Rozdział XVIII

14K 1K 25
                                    

- A gdzie twoja dziewczyna?
- Właśnie ze mną siedzi (...)

Nasz babski dzień był już tylko wspomnieniem. Właściwie nie był on do końca babski, bo dołączył do nas mój kochany kuzyn. Świetnie się razem bawiliśmy. Obejrzeliśmy kilka filmów, zjedliśmy masę niezdrowego żarcia, niestety Lily nie wyszło to na zdrowie. Dostała jakiegoś zatrucia, chociaż wszyscy jedliśmy to samo to ona musiała przez cały kolejny tydzień leżeć w łóżku. Przez to byłam zmuszona siedzieć sama na wszystkich lekcjach i jeszcze oberwało mi się od Marko, że otrułam jego dziewczynę.
Jak na złość w tym tygodniu miała się odbyć zaplanowana przez Fostera randka. Nie miałam pojęcia co zrobić, aż w padłam chyba na najgłupszy pomysł na świecie...
Will czekał już na nas w restauracji. Wzięłam mojego towarzysza niezgrabnie za rękę i uśmiechnęłam się najładniej jak tylko potrafiłam.
- Cześć Foster. - powiedziałam słodkim głosem.
Gdy spostrzegł, że nie przyszłam jednak sama uśmiechnął się zadziornie i wstając wyciągnął dłoń
do mojego chłopaka.
- Jestem Will, miło w końcu poznać chłopaka naszej słodkiej Sam! - zaczął bardzo entuzjastycznie - Olaf, tak?
- Tak, to znaczy... - powiedział chłopak, ale szybko przerwała mu nieźle wnerwiona ja, zauważając jego błąd z którego świetnie zdawał sobie sprawę Will.
On to zaplanował!
- Olivier! Masz na imię Oliver!
Ten durnowaty pajac nawet nie potrafił zapamiętać jednego imienia prawidłowo! Mój cały idiotyczny plan właśnie zawiódł! Jestem skończona!
- Ale... - pajac próbował się jeszcze jakoś wybronić, ale nie dałam mu złudzeń,
- Wracaj do domu!
- A moje 20$?
- Po tym co tu odstawiłeś, zejdź mi z oczu idioto!
Niezadowolony chłopak po chwili zniknął, a ja zostałam sama z Forestem. Co najgorsze ten świetnie się bawił i śmiał się do rozpuku. Prawie się rozpłakał, gdy tamten wspomniał o zapłacie. Czy może być lepiej?
- Skończyłeś?
- Nie! - znów wybuchł śmiechem,
- Masz mnie, nie było żadnego chłopaka, zadowolony?
- Wiedziałem już wcześniej, ciekawiło mnie tylko jak wybrniesz z tej sytuacji i muszę przyznać, że nie zawiodłem się na tobie!
Nie wiedziałam o czym mówi ten popapraniec, ale gdy chciałam odejść chwycił mnie za nadgarstek i zaprowadził do restauracji. Buzował we mnie gniew, gdy odsunął mi krzesło przy restauracyjnym stoliku. Cały czas się uśmiechał, a z jego oczu tryskały wesołe iskierki, palant!
- Skąd wiedziałeś, że kłamię? - spytałam by w końcu przerwać ciszę, ale przerwała nam kelnerka.
Po zleżeniu zamówienia wróciłam do tematu nie spuszczając wzroku z mojego rozmówcy.
- To proste Sami...
- Nie nazywaj mnie tak!
- Nie umiesz kłamać i nawet nie zauważyłaś, że wcześniej podałaś mi dwa imiona tak zwanego "twojego" chłopaka. Najpierw mówiłaś, że nazywa się Ian potem nazwałaś go Olivier, banalny błąd.
Dlaczego ja jestem taka tępa? Wpadłam przez własną głupotę... Szybko Samantha wymyśl coś! Mam!
- A gdzie twoja dziewczyna?
- Właśnie ze mną siedzi... - uśmiechnął się z triumfem.

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz