Rozdział 92

147 14 4
                                    

Fabiana nadal była w szoku po słowach, które usłyszała od swego męża. Chciał ją porzucić po tylu latach bycia razem. Nie mogła na to pozwolić. Musiała zrobić wszystko, żeby go zatrzymać.

– Żartujesz, prawda? – zapytała, chociaż doskonale wiedziała, że Reinardo mówi poważnie. Po tylu latach znała go jak własną kieszeń. Wyraz jego twarzy nie wskazywał na to, żeby miał sobie żartować. – Powiedz coś.

– Już wszystko zostało powiedziane – rzekł mężczyzna. – Szczególnie ty dałaś do zrozumienia na czym ci zależy: na zniszczeniu rodziny Rogera. Przez tyle lat do tego dążyłaś. Miałem nadzieję, że się zmienisz. Pomyliłem się. Oszukałaś wszystkich, nawet mnie. Zbliżyłaś się do Julietty, żeby w sytuacji kiedy będzie cierpiała jeszcze bardziej ją skrzywdzić. Tak się stało. Ona i tak jest zrozpaczona po stracie swojego dziecka, a ty... – Reinardowi zabrakło już słów na to co zrobiła jego żona. Postąpiła niegodziwie. Znał ją tyle lat, spędził z nią połowę życia, a nie myślał, że stać ją na taką podłość. – To było okrutne. Posunęłaś się za daleko, o wiele za daleko.

– Zasłużyli sobie na to!!! – wycedziła Fabiana. – Obiecałam sobie kiedyś, że zapłacą za śmierć mojej córki. Teraz po latach zemsta smakuje jeszcze lepiej. Wspaniałe uczucie. A to jeszcze nie koniec, to dopiero początek...

Reinardo nie chciał już tego słuchać. Kim była ta kobieta?, zastanowił się w myślach. Nie znał jej, zupełnie jej nie znał. Nie z taką kobietą się ożenił. Fabi jaką znał była inna. A teraz jego żona stała się mściwa i okrutna, krzywdząca wszystkich wokół. A on już nie chciał na to patrzeć z boku. Już dość.

– Rób co chcesz, ale ja nie zamierzam patrzeć na to co robisz. Już nie. Nie pozwolę, żebyś dłużej krzywdziła naszą wnuczkę...

– Mówiłam ci setki razy: ten bękart nie jest moją wnuczką!

– Czy ci się to podoba czy nie: Juli jest naszą wnuczką. Nic tego nie zmieni. Zapamiętaj to sobie. Możesz zaprzeczać nawet milion razy, ale w jej żyłach płynie krew naszej córki, a w tym nasza. Nie mam ochoty już dłużej z tobą dyskutować i mieszkać. To koniec. Sama na to zapracowałaś swoim postępowaniem. Odchodzę!

– Nie, nie możesz mi tego zrobić. – Fabiana podeszła do męża i złapała za rękę, chcąc go zatrzymać, ale Reinardo odepchnął ją i sięgnął po walizki. – Chcesz zaprzepaścić tyle lat wspólnego życia i wyrzucić to wszystko do śmieci?

– Sama to zniszczyłaś swoim zachowaniem i chęcią zemsty. Nie martw się, nie zostawię cię bez środków do życia. Dom ci zostawię. Ja sobie poradzę, wynajmę coś. Mój adwokat się z tobą skontaktuję.

To były jego ostatnie słowa, zanim wyszedł zamykając starannie drzwi wejściowe. Chwilę później kobieta usłyszała dźwięk samochodu. Stała jeszcze chwilę w tym samym miejscu. Na jej twarzy pojawiła się złość, a dłonie zacisnęła w pięści. Chwilę potem poszła do gabinetu i znalazła swój notes z adresami i numerami telefonów. Usiadła na fotelu i wzięła słuchawkę do telefonu.

– Jesteś w głębokim błędzie, jeśli myślisz, że pozwolę ci ode mnie odejść. Nie będziesz widywał się z tą przeklętą rodziną. O nie! Nie zostawisz mnie samej. Nie będzie żadnego rozwodu. Już wkrótce się o tym przekonasz!



Zastanowiło ją, dlaczego drzwi od mieszkania sąsiada są uchylone. Znała go dość dobrze, więc wiedziała, że nigdy nie zostawiłby otwartych drzwi. Przecież w dzisiejszych czasach tyle się słyszało o włamaniach i złodziejstwie. A on pracował jako ochroniarz w supermarkecie i wiedział doskonale, że trzeba zawsze zachowywać ostrożność i rozwagę. Licho nie śpi.

Blask Twoich OczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz