Rozdział XIX

13.7K 998 12
                                    

- Poza tym to będzie czysta przyjemność patrzeć jak się męczysz...

- A gdzie twoja dziewczyna?
- Właśnie ze mną siedzi... - uśmiechnął się z triumfem.

Szczerze? Zamurowało mnie. Ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy, aby po chwili wybuchnąć śmiechem mu prosto w twarz. Pozostali goście restauracji patrzyli na mnie zaskoczeni, a ja nie potrafiłam się opanować.
- Skończyłaś, Kochanie?
Na te słowa dosłownie popłakałam się ze śmiechu. Po dłuższej chwili w końcu udało mi się opanować, by wyjaśnić ten cały kabaret.
- Dobra, a teraz wyjaśnij mi o co tu chodzi.
- Od dziś będziesz moją dziewczyną.- wyjaśnił bez zająknięcia,
- Mhm, a więc mam być twoją dziewczyną, a ty moim chłopakiem?
- Jesteś tak durna czy udajesz idiotkę? - zapytał zakładając ręce na piersi.
- Nie po prostu sprawdzam w jak dużym stopniu jesteś niepoczytalny. - uśmiecham się milutko,
- Muszę Cię w takim razie rozczarować, bo to ja raczej będę w naszym związku tym normalnym.
- Jakim związku? Czy Ty siebie słyszysz? - cała sytuacja zaczynała mnie już mocno irytować,
- Głośno i wyraźnie.
Co za niepoczytalny i psychiczne chory człowiek! Nigdy go nie lubiłam, za te jego całe dokuczanie mi na każdym kroku, a teraz mam być nagle jego dziewczyną?
- Nie będzie żadnego związku, ani teraz ani nigdy!
Teraz już wszyscy patrzyli na nas z niekrytym zainteresowaniem, ale chwilowo miałam to gdzieś. Wstałam i po prostu stamtąd wyszłam. Szłam pustym chodnikiem oświetlonym ulicznymi lampami, gdy w końcu mnie dogonił i złapał za nadgarstek. Natychmiast mu się wyrwałam i zmierzyłam wzrokiem od góry do dołu.
- Daj mi wyjaśnić.
- Mów, tylko szybko.
- Okey. Ostatnio zerwałem z taką jedną, ale ona tak jakby nie przyjęła tego do swojej świadomości. Nęka mnie, nachodzi w domu i terroryzuje przez komórkę. Mam tego serdecznie dość, ale ona nie daje sobie nic wytłumaczyć.
- A gdzie w tym wszystkim moment, gdy niespodziewanie zostaje twoją dziewczyną?
- Właśnie teraz. Bo widzisz doszedłem do wniosku, że ta wariatka da mi spokój tylko w tedy jak zobaczy mnie z inną laską. I właśnie tu zjawiasz się ty. Będziesz udawać moją dziewczynę, bym mógł się w końcu pozbyć mojej eks.
Tłumaczenie, choć dość sprawnie opowiedziane, jakoś nie do końca wydawało mi się prawdopodobne. Choć z racji tego, że moje uczucia do niego były taki jakie były odpowiedź była tylko jedna...
- Nie.
- Co???
- Nie.
- Nie możesz mi odmówić! - uchu chyba odezwało się jego ego,
- Najwyraźniej mogę. Nienawidzę Cie to nie tajemnica, a ty prosisz mnie o pomoc? Ale skoro to tak dla Ciebie ważne poproś którąś z twoich licznych "przyjaciółek" one nie będą musiały udawać.
Odwróciłam się na pięcie by odejść, jednak znów nie było mi to dane, a wszystko przez tego popaprańca...
- Chyba nie chcesz by cała szkoła dowiedziała się o twoim super udawanym chłopaku i tej nieudanej maskaradzie w restauracji, co Sami?
Moje policzki zaczerwieniły się od złości i wstydu ale pokiwałam twierdząco głową.
- A więc postanowione!
Nie odezwałam się. Złość buzowała w moich żyłach, gdy ten cwaniak przyciągnął mnie do siebie i wyszeptał do ucha;
- Poza tym to będzie czysta przyjemność patrzeć jak się męczysz...
Ktoś ma pomysł jak nazwać uczucie gorsze od nienawiści, bo brakuje mi już słów by wyrazić jak bardzo go teraz nie cierpię.

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz