Rozdział trochę krótszy, bo z jego perspektywy. Ale mam nadzieję że się podoba.
Następny nie wiem kiedy.
Do zobaczenia <33
Ares
Zbiegłem na dół kiedy usłyszałem jakieś krzyki, a następnie trzask drzwi.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu i pierwsze co zauważyłem to ojca Nessy, który chodził w tą i z powrotem, a obok niego stała moja matka patrząc jakby chciała go zabić.
-Co tu się stało? Gdzie jest Nessa?-Zapytałem, zdziwiony widząc że brakuje dziewczyny, która już powinna być w domu.
-Wyszła-Powiedziała moja matka, zaciskając pięści i patrząc porozumiewawczo na Henrego.
-Jak to wyszła? Co tu się stało?
Popatrzyłem na parę przede mną , kiedy żadne z nich mi nie odpowiedziało. A wręcz zachowywali się jakby w cale mnie tu nie było i tylko patrzeli na siebie, mierząc się wściekłymi spojrzeniami.
A raczej moja matka mierząc jego wściekłym spojrzeniem.
A ja coś czułem, że zaraz rozpęta się kolejna afera.
-Jak kurwa mogłeś to zrobić?!-Krzyk matki rozniósł się po całej kuchni.
-Przecież kurwa nie chciałem!-Zacisnął usta w wąska linie, odwracając wzrok.
-Jak byś kurwa nie chciał to byś nie podniósł ręki na własne dziecko!-Podeszła do niego, popychając go.
Chyba się kurwa przesłyszałam.
-Że co kurwa?! Chciałeś ją uderzyć?!-Podeszłem do niego szybkim krokiem, łapiąc jego marynarkę i szarpiąc nim.
-Ares spokojnie-Kiedy chciała podejść, rzuciłem jej tak wkurwione spojrzenie że zatrzymała się w miejscu.
-Mamo! Spokojnie?! Spokojnie kurwa?! On chciał uderzyć własną córke! Pozwalasz na to?!
-Nie. Ale..
-Ale?! Ale co?!-Krzyknąłem. Popychając Henrego na ścianę za nim.
Prychnąłem, kiedy nie odpowiedziała.
Czego się mogłem kurwa spodziewać.
Rzuciłem im jeszcze tylko pogardliwe spojrzenie zanim odwróciłem się i szybkim krokiem podeszłem do drzwi, łapiąc buty i kurtkę w rękę, nie zapominając o kluczykach do auta. A następnie wyszedłem trzaskając drzwiami.
Gdzie jesteś księżniczko?
****
Dzwoniłem, pisałem ale nic to nie dało.
Martwiłem się o nią.
A jej ojca mam ochotę zajebać, jak kurwa mógł podnieść na nią rękę?
Jak kurwa?
Wysiadłem z auta, rozglądając się po okolicy, kiedy nagle w parku na ławce zobaczyłem starszą kobietę. Więc nie zwlekając, postanowiłem do niej podejść.
-Przepraszam. Czy nie widziała pani może niskiej brunetki, która by kręciła się gdzieś tutaj?-Zapytałem. Starając się nie pokazać kobiecie mojego zdenerwowania.
-Czy chodzi ci o dziewczynę, która pali czerwone malboro?-Odpowiedziała uśmiechnięta, mierząc mnie wzrokiem. A ja popatrzyłem na nią zdziwiony, nie rozumiejąc za bardzo.
-No, w zasadzie to tak ale..
-Oh młody człowieku, wiem o kim mówisz-Zaśmiała się, a następnie uśmiechnęła się szeroko.
-Czyli widziała ją pani?-Zapytałem zniecierpliwiony.
-Widziałam, widziałam-Uśmiechnęła się. Lecz tym razem smutno-Ale nie teraz, tylko jakieś kilka godzin wcześniej.
-Kurwa!-Syknąłem na głos. Ale szybko popatrzyłem przepraszająco na kobietę, która ku mojemu zdziwieniu znowu miała radosny uśmiech na twarzy.
-Aj chłopcze. Też byłam kiedyś młoda-Machnęła ręką, śmiejąc się pod nosem.
-Nie wątpię-Odpowiedziałem. Również posyłając kobiecie uśmiech, który samoistnie wpłynął na moje usta.
Po prostu miałem wrażenie że przy tej kobiecie nie da się nie uśmiechnąć.
-Lubisz ją?-Popatrzyłem zdziwiony na kobietę.
-Ja..tak. Tak, lubię ją-Odpowiedziałem zmieszany, pocierając ręką kark.
-A mi się coś wydaje, że nie tylko ją lubisz-Zaśmiała się, wskazując na miejsce obok siebie.
Westchnąłem, ale zrobiłem to czego oczekiwała.
-Do czego pani zmierza?
-Do tego, żebyś nie zawahał się walczyć o coś co kochasz. Kiedy w końcu przyjdzie na to czas-Wyszeptała mi do ucha staruszka, a następnie wstała z ławki.
-Co? Ale ja nie..
-Tak. Wiem, wiem chłopcze-Uśmiechnęła się, żeby następnie odejść.
Co tu się właśnie stało?
Z moich myśli wyrwały mnie jakieś krzyki. Więc odwróciłem się żeby zobaczyć źródło tego zamieszania.
No ale tego, to się kurwa w życiu nie spodziewałem.
Natychmiast podniosłem się z ławki zmierzając w kierunku Nessy i szarpiącego jej faceta.
-Co tu się kurwa dzieje?! Wypierdalaj od niej-Krzyknąłem. Odpychając faceta i stając przed dziewczyną, zasłaniając ją swoim ciałem.
-Ta suka, chciała ukraść mi alkohol ze sklepu-Warknął, próbując mnie minąć żeby dostać się do dziewczyny za moimi plecami.
No chyba cię kurwa pojebało typie.
-No i gdzie te rączki pchasz frajerze? Chcesz je zaraz stracić?-Złapałem faceta za ręce, wykręcając je do tyłu i popychając go ziemię, kładąc kolano na jego plecach.
-Puść mnie kurwa!-Próbował się szarpać, lecz nic mu to nie dało.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie-Wyszeptałem mu do ucha. Tak żeby Nessa nie słyszała tego co chce powiedzieć i położyłem rękę na jego karku-Wrócisz grzecznie do sklepu i udasz że tej dziewczyny w cale tutaj nie było. Rozumiesz?-Na moje słowa poruszył się, więc szybko wzmocniłem uścisk ręki-A ja udam, że w cale nie mam ochoty wysłać się do szpitala-Zaśmiałem się pod nosem.
-Spierdala..
-Zapytałem czy kurwa rozumiesz?!-Warknąłem. Wciskając jego twarz w ziemię.
-Tak, rozumiem-Wyszeptał z ledwością, poddając się.
-No i zajebiście-Podniosłem się w końcu, patrząc na niego-A to za tą suke. Suko-Kopnąłem go w brzuch i uśmiechnąłem się pod nosem.
Mówią że leżącego się nie kopie.
Cóż. Ja kopie.
Skierowałem w końcu wzrok na dziewczynę, która przez ten cały czas tylko stała, nie odzywają się ani jednym słowem.
I właśnie wtedy poczułem, że zacząłem coraz bardziej jej pragnąć.
I to kurwa w każdym znaczeniu tego słowa.
![](https://img.wattpad.com/cover/342538230-288-k891207.jpg)
CZYTASZ
love is treacherous
Teen Fiction~I kto by się spodziewał że osoba która miała mnie naprawić zniszczyła mnie doszczętnie~ Kłótnie rodziców, wyprowadzka ojca z domu, nowy partner matki. To właśnie od tego momentu życie siedemnastoletniej Nees zamieniło się w istne piekło. Kiedy matk...