecznie!-Niemal wykrzyczał z entuzjazmu a ja przytaknęłam, zgadzając się w stu procentach z jego słowami.

Było zaje-kurwa-biście.

-Oho. Twój Romeo cały czas się na ciebie patrzy-Zaśmiał się dyskretnie wskazując palcem na chłopaka o którym mu ostatnio opowiadałam.

A on jedyne co robił to się kurwa śmiał.

-Mam w niego wyjebane wiesz o tym?-Bardziej stwierdziłam niż zapytałam, również się śmiejąc.

-No ja wiem. Ale on chyba nie-Znowu zaczęliśmy się śmiać, a tak zwany „idiota z oklepanymi tekstami" spojrzał na nas dziwnie.

W tedy jeszcze nie wiedziałam że w cale nie powinno mnie to bawić.

-Odpisałaś mu w tedy?-Zerknął na mnie z góry.

-Co?

-No wczoraj, co do ciebie pisał jak byliśmy w klubie. Odpisałaś mu?-Rozwinął. Patrząc na mnie pytająco.

-Nie. Niby po co? Może to da mu do zrozumienia że delikatnie mówiąc nie jestem nim zainteresowana-Prychnęłam.

-No i słusznie. Pewnie zaraz się odczepi-Stwierdził przyznając mi rację i zarzucił mi swoją rękę na barki.

love is treacherousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz