Rozdział 40

8.5K 363 160
                                    

Nessa

Spojrzałam na godzinę w swoim telefonie, która wskazywała na równą, dwudziestą trzecią.

Za godzinę były moje osiemnaste urodziny-Wzdycham, przyswajając sobie tą myśl.

Leżałam na łóżku, wgapiając się w sufit i nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Nie chciało mi się spać, ani nawet wziąć telefonu do ręki w celu bezsensownego przesuwania palcem po ekranie.

Czułam se dziwne z myślą że już za kilkanaście minut będę dorosła.

No dobra, będę miała osiemnaście lat. Ale co dalej?

Już od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiałam. Czy powinnam znaleść jakąś pracę i wyprowadzić się od ojca?

To była moja główna myśl, bo nie chciałam siedzieć mu na głowie i to, że praktycznie większość czasu nie było go w domu nie zmieniało absolutnie nic.

I co prawda Ares również tu mieszkał, ale on miał chociaż swoje mieszkanie i tu głównie pomieszkiwał czasami.

Spojrzałam na ekran telefonu ze zdziwieniem widząc wiadomość od Ares, którą wysłał dosłownie minutę temu.

Od: Ares
„Za dziesięć minut przy aucie, księżniczko"

Że co?-To była moja pierwsza myśl po przeczytaniu tej wiadomości.

Jest do cholery dwudziesta trzecia, a on chce gdzieś jechać?

Do: Ares
„Po co?"

Od: Ares
„Dziewięć minut"

Prychając, wstałam z łóżka i ubrałam zwykłe czarne dresy oraz szarą bluzę, malując szybko rzęsy i nadkładając trochę korektora z pudrem, a na koniec przejechałam wiśniowym błyszczykiem po swoich ustach i rozszerzałam na szybko moje brązowe włosy, które sięgały mi do pasa.

Zostało mi jeszcze pięć minut, więc spiekałam się jeszcze moimi wiśniowymi perfumami z małą nutą wanilii.

Kurwa kocham te perfumy.

Zeszłam po cichu na dół, bo dzisiaj akurat w domu był ojciec z Adelą, co było naprawdę zadziwiające.

-Cześć, kochanie-Powiedział chłopak, kiedy tylko mnie zobaczył i złożył pocałunek na moich ustach.

Okej? Nie wiem co się dzieje, ale nie zamierzałam narzekać.

-Cześć-Odpowiedziałam, a uśmiech sam wpłynął na moje usta przez to, co przed chwilą zrobił-To gdzie jedziemy?

-Niespodzianka-Zaśmiał się kiedy zobaczył moją niezadowoloną minę-Spodoba ci się obiecuję, skarbie.

Odwróciłam głowę w kierunku okna, kiedy poczułam jak na moją twarz wstępują rumieńce, a w szybie odbiła się twarz Aresa z pieprzonym chytrym uśmieszkiem na twarzy.

-A powiesz mi chociaż ile będziemy jechać?-Przekręciłam głowę w jego stronę, kiedy tylko poczułam, że rumieńce w końcu zniknęły z moich policzków.

-Około pół godziny-Powiedział, kładąc dłoń na moim udzie i zataczając na nim małe kółeczka.

A na kurwa znowu poczułam ten, cholerny gorąc na policzkach i kiedy znowu chciałam obrócić głowę w kierunku szyby, zastygłam na słowa chłopaka.

love is treacherousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz