Rozdział XLIV

12.7K 989 43
                                    

- Mam podobnie z Tobą, Sam.

- Jeszcze się nie domyśliłaś, Kochanie?
- Naprawdę nie wiem...

Marko lawirował z Lily pomiędzy stolikami, uważając by o nic nie zawadziła. W tym czasie nasz barman dalej krzątał się po sali przynosząc zastawę i dania.
- Marko, powiedź mi wreszcie!
- No już dobrze. - zatrzymał się akurat przy przogotowanym stole - Jesteśmy na miejscu!
- Ale my przeciez nawet nie wyszliśmy z baru, więc jak...
Zamilkła, gdy zobaczyła ustrojony stolik.
- Ty cholerny narcycie! - krzyknęła oburzona,
- Ale i tak mnie kochasz? - zapytał z nutką niepewniści,
- Właśnie dlatego Cię kocham - uśmiechając się, dała mu buzi w policzek.
Sama usmiechnęłam się do siebie widząc tak piękny obrazek, aż ociekający szczęściem tych dwojga. Kątem oka spostrzegłam Willa, który też przyglądał się naszej parce z radością. Gdy poczuł, że mu się przyglądam spojrzał na mnie.
- Przestańcie. - naszą wymianę spojrzeń przerwał nagle Tom - Idź z nim po prostu porozmawiaj, dziewczyno!
- Nie mamy o czym. - uciełam szybko jego wypowiedź,
- Jakoś w to nie wierzę. Marko, możesz tu na chwilę podejść!?
Po chwili nasz Szef, był już przy barze.
- Co jest, bo nie wiem czy zauważyliście, ale mam właśnie randkę.
- Tak, tak wiemy. Tylko jest taka sprawa... Nie mamy dziś zbyt wielu klientów, a Sam i nasz "Pan Ochrona" potrzebuja dziś wcześniej się urwać.
Spojrzałam na niego podejrzanie, lecz ten tylko puścił mi ukradkiem oczko.
- Spoko, możecie iść. Za raz powiem Willowi, a potem wracam do Lili za nim zje i moją porcję.
- Co to miało być? - pytam barmana dalej zszokowana,
- Kiedyś mi za to podziękujesz i on też, a teraz zmykajcie mam robotę.
Zajął się obsługiwaniem klientów, a ja poszłam po rzeczy.
- Co to miało być? - zapytał Will dolaczając do mnie na zapleczu,
- Zadałam dokładnie to samo pytanie.
- Co ten pedał kąbinuję? - mruknął chłopak pod nosem,
- Nie nazywaj go tak.
- No dobra, wolisz gej czy po prostu homoseksualista?
- Co to ma wspólnego z orientacją seksualną?
- Dalej się nie domyśliłaś?
- O czym ty mówisz...
Spojrzał na mnie unosząc jedną brew.
- Nie żartuj! Tom jest gejem?
- Dokładnie, Sam. Ostrzegałem. - uniusł ręce w geście niewninności.
Z głową pełną myśli wyszłam z baru, a Foster uprzejmie przepuścił mnie w drzwiach.
- Teraz bawisz się w Dżentelmena?
- O co Ci znowu chodzi?
- Mi? - zapytałam autentycznie zdziwiona,
- Ciągle robisz mi bezpodstawne wyrzuty tak jak dzisiaj w szkole. Co właściwie miałaś na myśli, mówiąc o moich "przyjaciółeczkach"?
- Dobrze wiesz, że każda dziewczyna w naszej szkole dała by się pochlastać, by zamienić z Tobą chociażby słowo...
Nie patrzyłam na niego, bo wiedziałam jak głupio musi to teraz brzmieć.
- No i?
- A Ty się mnie uczepileś i...
- I?
- ... i nie chcesz dać mi spokoju. A ja..
- A Ty co?
- Nie wiem co mam o Tobie myśleć.
Odetchnełam głeboko, by móc w końcu wyrzucić to co dręczyło mnie przez kilkanaście ostatnich dni.
- Wkurzasz mnie i doprowadzasz do szału, a potem prosisz o pomoc z pozbyciem się eks. Udajesz mojego chłopaka i jesteś miły. Potem znów jestesmy wrogami, ale ty dalej jesteś dla mnie miły, choć ja Cię nienawidzę. Dajesz mi jakieś rady i spotykasz się ze mną, a ja tracę już powoli rozum, bo nie mogę za Tobą nadążyć.
- Mam podobnie z Tobą, Sam.

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz