Rozdział 30

719 20 2
                                    

Marcelo wychodząc ze swojego gabinetu natknął się na Mirandę. Przypomniał sobie, jaką gafę strzelił, kiedy ostatnio wpadł na nią. Chciał ją za to przeprosić.

- Czemu mi się tak przyglądasz?- zapytała.- Pobrudziłam się czymś?

- Nie. Tylko… chciałem…- zaczął się jąkać i mówić nieskładnie- Po prostu ładnie dziś wyglądasz.

Miranda spojrzała na niego uważnie. Po raz pierwszy usłyszała z jego ust komplement. „ On jest chyba jakiś chory” –pomyślała

- Dobrze się czujesz? Naćpałeś się czy co?- spytała- Wyglądam tak jak zawsze. Chyba ostatnio popsuł ci się wzrok. Idź do okulisty zanim będzie za późno. – rzekła z uśmiechem i chciała odejść, ale Marcelo przytrzymał ją za rękę.

- O co chodzi?- spojrzała mu prosto w jego piękne, niebieskie oczy.

- Bo ja chciałem… - zaczął, ale nie mógł wykrztusić z siebie żadnego słowa. Patrzył na jej usta, które były lekko pomalowane różowym błyszczykiem. Wyglądały tak kusząco. Zastanawiał się jak smakują. Po chwili otrząsnął się i wyrzucił z głowy grzeszne myśli. – Przepraszam cię za swój ostatni komentarz. Był nie na miejscu.

- Oj, przestań- machnęła ręką- Już dawno o tym zapomniałam. Ale ja też nie powinnam wtedy tak na ciebie naskoczyć- powiedziała i lekko się uśmiechnęła.

- To znaczy, że już się nie gniewasz?

- No pewnie, że nie- odparła i odeszła.

Marcelo długo jeszcze patrzył za jej znikającą sylwetką.

- Co się ze mną dzieje? Dlaczego ona coraz częściej zaprząta moje myśli i umysł?- pytał się w myślach.

Przy barze siedziało dwóch mężczyzn i rozmawiali popijając przy tym dobry i drogi koniak.

- Kto by pomyślał, ze się jeszcze spotkamy. Jednak świat jest mały- rzekł jeden z nich.

- To prawda. Ale to dobrze, że natknąłem się na ciebie. Mam dla ciebie pewną robotę- powiedział tajemniczo Erick.

- Jaką?!

- Potrzebne mi są informacje o pewnej dziewczynie. Kiedyś tu mieszkała. Udało mi się zebrać trochę informacji, ale to za mało. No więc jak? Sowicie cię wynagrodzę.

- Zgoda. Jesteś moim dobrym znajomym. Pamiętam czasy jak prowadziliśmy razem interesy.

- Dzięki Fabrizio. A to na zachętę.- rzekł i wyjął z portfela gruby plik banknotów a następnie podał go mężczyźnie. – Drugie tyle dostaniesz po robocie.

- Wow! Jesteś hojny. – powiedział Fabrizio patrząc na pieniądze trzymane w ręku. Po chwili schował je do kieszeni spodni. – Co to za dziewucha?

Mężczyzna sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął z niej białą kopertę a następnie położył przed Fabriziem.

- Tu jest zdjęcie oraz informacje, które udało mi się zebrać. Ale to o wiele za mało. Chcę wiedzieć o niej wszystko! Nawet jaką bieliznę nosi- rzekł i roześmiał się.

  Laura siedziała przy dużym biurku i porządkowała dokumenty. Tego dnia miała dużo pracy, ale bardzo to lubiła. To było jej przeznaczenie. Od zawsze chciała zostać psychologiem, aby pomagać ludziom. Przy jednej ze ścian znajdowała się duża, wygodna kanapa na której zawsze siedzieli jej pacjenci. Opowiadali jej o swoich lękach, problemach, obawach. Każdego z uwagą wysłuchiwała i dawała rady.

