Rozdział 23

4.5K 245 116
                                    

Ares

Opowiedziałem dziewczynie wszystko czego się dowiedziałem. Przez cały ten czas plując sobie w brodę że gdyby nie ja, to nic by się nie wydarzyło.

-Nes powiesz coś?-Powiedziałem zmartwiony, kiedy w dalszym ciągu milczała.

-Żartujesz sobie ze mnie?-Zaśmiała się bez entuzjazmu, ale dostrzegłem że jej oczy są lekko zaszklone.

I znowu złapało mnie cholerne poczucie winy.

-Chciałbym, księżniczko-Wyszeptałem, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.

-Żartujesz-Jej głos zaczął się łamać-Proszę powiedz ze żartujesz-Popatrzyła na mnie z niemą prośbą w oczach-Ares..?-Po jej policzku spłynęła łza, którą wytarłem kciukiem. Lecz za nią zaczęły spływać kolejne.

Dlaczego tak cholernie bardzo boli mnie ten widok?

-Skarbie..nie płacz już dobrze-Po moich słowach dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała, a ja poczułem się jeszcze bardziej chujowo.

Podniosłem ją, kładąc jedną rękę pod udami a drugą położyłem na włosach delikatnie ją przy tym głaszcząc, w celu uspokojenie.

Skierowałem się w stronę swojego pokoju i usiadłem na łóżku z Nessą na kolanach, która się we mnie wtuliła.

-Dlaczego muszę mieć tak popieprzone życie?-Wyszeptała w moją bluzę. Pociągając nosem.

Nie wiedziałem co miałem jej powiedzieć, w końcu nawet nie znałem jej przeszłości.

Więc nie mówiąc nic, cały czas trzymałem ją w ramionach, głaszcząc po włosach. Dając jej swoją obecność i wsparcie.

I w tym momencie uświadomiłem sobie że lubię pyskatą smarkule.

A nawet bardzo.

I z każdym kolejnym dniem coraz bardziej chciałem chronić, przed każdym złem tego popierdolonego świata.

-Jaką trzeba być suką żeby zrobić coś tak obrzydliwego?-Powiedziała. Kiedy zaczęła coraz bardziej się uspokajać.

-Nie wiem-Wyszeptałem w jej włosy. Wdychając ich wiśniowy zapach-Nie wiem Skarbie-Powtórzyłem ciszej.

Sam kurwa nie mogłem uwierzyć w to, jak można coś takiego zrobić.

-To dlatego mnie wtedy przepraszałeś?-Zapytała, podnosząc głowę z mojej klatki piersiowej.

-Tak. To moja..

-Chyba oszalałeś!-Warknęła. Patrząc na mnie zła i lekko marszcząc nos, co wyglądało naprawdę uroczo.

-Nie, nie oszala..

-Cicho bądź kurwa, teraz ja mówię!-Znowu mi przerwała, a ja uśmiechnąłem się patrząc jak znowu lekko marszczy swój nos-To nie była twoja wina. To mogło się zdarzyć nawet jeśli ona nie maczała by w tym palców. Więc nie chce znowu słyszeć jak się obwiniasz rozumiesz?-Powiedziała poważnym głosem, patrząc mi cały czas w oczy.

-Tak rozumiem skarbie..wszystko rozumiem-Przytaknąłem jej. Uśmiechając się pod nosem.

-Wiesz że nie musiałeś go znowu bić? Chociaż nie ukrywam że cieszę się że znowu ma obitą mordę-Zaśmiała się a ja razem z nią.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

love is treacherousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz