Szpital Św. Marii, Bogota, Kolumbia, rok 1986
Roger Mendoza siedział na korytarzu w szpitalu. Zadzwoniono do niego, bo jego żona trafiła tu z poważnymi obrażeniami ciała. Lekarze nic nie chcieli mu powiedzieć, tylko kazali czekać. To czekanie go męczyło. Nie lubił szpitali ani tego zapachu. Pamiętał jak dwa lata wcześniej zmarł mu ojciec. Miał wtedy zaledwie dwadzieścia lat. Bardzo to przeżył.
Nagle z sali, w której leżała Gabriela, jego żona, wyszedł lekarz. Roger wstał i do niego podszedł.
– Panie doktorze! Co z Gabrielą Mendozą? – zapytał oczekując na dobre wieści. Lekarz podniósł wzrok z karty, który trzymał w ręku i spojrzał na mężczyznę.
– Czy pan jest kimś z rodziny?
– Tak. Jestem jej mężem, Roger Mendoza – przedstawił się.
– Javier Guzman – odpowiedział lekarz. – Cóż, nie mam dla pana najlepszych wiadomości.
– Proszę mi powiedzieć co się dzieje? Nawet najgorszą prawdę.
– Pańska żona została ciężko pobita i omal nie zgwałcona. Na szczęście przypadkowy mężczyzna, który tamtędy przechodził zapobiegł temu, ale napastnik uciekł.
– A co z dzieckiem? – spytał Roger. – Moja żona jest w siódmym miesiącu ciąży.
– Zanim pan przyjechał pana żona urodziła zdrową córeczkę, która leży teraz w inkubatorze. – Później do niej pójdę. Ale teraz proszę mi powiedzieć co z moją żoną? Jak ona się czuje?
– Nie będę ukrywał że jej stan jest bardzo ciężki – odpowiedział lekarz ze smutkiem w głosie. Nie lubił przekazywać złych wiadomości rodzinie pacjentów leżących na jego oddziale. Pracował w tym zawodzie już tyle lat, ale do tej pory nie nauczył się godzić z tym, że niektórzy muszą umrzeć i że on nie może już nic zrobić, choćby bardzo chciał. Po dłuższej chwili milczenia odezwał się: – Obrażenia są poważne. Powiem panu prawdę: jest mało prawdopodobne aby przeżyła. Poród i to pobicie ją wykończyły. Bardzo mi przykro.
– O nie, tylko nie to! – rozpaczał Roger a z oczu zaczęły spływać mu łzy. – Mogę do niej wejść?
– Oczywiście. Czy mam kogoś zawiadomić?
– Tak. Jej rodziców i moją matkę – odpowiedział Roger podając kartkę na której szybko zapisał numery, po czym wszedł do sali w której leżała Gabriela.
Ten widok go przeraził. Jej twarz wyglądała okropnie, w siniakach. Była podłączona do różnej aparatury, która podtrzymywała jej zagrożone życie. Gabriela zobaczyła go i uśmiechnęła się. Roger podbiegł do niej.
– Kochanie – powiedział całując ją po twarzy i trzymając za rękę.
– Roger …– odparła słabym głosem. Nie mogła mówić, gdyż była bardzo zmęczona po urodzeniu córeczki. Ledwo oddychała.
– Gabi, nic nie mów. Wyjdziesz z tego zobaczysz – powiedział Roger chociaż sam w to nie wierzył po tym co usłyszał od lekarza. Nie mógł jej powiedzieć prawdy. Miał nadzieję, że lekarz się pomylił i jednak jego ukochana wyjdzie z tego, ale patrząc na jej stan nie miał wątpliwości. Jej życie kończyło się. – Urodziłaś córeczkę. Razem ją wychowamy. Przeżyjemy jeszcze wiele pięknych wspaniałych chwil, zobaczysz – pocieszał ją.
– Nie, Roger. Ja wiem, że umrę – stwierdziła. – Opiekuj się naszą córeczką – rzekła Gabriela a jej oczy napełniły się łzami. Nie chciała umierać i zostawiać męża i córeczki samych na świecie.
CZYTASZ
Blask Twoich Oczu
RomanceOboje wychowali się bez matki, oboje zostali boleśnie zranieni w przeszłości przez osoby, które kochali; oboje postanowili, że już nigdy się nie zakochają. Jednak los chce inaczej. Czy jeśli tych dwoje się spotka połączy ich gorące uczucie? Czy będ...