Ale kto jej pomoże? Kto ją wysłucha? Zastanawiała się nad swoim ostatnim postępowaniem. Nie powinna była robić tej sceny zazdrości, nie powinna była się zachowywać w ten sposób. To było irracjonalne. Ale scenka uśmiechającej się do jej męża kobiety całkowicie wytrąciła ją z równowagi. Była zazdrosna i to bardzo. Nie mogła znieść myśli, że jakaś inna kobieta mogłaby zabrać jej męża, którego tak kochała. I to powodowało w niej złość. Chociaż mąż zapewniał ją o swojej miłości i wierności, już nie ufała mu tak jak dawniej. To wszystko było takie trudne. Bardzo tęskniła za swoją rodziną, za bratem i matką. Mogłaby z nimi porozmawiać i zwierzyć się. Mieszkała w innym kraju i już nie mogła się z nimi spotykać tak jakby tego chciała. Ale obiecała sobie, że niedługo weźmie urlop i pojedzie do nich. Rozmyślania przerwało jej pukanie do drzwi. Po chwili do środka weszła jej sekretarka i jednocześnie najlepsza przyjaciółka.

- Lauro, następny klient przyszedł- oznajmiła.

- Dobrze, wpuść go- odparła i usadowiła się na fotelu znajdującym się blisko kanapy

Wieczorem Roger siedział razem z „Gabrielą” u siebie w domu na kanapie. Był nią oczarowany i dobrze czuł się w jej towarzystwie. Zaprosił ją do siebie, bo chciał aby matka i Julietta w końcu ją poznały. Wiedziały, że w życiu Rogera pojawiła się jakaś kobieta ale nie miały okazji ani przyjemności jeszcze jej poznać. Znały ją tylko z opowiadań. Roger przedstawił ją jako słodką i dobrą istotę. Gdyby tylko wiedział prawdę. Ale niestety! Nie miał pojęcia kim tak naprawdę jest „Gabriela Valdez”. Alicia umiejętnie to wykorzystywała i oszukiwała go. Cieszyła się że udało jej się owinąć go wokół palca. Musiała tylko jeszcze bardziej go oczarować, żeby był gotów zrobić dla niej wszystko. „I to go zgubi’- pomyślała zadowolona. Nagle do salonu weszły Gloria i Julietta. Roger wstał i wziął za rękę „Gabrielę” a następnie podszedł do matki i córki. Alicia patrzyła na nich z uśmiechem.

- To jest właśnie Gabriela- powiedział Roger – A to moja matka i córka- wskazał na Glorię i Juliettę.

Alicia podała rękę Glorii i rzekła:

- Miło mi panią poznać- uśmiechnęła się do niej.

- Mi także- odparła Gloria uważnie się wpatrując w blondwłosą kobietę. Musiała przyznać, że była bardzo piękna. – Dużo o pani słyszałam.

- Naprawdę? Mam nadzieje, że dobrze?- rzekła i spojrzała na Rogera.

- Oczywiście!- odparła Gloria.

Alicia spojrzała na Juliettę, która podała jej swoją dłoń.

- Witamy w naszym domu. Cieszymy się, że wreszcie mogliśmy panią poznać.

- Muszę przyznać, że jesteś jeszcze ładniejsza niż opowiadał mi twój tata.

- Dziękuję- odparła Juli siląc się na uprzejmość.

Nie podobała się jej ta kobieta. Taka miła, uprzejma i z poczuciem humoru. Po prostu ideał. I na dodatek miała takie samo imię jak jej zmarła matka. Tylko ze względu na ojca starała się być miła w stosunku do niej. Nie ufała jej. Intuicja podpowiadała jej, że za maską tej pięknej twarzy coś się kryje.

Jesteś zbyt miła i sympatyczna. Niedobrze mi się robi od tej twojej wazeliny. Sprawdzę kim tak naprawdę jesteś, bo wcale mi się nie podobasz. Obyś była tą za jaką się podajesz- pomyślała patrząc na „Gabrielę”.

Blask Twoich OczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz