Rozdział 84

263 15 0
                                    

Reinardo z rosnącym niepokojem patrzył na Fabianę przytulającą do siebie Juliettę. Odkąd dowiedziała się, że wnuczka spodziewa się dziecka pojawił się w jej oczach jakiś błysk. Mąż znał to spojrzenie i wiedział, że nie wróży nic dobrego. Chciałbym się mylić, pomyślał. Nie chcąc myśleć o tym, czy Fabiana coś kombinuje przysiadł się do kobiet. Ostrożnie położył rękę na ramieniu wnuczki. Juli wyswobodziła się z objęć babki i spojrzała na niego.

– Wszystko będzie dobrze dziecinko. – Uspokajał ją. – Być może to zwykłe nieporozumienie.

– Chciałabym aby tak było – odparła dziewczyna nie kryjąc łez. – Ale ja widziałam jak oni się całowali. Jak on mógł mi to zrobić? Byłam z nim taka szczęśliwa.

– Zapomnij o nim – wtrąciła się Fabiana. – I nie płacz. On nie jest wart twoich łez.

– Nie mogę o nim zapomnieć. Za bardzo go kocham. A poza tym on jest ojcem dziecka, które noszę. Wiem, że po tym co się zdarzyło, nie będziemy już razem. Nie mogłabym mu tego wybaczyć... – Głos jej się łamał, była zrozpaczona. Świat jej się załamał. – Ale ja nie chcę, żeby to był koniec. Myślałam, że będziemy razem do końca życia. Myślałam, że się razem zestarzejemy. Jaka ja byłam naiwna.

– Nie naiwna, tylko ufna, a ten drań to wykorzystał. – Fabiana znowu głaskała Juli po włosach. – Nie myśl o nim, to najlepsze co możesz zrobić. Zapomnij o nim raz na zawsze. Żaden mężczyzna nie jest wart twoich łez.

Reinardo ze zdziwieniem patrzył na troskę żony wobec wnuczki. Czyżby naprawdę się zmieniła jak twierdziła w rozmowie z Rogerem na przyjęciu urodzinowym Juli? Sam już nie wiedział co o tym myśleć. Jedno wiedział na pewno. Raul na pewno nie skrzywdziłby Julietty. Poznał go kiedyś i ten chłopak od razu mu się spodobał. Był wpatrzony w Juli jak w obrazek. Kochał ją, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Jeżeli jednak ją kochał to dlaczego całował się z inną i to w miejscu, gdzie dziewczyna mogła w każdej chwili wejść. Raul nie jest idiotą i jeśli rzeczywiście spotykałby się z byłą narzeczoną, to na pewno nie w firmie, tylko tam gdzie nikt by ich nie mógł zauważyć. Ta sprawa śmierdziała na kilometr. Podzielił się swoim spostrzeżeniem z wnuczką. Juli przestała płakać i zastanowiła się nad słowami dziadka.

– Więc myślisz, że ona specjalnie się na niego rzuciła, kiedy mnie zobaczyła?

– Nie inaczej.

– Wcale nie musi tak być jak mówisz. – Fabiana zwróciła się do Reinarda. – Nie mąć dziewczynie w głowie. Chcesz go bronić i usprawiedliwiać? Przecież on zranił naszą wnuczkę. Nie ma dla niego wybaczenia!

– Nie wiemy jak dokładnie było. – Reinardo wciąż był pewny swojego zdania. – Nie powinniśmy go osądzać. A poza tym to Juli powinna podjąć decyzję, nie uważasz?

– Nie chcę, żebyście się kłócili z mojego powodu. Jestem szczęściarą, że was mam. Mogę zawsze na was liczyć. – Dziewczyna obtarła spływające jej łzy po policzkach i spojrzała z miłością na swoich dziadków. – Dobrze, że w końcu wróciliście do kraju. Cieszę się, że mam was blisko siebie.

– My nigdy nie wyjeżdżaliśmy - powiedziała Fabiana.

– Jak to? – spytała zaskoczona Julietta.

– To prawda. Zawsze mieszkaliśmy tutaj, w stolicy.

– Nic nie rozumiem... – Juli nie wiedziała co o tym myśleć. Tata zawsze jej powtarzał, że dziadkowie wyjechali do Stanów. Dlaczego miałby kłamać? – Tata mówił...

– Kłamał... – przerwała jej Fabiana. Spojrzała jej prosto w oczy. – Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale on nie chciał nas w twoim życiu. Zakazał nam kontaktów z tobą.

Blask Twoich OczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz