Rozdział 37

673 21 1
                                    

Marcelo siedząc w swoim gabinecie patrzył przez okno. Tego dnia była wyjątkowo piękna i słoneczna pogoda. Wyjrzał z gabinetu i ujrzał osobę na którą czekał. Podszedł do niej.

- Czekałem na ciebie- powiedział cichym głosem.- Musimy porozmawiać.

Kobieta odwróciła się i spojrzała na niego.

- Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli o czym- odparła i chciała go ominąć, lecz nie udało jej się to gdyż Marcelo ją zatrzymał.

- Mylisz się Miranda!- rzekł.- Mamy o czym rozmawiać. O tym co się zdarzyło.

- A co niby takiego się zdarzyło?- spytała z ironią w głosie. – Przespaliśmy się ze sobą i tyle- powiedziała szeptem, aby nikt jej nie usłyszał. – To był tylko nic nie znaczący epizod i nie wydaje mi się, żebyśmy musieli o tym rozmawiać. Więc wybacz, ale dalsza rozmowa nie ma sensu.

Marcelo wziął ją za rękę i szybko zaciągnął do swojego gabinetu. Stanęli przy jednej ze ścian.

- Nie wierzę ci- rzekł pewnym głosem- Nie wierzę, że ta noc nic dla ciebie nie znaczyła.

Miranda spuściła głowę usiłując zebrać myśli. Po chwili podniosła ją i powiedziała nie patrząc mu w oczy.

- To nic dla mnie nie znaczyło!

- Kłamiesz!- odparł Marcelo i odgarnął kosmyk włosów z jej czoła. Przybliżył swoje usta do jej warg i dodał.- Udowodnię ci to!- pocałował ją. Miranda oddała ten pocałunek, jednak po chwili się opamiętała i odepchnęła go od siebie, a następnie wymierzyła mu policzek.

- Nigdy więcej nie waż się mnie całować!- krzyknęła.- Nigdy!- Chciała wyjść, ale Marcelo przyciągnął ją do siebie.

- Nie mogę ci tego obiecać- powiedział patrząc w jej twarz.

Ponownie ją pocałował. Tym razem pocałunek był dłuższy i bardziej namiętny. Oderwali się na chwilę od siebie i spojrzeli sobie prosto w oczy. Milczeli przez chwilę. Nie chcieli psuć tej pięknej chwili.

- Jesteś taka śliczna!- szepnął Marcelo bawiąc się jej długimi włosami, które tego dnia były rozpuszczone i swobodnie opadały na plecy.

- Puść mnie!- błagała Miranda cichym głosem- Proszę zostaw mnie!

- Dlaczego? Przecież wiem, że tego nie chcesz.- stwierdził. – Czego się boisz?

- Niczego! Puszczaj! –poprosiła. - Zostaw mnie!

- Dobrze. Dzisiaj spełnię twoja prośbę.-Wypuścił ją ze swych ramion. Miranda położyła rękę na klamce i chciała wyjść gdy Marcelo zatrzymał ją na chwilę kładąc swoją rękę na jej dłoni- Pamiętaj, nie zrezygnuję z ciebie tak łatwo!- pocałował ją w policzek i zabrał swoją dłoń pozwalając Mirandzie opuścić gabinet.

Julietta siedziała w pracy przy swoim biurku i czekała na Raula, który jeszcze się nie pojawił. Wstała i podeszła do okna. Spojrzała na jadące po zatłoczonych ulicach samochody. Nagle usłyszała odgłos otwieranych drzwi, więc zwróciła głowę w ich kierunku. Do środka wszedł Raul. Uśmiechnął się i podszedł do niej bliżej.

- Chciałabym z tobą porozmawiać- powiedziała.

- Oczywiście- odparł Raul.

- Posłuchaj mnie i nie przerywaj mi, proszę! – zaczęła niepewnym głosem patrząc na niego- Ten pocałunek… on… To nigdy nie powinno się zdarzyć- powiedziała i odwróciła głowę do okna. – Daliśmy się ponieść emocjom. – Spojrzała na niego. Twarz Raula momentalnie się zmieniła. Z radosnej w smutną. – Nie powinniśmy niszczyć naszej przyjaźni jednym głupim pocałunkiem. Najlepiej zapomnijmy o tym nic nie znaczącym wydarzeniu. Chyba się ze mną zgodzisz?- spytała.

Blask Twoich OczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz