Rozdział 29

12.3K 455 330
                                    

Czy ktoś się spodziewał rozdziału? Myślę że nie, ale mam nadzieję że się cieszycie.

Dzisiaj rozdział trochę dłuższy niż zazwyczaj ;)

Następny również nie wiem kiedy (Ale niedługo)

Miłego czytania (żart)

Do zobaczenia <33

Nessa

Tydzień minął bardzo szybko, a ja z tego faktu miałam ochotę płakać.

Miałam ochotę wyć i nigdy nie przestawać.

Tak bardzo nie chce go znowu spotkać.

Tak bardzo nie chce.

Popatrzyłam w lustro, byłam ubrana w czarne dresy i tego samego koloru bluzę. Nie miałam zamiaru, jakkolwiek stroić się na tą farsę.

Najlepiej to w ogóle bym nigdzie nie schodziła, ale wiedziałam że muszę.

Nagle usłyszałam pukanie do pokoju, więc automatycznie się spięłam.

-Mogę?-Odetchnęłam z ulgą na dźwięk głosu Aresa, który za moim pozwoleniem wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi.

-Jak tam nastawienie przed odwiedzinami?-Zapytał, uśmiechając się lekko. A ja popatrzyłam na niego tak, jakbym conajmniej chciała go zabić.

-Tylko zapytałem-Podniósł ręce w geście poddania.

-To może lepiej nie pytaj-Warknęłam. Odwracając od niego wzrok i naciągnęłam niżej rękawy bluzy żeby ukryć moje trzęsące się dłonie.

-Hej coś się stało? Nie cieszysz się że ich zobaczysz?-Zapytał zdziwiony, podchodząc do mnie.

-Nie, jak widzisz nie cieszę się-Znowu na niego warknęłam, ale po chwili wzięłam uspokajający oddech-Przepraszam. Nie chcę być dla ciebie nie miła ale...

-Spokojnie. Przecież nic się nie dzieje skarbie-Przytulił mnie do siebie, całując w czoło, a ja uśmiechnęłam się na ten gest.

Ciesze się, że go poznałam.

-Nessa! Ares! Zejdźcie na dół!-Dobiegł nas krzyk mojego ojca z dołu, a ja przeniosłam przerażony wzrok na chłopaka przede mną. 

-Będę tuż obok ciebie, nie stresuj się-Wyszeptał mi do ucha, a następnie złapał chociaż na chwilę moją rękę i razem wyszliśmy z pokoju.

A ja czułam jak mój koszmar staje się rzeczywistością.

Zeszliśmy na dół, a przy stole siedzieli już wszyscy oprócz naszej dwójki.

Rozglądałam się spanikowanym wzrokiem po wszystkich, kiedy nagle mój wzrok spoczął na nim.

Na demonie z moich koszmarów.

Na demonie, który zatruwał mi życie.

-Nessa, córeczko!-Wykrzyknęła nagle Carolinie. Czyli moja matka, kiedy mnie zauważyła i wstała, przytulając mnie.

To się kurwa nie dzieje naprawdę.

Nie oddałam jej uścisku, a wręcz stałam z rękami po bokach, zdziwiona jej zachowaniem.

love is treacherousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz