Rozdział XXXII

13.5K 929 38
                                    

- Rób co chcesz. - powiedziałam obojętna już na wszystko.

Kolejne dni były bardzo intensywne. Z rana szkoła i użeranie się z nauczycielami. Na przerwach plotkowanie z Lily i kontrolowanie się przy Fosterze, który słowem zrobił się nazbyt śmiały. Odprowadzał mnie na każdą lekcję trzymając za rękę i żegnając mnie przed klasą czułym pocałunkiem w czoło. Nawet przestało mi to tak bardzo przeszkadzać. Z racji tego, że nie miałam jeszcze nigdy prawdziwego chłopaka postanowiłam potraktować to jako trening. No wiecie, jakoś przyzwyczaić się do ciągłej obecności drugiej osoby blisko mnie. Było to nie lada wyzwanie dla takiego ForEverAlone jak ja, dodatkowo utrudniała mi to nienawiść do Fostera. Nie, nic nie zmieniło się w moich uczuciach do niego.
Wciąż pamiętałam lata prześladowań i przykrych żartów, których mi nie żałował.
Szczególnie pamiętam drugą klasę gimnazjum. On był kapitanem drużyny siatkówki, a ja szkolnym fotografem. Pewnego razu, gdy akurat robiłam zdjęcia na rozgrywkach siatkówki postanowił nieco uprzykrzyć mi życie. Gdy nasza drużyna wygrała mecz wszyscy ustawili się do grupowego zdjęcia.
Brakowało tyko Fostera i jeszcze jakiegoś kolesia.
Właśnie ustawiała ostrość urządzenia, gdy ktoś wylał na mnie zawartość przenośnej szkolnej lodówki. Słowem byłam cała mokra, a moja bielizna prześwitywała przez ubrania. Stałam się pośmiewiskiem całej szkoły, a winnym całego zdarzenia był oczywiści zakichany Foster.

Ale wróćmy do teraźniejszości...
Po za szkołą była też oczywiście praca w barze, gdzie Will nie spuszczał ze mnie wzroku godzinami. Najgorsze były jednak wieczory. Gdy zgadzałam się na tamto jednorazowe wyjście do kina nie wiedziałam, że to dopiero początek. Przez następne dwa tygodnie po pracy Foster organizował spacery, kolacje w restauracji i mnóstwo atrakcji po czym odprowadzał mnie wykończoną pod dom.
Na szczęście w nocy dawał mi już spokój, chociaż i tak nie dane było mi zaznać zbyt wiele snu. Zadania domowe i nauka do kolejnych sprawdzianów znacznie ograniczyły mój czas przeznaczony na regeneracje sił. Rodzice też dodawali swoje trzy grosze grożąc mi eksmisją, jeśli nie będę wzorową uczennicą. Will zachowywał się jak wzorowy chłopak i nie mogłam go winić, ale ja z dnia na dzień miałam dosyć tego maratonu. Nasze wyjścia naprawdę były miłe i zawsze dobrze się bawiłam, ale... No właśnie zawsze jest jakieś ale. Ale były też ciągłe niewyspanie i wory pod oczami. Próbowałam ukryć je kawą i makijażem. Szło mi nawet całkiem dobrze nikt nic nie podejrzewał, jednak przed Lily nic się nie ukryje. Odbyłam z nią kilka poważnych rozmów, a nawet kłótni na ten temat. Nie chciałam niszczyć swojej reputacji w szkole, ale przez to niszczyłam sobie zdrowie.
Byłam wykończona fizycznie, ale też psychicznie. Ciągłe udawanie i powstrzymywanie swoich emocji zabijało mnie od środka. Nie byłam już sobą.
W końcu musiałam przerwać ten cyrk.
- To koniec, słyszysz? Poddaje się.
- O czym Ty mówisz, Kochanie?
Siedzieliśmy właśnie w Błękitnej Lagunie po godzinach, bo Marko musiał coś załatwić. Sprzątaliśmy już bar, by zamknąć, gdy postanowiłam zacząć rozmowę.
- Rób co chcesz, ale nie będę więcej udawała twojej dziewczyny.
- A nasz układ? Co z moją ex?
- Nic. Sam musisz sobie jakoś poradzić, bo ja prędzej rzucę się do oceanu niż pójdę na kolejną udawaną randkę.
- Wiesz, co zrobię...
- Tak i nie obchodzi mnie to.
Nawet szantaż już na mnie nie działał. Skończyłam sprzątać i podeszłam do drzwi frontowych, by je zamknąć. Nagle zostałam złapana za ramiona i odwrócona tyłem do wejścia. Will oparł obie ręce po moich bokach uniemożliwiając mi ucieczkę, ale ja naprawdę nie miałam siły uciekać...
- Rób co chcesz. - powiedziałam obojętna już na wszystko.

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz