Rozdział X

14.8K 1K 13
                                    

Czyżby pocałunek?

Zaniemówiłam, po prostu odebrało mi mowę. Podwójna randka? Ciekawe jak się teraz z tego wykaraskam...

- Zaraz... Ty masz kogoś?
- A co zazdrosna?
- Współczuje biedaczce, albo biedakowi. - zaśmiałam się z jego urażonej miny,
- Nie jestem homo. - odparł twardo,
- Nie wnikam. - podniosłam ręce w geście kapitulacji nadal się uśmiechając,
- Twoim zdaniem nie jestem wystarczająco męski by mieć dziewczynę?
- Trafiłeś w sedno!
Przez chwile widać było, że jest nieźle wkurzony. Teraz jednak uśmiechał się chytrze, coś kombinuje.
Nie mogłam go o to wypytać, bo miałam klienta, a ten wrócił na swoje miejsce. Około osiemnastej pojawiła się Lili, a więc także mój szef raczył wyjść ze swojego biura. Przyjaciółka rzuciła mi tylko krótkie cześć i puściła porozumiewawcze oczko za nim zabrała się za Marko. Widać, że Lil mu się podoba, no i dobrze dawno już nie widziałam jej z jakimś facetem. To jej dobrze zrobi i może dzięki temu będzie trochę normalniejsza...
- Sam możesz dzisiaj zostać dłużej i zamknąć bar? - zapytał nagle Marko,
- Dobra i tak nie mam co robić w domu. Zostanę.
Za chłopakiem Lili tańczyła z radości dziękując mi za tą szanse, co wyglądało bardzo komicznie. Gdy chłopak się odwrócił by zobaczyć co mnie tak rozśmieszyło na szczęście przestała. Chwyciła go za ramię i wyprowadzając go z sali powiedziała bezgłośnie "Dziękuje". Po raz kolejny ma u mnie dług.
- Dwa Spraity z lodem.
Dziewczyna wydekoltowana do pępka omiatała właśnie natarczywym wzrokiem resztę gości czekając na zamówienie.
Gdy tylko dostała szklanki do ręki kołysząc biodrami udała się w stronę kolejnej ofiary. Pech lub po prostu łud szczęścia zdecydował, że jej wybór padł na Willa.
Postawiła na stoliku napoje i przysunęła do niego krzesło. Szkoda, że nie słyszałam rozmowy. Chociaż musiała być interesująca, bo po pięciu minutach dziewczyna chlusnęła mu piciem w twarz. Cała czerwona szybko uciekła do koleżanek. Forest obrzucił mnie dziwnym spojrzeniem i poszedł się wytrzeć na zapleczu. Wycierałam właśnie ladę, gdy wrócił. Był bez koszulki, co zbiło mnie trochę z pantałyku.
- Ubierz się.
- Jestem na plaży, a moja koszulka jest mokra. Chyba że będzie Ci to przeszkadzać w pracy?
- Rób co chcesz. - machnęłam ręką i polerowałam dalej.

Było już po 22, gdy zamykałam bar. Zaczęłam od drzwi frontowych. Przekręciłam klucz dwa razy i zaciągnęłam metalową zasuwę. Gdy się odwróciłam przygwoździł mnie do ściany. Przeszedł mnie dreszcz, gdy patrzyliśmy sobie w oczy. Dalej był bez koszulki. Miał dobrze umięśnione ciało i opaloną skórę.
- Odsuniesz się?
- Nie.
- A mogę wiedzieć dlaczego?
- Nie możesz.
Nachyliłam się delikatnie w jego stronę, zmniejszając odległość między nami. Zaskoczony moim zachowaniem jednak zadowolony zwycięstwem zrobił to samo. Czyżby pocałunek?


Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz