Rozdział 26

3.1K 259 199
                                    

NASTĘPNY ROZDZIAŁ W CZWARTEK.

Pomimo że zawsze to pisze to i tak dostaje dużo pytań „kiedy rozdział?"

Chciała bym powiedzieć że miłego czytania..ale chyba dość miłe to one nie będzie.

Nie zabijcie mnie i MIŁEGO czytania paa.

Nessa

Był już wieczór a ja chodziłam po parku. Zaczęłam jak najmniej czasu spędzać w domu, byle by tylko nie spotkać Aresa.

Zachciało mi się palić, więc rozejrzałam się po okolicy w poszukiwaniu jakiegoś małego, osiedlowego sklepu.

Bo w takich często nie pytają o dowód.

Od tamtej sytuacji, jak go obudziłam przez swój koszmar minęło trzy dni.

Trzy dni w których czuję jakbym kruszyła się na małe kawałki.

Przez ten czas uznałam że lepiej będzie jeśli zdystansuje się od Aresa.

Tak będzie lepiej.

A przynajmniej dla niego.

Przecież i tak by mnie zostawił jakby dowiedział się prawdy.

Bo jaki mężczyzna chciałby mieć zbrukaną dziewczynę?

Nie chcę żeby zaczął się mną nagle brzydzić po tym, jak już się zaangażuje.

Nie zniosła bym tego.

Dlatego sama muszę to zakończyć.

Czymkolwiek to było.

Może ja po prostu nie zasługuje na dobre zakończenie?

Już zawsze będę tą małą dziewczynką, która boi się poprosić kogokolwiek o pomoc.

Nawet własnych rodziców.

Już zawsze będą tą zepsutą dziewczynką.

Zawsze.

A zepsutych rzeczy nikt nie chce.

Nikt.

W końcu trafiłam na jakiś sklep, wchodząc do środka.

No zapach nie był zbyt przyjemny, ale czego można było się spodziewać w takich miejscach.

Spojrzałam na starszą kobietę, która stała za ladą i patrzyła na mnie z uśmiechem.

I wyglądała tak uprzejmie, że aż nie mogłam nie odwdzięczyć się tym samym.

-Dla mnie będą malboro czerwone-Powiedziałam. Podchodząc do lady i w myślach błagając, żeby nie zapytała mnie k dowód.

-Jasne, kochana-Uśmiechnęła się i skasowała moje papierosy.

-Da pani jeszcze jedną paczkę-Puściłam do niej oczko, opierając się biodrem o ladę. A kobieta na moje słowa zaśmiała się pod nosem.

-Ciesz się życiem słonko, bo nie wiadomo kiedy się skończy.

-Nie mam czym się cieszyć, proszę pani-Wyszeptałam. Uśmiechając się smutno.

-Aj nie masz, nie masz. Dzisiaj nie masz, jutro masz. Zobaczysz że jeszcze znajdziesz osobę przez którą będziesz się cieszyła-Dotknęła mojej ręki, która leżała na ladzie i uśmiechnęła się pocieszająco.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

love is treacherousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz