Ares
Tak naprawdę to w cale nie jechałem do warsztatu, tak jak powiedziałem to Ness.
Jechałem wynająć klub i inne rzeczy na jej zbliżające się wielkimi krokami, osiemnaste urodziny, bo dobrze wiedziałem, że ona ich nie wyprawi i że nawet by mi o nich nie powiedziała.
No cóż, przykro mi Neska, ale przeżyjesz swoje najlepsze urodziny w życiu.
Zacząłem ogarniać wszystko tak jak miałem to w planie, wcześniej poinformowałem naszych znajomych o wszystkim i jeszcze kilka innych osób, a następnie pojechałem do cukierni zamówić tort, żebym mógł go jutro odebrać.
Nasi znajomi, którzy w sumie nawet nie wiem kiedy stali się naszymi wspólnymi, zgadzali się ze mną że to zajebisty pomysł.
Domyślałem się że Nessa może nie przepadać za swoimi urodzinami z powodu tego, co działo się w jej wcześniejszym domu i było mi cholernie przykro z tego powodu.
Bo ta dziewczyna nie zasługiwała na to całe piekło, które ją spotkało.
Zatrzymałem się właśnie pod sklepem jubilerskim, żeby wybrać prezent dla mojej Neski.
-Dzień dobry-Przywitałem się ze starszym mężczyzną, stając przy szklanej ladzie.
-Witam młody człowieku. Czego szukasz?-Uśmiechnął się promiennie.
-Ja właściwie chciałbym...-Przerwałem zdziwiony, kiedy zauważyłem starszą kobietę, która wychodziła z zaplecza i stanęła u boku mężczyzny, całując go w policzek.
I nie była to zwyczajna, starsza kobieta.
-O chłopcze! Cóż za ponowne spotkanie!-Niemal wykrzyczała z radością, mając na ustach szeroki uśmiech.
-Tak, tak. Dzień dobry pani-Powiedziałem nadal zdziwiony.
-Jaka tam pani-Machnęła ręką, a następnie wciągnęła ją w moją stronę-Mary jestem, a to mój mąż George.
-Ares-Również podałem rękę kobiecie, uśmiechając się delikatnie.
-Czyżbyś przyszedł po prezent dla tej ślicznej dziewczyny, którą wtedy szukałeś?
-Tak. Właściwie to tak-Odpowiedziałem drapiąc się lekko zestresowany po karku.
-Zaraz coś wybierzemy-Mówiła, a z jej twarzy ani na moment nie schodził szeroki uśmiech-Jak jej na imię?
-Nessa-Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech, kiedy wypowiedziałem te słowa, co kobieta zauważyła uśmiechając się przebiegle.
-Jesteście piękną parą-Skomentowała, nie dając mi odpowiedzieć-Przypominacie mi trochę nas kiedy byliśmy w waszym wieku-Zaśmiała się radośnie, patrząc na swojego męża z widoczną gołym okiem miłością, zresztą George również patrzył z ogromnym, jak nie jeszcze większym uczuciem na swoją żonę.
I chyba właśnie w tamtym momencie zapragnąłem tego samego.
-Moja żona mi o was opowiadała i wręcz nie mogła przestać-Zaśmiał się-No dobrze, więc może jakiś naszyjnik lub bransoletka? Na jaką to okazję?
-Urodziny. Ale tak właściwie to chciał bym ją też zapytać o związek. Więc chcę, żeby było to coś wyjątkowego-Powiedziałem trochę niepewnie, sam nie wiem dlaczego.
CZYTASZ
love is treacherous
Teen Fiction~I kto by się spodziewał że osoba która miała mnie naprawić zniszczyła mnie doszczętnie~ Kłótnie rodziców, wyprowadzka ojca z domu, nowy partner matki. To właśnie od tego momentu życie siedemnastoletniej Nees zamieniło się w istne piekło. Kiedy matk...