Rozdział 3

1.5K 31 4
                                    

Dobra dam jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu. To jest długa opowieść, mam nadzieje, że was nie zamęczę.

Bogota, Kolumbia, rok 2008 (22 lata później)

Srebrne BMV cabrio jechało z zawrotną prędkością. Za kierownicą siedziała piękna brunetka. Słońce świeciło w oczy, więc założyła okulary przeciwsłoneczne. Lubiła szybką jazdę samochodem, nie mogłaby bez tego żyć, bez tej dawki adrenaliny. Zatrzymała się na parkingu przed wielkim budynkiem „Mendoza Corporation”. Była to firma jej ojca, Rogera Mendozy. Przez te wszystkie lata przedsiębiorstwo rozwinęło się. Stało się jednym z czołowych liderów na rynku i bardzo dobrze prosperowało. Dziewczyna wysiadła z samochodu, zamknęła go i weszła do budynku. Zdjęła okulary, po czym skierowała się w stronę windy. Wysiadła na trzecim piętrze. Gdy wyszła z windy zobaczyła stojącą za biurkiem młodą dziewczynę, która przeglądała jakieś dokumenty. Zaczęła się skradać.

- Bum- krzyknęła nad uchem dziewczyny.

- O kurka wodna!- krzyknęła z przerażeniem Miranda Rodriguez, najlepsza przyjaciółka Julietty. Dokumenty wypadły jej z rąk na podłogę, a sama potknęła się o nogę od biurka i upadła na podłogę. Przy upadku okulary, które miała na nosie, spadły i się stłukły. Podniosła głowę i zobaczyła mężczyznę, który obok niej przechodził i patrzył ze śmiechem.

- Nie musiałaś mi padać do stóp- powiedział

- Tobie?! Nigdy w życiu! –odpowiedziała Miranda i dodała: – Nie masz nic ciekawszego do roboty?

Mężczyzna odszedł szybkim krokiem a ona odwróciła się zobaczyć, kto tak ją wystraszył.

- Julietta? Co ci, do diabła, strzeliło do głowy?!

- Przepraszam. Nic ci nie jest?- spytała z troską w głosie. – Chciałam, żebyś na chwilę oderwała się od pracy. Myślałam, że cię rozbawię. Nie przypuszczałam że tak się wystraszysz!

Miranda podniosła potłuczone okulary z podłogi.

- A w ogóle po co ci okulary?- spytała Julietta- Przecież masz soczewki. Wieczorem jak wychodzimy na imprezy to je zakładasz.

- Chcę wyglądać profesjonalnie w pracy.

- I tak wyglądasz. W tych spiętych włosach, okularach i z lekkim makijażem, Jak nie ty. Gdybym cię nie znała, to w życiu bym cię nie rozpoznała. A swoją drogą, co to był za facet, który przechodził obok?

- Marcelo Ramirez. – odpowiedziała Miranda. – Od niedawna pracuje tutaj. Głupek! Słyszałaś, co powiedział? Ja mu do stóp padam?! Zgłupiał do reszty.

- Podoba ci się- stwierdziła Julietta – nie zaprzeczaj. Widziałam jak na niego patrzysz.

- I co z tego? Skoro traktuje mnie jak powietrze- zasmuciła się Miranda.

- Bo nie widzi w tobie atrakcyjnej kobiety. Gdyby cię zobaczył wieczorem w klubie czy jakiejś dyskotece, oko by mu zbielało- zaśmiała się Julietta.

- W ogóle słyszałam, że z niego straszny kobieciarz.

- Przyganiał kocioł garnkowi- powiedziała z przekąsem Juli.- A ty to inna? Zmieniasz facetów jak rękawiczki.

- Dobra. Skończmy z tym tematem, bo wstępujemy na śliski grunt. Co cię do mnie sprowadza?

- Ojciec wyjechał na ślub syna swojego kolegi, więc skorzystałam z okazji żeby do ciebie wpaść. Muszę się z tobą podzielić pewną wiadomością.

- Jaką? Mów szybko bo umieram z ciekawości.

- Usiądź i trzymaj się dobrze krzesła, bo możesz z niego spaść po takim newsie, jaki ci zaserwuje.

Blask Twoich OczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz