Minęło parę tygodni odkąd Sergio Montes ostatni raz widział się z Pablem. Przez ten cały czas próbował odnaleźć jego siostrę Sandrę. Teraz nazywała się Maria Cortez jak wynikało z przeprowadzonego śledztwa. Dotąd jednak nie natrafił na żaden ślad. Wykorzystał wszystkie kontakty, znajomości i nic. Nie znalazł nawet najmniejszego tropu doprowadzającego go do dziewczyny. Jakby zapadła się pod ziemię. Nie wiedział jak o tym powiedzieć chłopakowi. Pablo chwycił się tej ostatniej nadziei, która w efekcie okazała się daremna. Nie było szansy odnaleźć Sandry. Tak jakby nigdy ktoś taki nie istniał. Być może zmieniła tożsamość i wyjechała gdziekolwiek. Nie istniała żadna Maria Cortez, która mogłaby być jego siostrą. Sprawdził wszystkie osoby tak się nazywające i wszystkie były już albo dawno pochowane, albo dopiero się urodziły albo w podeszłym wieku. Po tylu latach było niemożliwe aby ją odnaleźć. Gdyby została przy swoim nazwisku to owszem. Ale tak? To graniczyło z cudem. A Sergio Montes nie wierzył w cuda. Był rozczarowany, że nie wypełnił zadania.
Kiedy tak siedział na ławce w parku rozmyślając o tym wszystkim, przyszedł Pablo. Spojrzał na detektywa i domyślił się co ma mu do powiedzenia: nie udało się!
– Nie mam dla ciebie dobrych wieści – powiedział Sergio, gdy chłopak usiadł obok niego.
– Domyśliłem się po twojej minie – odparł zasmucony Pablo. – Nie udało się. – Bardziej stwierdził niż zapytał.
– Niestety, przykro mi. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy. Wykorzystałem wszystkie możliwe środki, ale to nic nie dało. Naprawdę chciałem odnaleźć twoją siostrę.
– Wierzę ci. – Pablo podniósł głowę i położył rękę na ramieniu detektywa. – Mimo to dziękuję. – Wstał i chciał odejść, gdy Sergio jeszcze go zatrzymał.
– Poczekaj!
Gdy Pablo przystanął detektyw wyjął kopertę i podał ją Pablowi. W środku były pieniądze.
– Przecież to twoje honorarium.
– Owszem, ale mam taką zasadę, że jeżeli nie wykonam zlecenia cała kwota podlega zwrotowi, bez względu na koszty jakie poniosłem. Tobie ta forsa lepiej się przyda.
Pablo tylko skinął głową i odszedł. Musiał jeszcze powiedzieć Thelmie o wszystkim. Będzie rozczarowana, ale takie jest życie. Widać nie było pisane, aby Sandra się odnalazła. Miał tylko nadzieję, że jest szczęśliwa.
***
Roger jeszcze nic nie wiedział o nowych okolicznościach w jego sprawie. Nie wiedział, że być może niedługo zostanie zwolniony dzięki pomocy Jose Sevilly, burmistrza miasta, z którym od wielu lat był najbliższym przyjacielem. Luis Eduardo w porozumieniu z jego rodziną postanawiał na razie nie ujawniać tych informacji. Po co dawać złudną nadzieję, skoro jeszcze oskarżenie nie zostało wycofane. Martin Santabinez uparcie twierdził, że Roger dał łapówkę. Komisarz Leyra go przyciskał, ale tamten ciągle trwał przy swoim zdaniu. Nie ugiął się. Wiedział, że Santabinez kłamie i to wkrótce wyjdzie na jaw. To była tylko kwestia kilku dni. Trzeba było go tylko mocniej przycisnąć. Leyra nie mógł sobie darować tego, że zaniedbał swoje obowiązki i nie sprawdził rzetelnie wszystkich dowodów. Ale teraz mógł się zrehabilitować. Nie zamierzał zaprzepaścić tej szansy.
Noc była już w pełni. Jedynie przez małe więzienne okienko zaglądały promienie księżyca. Rogerowi już zamykały się powieki, gdy nagle, spod półprzymkniętych oczu dostrzegł jakąś wręcz oślepiającą jasność, a w jej centrum jakąś postać. Zdumiony zaczął się wpatrywać w to nieziemskie zjawisko. Ku niemu sunęła piękna kobieta cała ubrana na biało, otoczona aureolą złocistych promieni. Kiedy spojrzał w jej twarz, oczy o mało co nie wyszły mu z orbit. Od razu ją rozpoznał.
CZYTASZ
Blask Twoich Oczu
RomanceOboje wychowali się bez matki, oboje zostali boleśnie zranieni w przeszłości przez osoby, które kochali; oboje postanowili, że już nigdy się nie zakochają. Jednak los chce inaczej. Czy jeśli tych dwoje się spotka połączy ich gorące uczucie? Czy będ...