Rozdział 13

1K 22 1
                                    

Miranda szykowała się do pracy. Stanęła przed lustrem i spojrzała w nie. Ujrzała w nim brunetkę z ciasno związanymi włosami i delikatnym makijażem. W niczym nie przypominała dziewczyny jaką stawała się wieczorem. Na dyskotekę zawsze malowała się mocniej, miała rozpuszczone włosy i zakładała krótką sukienkę, która podkreślała jej długie zgrabne nogi.

- Może Julietta rzeczywiście ma rację- pomyślała- może powinnam zmienić swój styl ubierania do pracy. W tym wyglądam jak szara myszka i nic dziwnego, że on nie zwraca na mnie uwagi.

Od pewnego czasu podobał jej się Marcelo. Coraz częściej łapała się na tym, że o nim myśli. Wiedziała jaki jest. Niestały w uczuciach, podrywacz. Ale ona też nie była inna. Lubiła podrywać chłopaków i dobrze się z nimi bawić. Czasami przyjmowała od nich zaproszenie do domu na noc, ale nie od każdego. Nie zawsze taka była. Kiedyś marzyła o miłości, ale jedno wydarzenie i mężczyzna z tym związany zmieniło ją i jej życie. Przyznała bratu rację, jak ostatnio rozmawiali, że czasami warto zaryzykować kiedy na horyzoncie pojawi się miłość. Ale ona bała się tego ryzyka. Nie wiedziała czy jeszcze potrafiłaby zaufać jakiemuś mężczyźnie.

Sięgnęła po kosmetyczkę i wyjęła z niej tusz do rzęs. Nabrała odrobinę na szczoteczkę i podniosła do rzęs, aby je pomalować. Nagle coś głośno zabrzęczało. To była jej komórka, która wibrowała na toaletce. Miranda wystraszyła się i ręka jej się zachwiała, w efekcie czego zrobiła sobie na czole wielką czarną kreskę. Odebrała telefon.

- Słucham!

- Cześć Miranda! - zaszczebiotał głos w słuchawce.

- A Juli! Hej! Co tam?

- Muszę ci o czymś powiedzieć.

- Pewnie o czymś radosnym, bo słyszę po glosie, że się cieszysz jakbyś wygrała los na loterii.

- Lepiej.

- Jak lepiej?

- Od dzisiaj pracuję w firmie. Tato mi to wczoraj powiedział podczas kolacji.

- To super wiadomość! Cieszę się razem z tobą. Od tak dawna o tym marzyłaś.

- Tak. A teraz muszę już kończyć. Do zobaczenia w firmie. Cześć!- Julietta rozłączyła się.

Miranda odłożyła słuchawkę i spojrzała na swoje odbicie w lustrze.

- Kurka wodna! Jak ja wyglądam?!- powiedziała i zaczęła wycierać czarną plamę na czole chusteczką.

Wenezuela

Paolo pozował do zdjęć. Co chwila zmieniał pozycję, tak jak mu radził fotograf. Po chwili dołączyła do niego rudowłosa piękność i razem pozowali do zdjęć. Paolo robił zawrotną karierę w Wenezueli. Zawsze na różnych bankietach pojawiał się w towarzystwie pięknej kobiety. Co raz pokazywał się z inną. Nic się nie zmienił. Nic go nie nauczyło to, jak potraktowała go Julietta. Już z każdą modelką spędzał upojne chwile i noce, oprócz tej, z która aktualnie pozował do zdjęć. Ta rudowłosa modelka nie była taka jak inne. Była niedostępna i nie chciała się z nim umawiać ani spotykać. Wiedziała jaką Paolo ma naturę, a ona nie chciała być jego kolejną zdobyczą. A im bardziej ona odmawiała, tym bardziej on chciał ją mieć. Fascynowała go i bardzo mu się podobała. Paola Morales była bardzo popularną modelką w Wenezueli i dzięki temu, że razem pozowali do zdjęć Paolo zrobił taką oszałamiającą karierę. Był rozpoznawalny na ulicach i wykorzystywał to, uwodząc coraz to więcej kobiet.

- Wspaniale. Dobra pięć minut przerwy- powiedział fotograf i poszedł po nowe baterie do aparatu.

Partnerka Paola udała się w kierunku swojej garderoby a Paolo za nią.

- Poczekaj – powiedział – Pao, kiedy się w końcu spotkamy na jakiejś kawie albo kolacji? Nie widzisz, że jesteśmy sobie przeznaczeni? Paolo i Paola, te imiona pasuję do siebie, nie uważasz. Tak samo jak Adam i Ewa. To musi być przeznaczenie, że się spotkaliśmy właśnie tutaj i że ze sobą pracujemy.

Paola odwróciła się do niego i spojrzała wzrokiem pełnym gniewu.

- To zwykły zbieg okoliczności. Pasujemy do siebie tak samo jak pięść do nosa! Nie nabierzesz mnie na takie teksty, wiem jaki jesteś i nie będę twoją kolejną zabawką. Znajdź sobie inną naiwną. Łączy nas tylko praca i nic więcej. Zapamiętaj to sobie!

Paolo objął ja w talii, przyciągnął szybko do siebie i pocałował. Po chwili odskoczył jak oparzony.

- Ałć. Pogięło cię?!- krzyknął z bólu, bowiem Pao ugryzła go w język.

- Nie pchaj się tam gdzie cię nie chcą- powiedziała z lekkim uśmieszkiem na ustach. Odwróciła się na pięcie i weszła do garderoby, zatrzaskując za sobą drzwi.

Paolo stał osłupiały i powiódł za nią wzrokiem. Trzymając się za usta udał się do swojej garderoby.

- Ale ma ognisty temperament! Takie lubię. Jeszcze będziesz moja, zobaczysz- pomyślał.

Julietta wyszła z windy i skierowała się w stronę biurka Mirandy.

- Cześć!

- Cześć- uśmiechnęła się Miranda- widzę, że jesteś cała w skowronkach.

- Tak. Bardzo się cieszę, że będę robić to co tak lubię. Koniec bezczynności i siedzenia w domu!

- A gdzie będzie twoje biuro?

- Tam gdzie Raula.- odpowiedziała.

- To ty go znasz?- spytała Miranda ze zdziwieniem- Nie wiedziałam. Ale zaraz, zaraz. Jak to twoje biuro będzie tam gdzie Raula?! Nie rozumiem.

- To daj dojść mi do słowa! Wczoraj był ze swoim ojcem u nas na kolacji i ich poznałam. Tato mi powiedział, że będę z nim razem pracowała. Chce żeby on mi pomógł wdrożyć się do pracy, czy coś w tym stylu.

- Więc będziesz pracować z Raulem- stwierdziła Miranda- Ale uważaj na niego, to podobno podrywacz. Słyszałam co nieco. Przyjaźni się z Marcelem, więc pewnie chodzą wieczorami na podryw, tak jak my- zaśmiała się.

- Nie martw się o mnie. Poradzę sobie. Nie dam się tak łatwo- powiedziała Juli, nie wspominając przyjaciółce o wrażeniu jakie on na niej wywarł.

Do rozmawiających koleżanek podszedł Marcelo. Nie wiedział, że kobieta stojąca obok Mirandy to Julietta, bo była odwrócona tyłem.

- Cześć Miranda! Nie poznasz mnie ze swoją uroczą koleżanką- powiedział uśmiechając się.

- A po co? – odpowiedziała niegrzecznie- już ją znasz, chociażby z opowieści swojego kochanego braciszka.

Julietta odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w twarz.

- Ty pewnie jesteś Marcelo? Julietta- powiedziała i podała mu rękę. Nie żywiła do niego urazy, dlatego, że był bratem Paola, mężczyzny, którego kochała i który potraktował ją jak zabawkę. Zamknęła ten rozdział w swoim życiu raz na zawsze. Zaczęła nowe życie i nie zamierzała przejmować się niepowodzeniami w miłości.

- Tak. Jestem Marcelo. Miło mi cię poznać- odrzekł lekko ściskając jej wyciągniętą dłoń.

- A jak się czuje twój braciszek Paolo? Stopa go już nie boli- zapytała ze śmiechem.

- Skąd wiesz, że Marcelo ma brata. Znacie się?- spytał Raul, który usłyszał ostatnie zdanie wypowiadane przez Juliettę i zwrócił się do Marcela- Nic mi o tym nie mówiłeś, czyżbyś mnie okłamał?- spytał go.

Blask Twoich OczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz