Rodział XXXI

12.6K 905 15
                                    

- Grzeczna dziewczynka.

Od Foster:
Nie powiedziałaś mi dobranoc :.(

Nie tylko nie on, proszę..

Do Foster:
I tylko dlatego zakłócasz moją ciszę nocną???

Od Foster:
Dokładnie. To jak będzie? :3

Dureń.

Do Foster:
Nic nie będzie.
Moment, a czy ja nie kazałam Ci skasować mojego numeru?

Od Foster:
Może i kazałaś... :/

Do Foster:
Ale?

Od Foster:
...ale Cię nie posłuchałem ^^

Rany, jak ten człowiek potrafi mnie szybko wyprowadzić z równowagi!

Do Foster:
To może zrobisz to teraz?

Od Foster:
Nie, wolę Cię trochę podenerwować :)))

Do Foster:
Co ty masz z tymi emotikonami???

Od Foster:
Lubie emotikonki ☆.☆

Ha. Ha. Zabawny jak zawsze.

Do Foster:
Trudno zauważyć.

Od Foster:
Jutro idziemy do kina ¤.¤

Do Foster:
Chyba Ci się śniło, że się zgodzę.

Od Foster:
To nie było pytanie, Sami :>

Do Foster:
Miałeś się tak do mnie nie zwracać!

Od Foster:
Przyznaj, że lubisz, jak tak się do Ciebie zwracam ;)

Do Foster:
Ale z Ciebie narcyz Foster.

Od Foster:
Twój narcyz ;)

Do Foster:
Szczęściara ze mnie.

Od Foster:
Oszczędź mi tego sarkazmu i po prostu przyznaj, że za mną szalejesz :>

Do Foster:
Nie.

Foster dzwoni...
To chyba jakiś żart, powiedzcie że to żart!
- Halo?
- Nie ładnie kłamać, Kochanie.
- Już to kiedyś mówiłeś, Will.
- Wiem.
- To wszystko, co mi chciałeś powiedzieć?
- Tak, a teraz jeszcze raz Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam odruchowo,
- Wygrałem! Widzisz to nie było takie trudne. Teraz chodź powiedź mi to w twarz. - powiedział po czym szybko się rozłączył.
Zaraz, jak mam powiedzieć mu to w twarz? Zastanawiając się nad tym faktem usłyszałam jak coś odbiło się od mojego okna. Opuściłam ukochane łóżko i wyjrzałam przez szybę. Na moim trawniku o jedno z drzew opierał się uśmiechnięty do mnie chłopak z komórką w ręce. Narzuciłam na siebie ciepłą bluzę i jak najciszej zeszłam na parter. Otwierając tylne drzwi domu miałam tylko nadzieję, że nie obudzę nikogo z domowników. Na szczęście bez przeszkód znalazłam się na zewnątrz.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam stając przed nim i krzyżując ramiona na piersiach.
- Biegałem niedaleko i postanowiłem Cię odwiedzić. - odpowiedział z szelmowskim uśmiechem.
Stwierdziłam, że mówi prawdę gdyż ubrany był w sportowe ciuchy, a na nogach miał Adidasy.
- A tak przy okazji ładna piżamka.
- Nie ściemniaj, wyglądam jakby jednorożec puścił pawia. Ale jeśli kręcą Cię tęczowe kolory, to mogę coś ci pożyczyć...
- Ej, chciałem być miły. - powiedział z udawaną urazą,
- A ja nie.
- Trudno zauważyć.
- Nie cytuj mnie. Aha i nie idziemy do żadnego kina.
- Idziemy i nic Cię przed tym nie uchroni. Moja eks coś nie za bardzo wieży w to że jesteśmy parą.
- To nie mój problem.
- A jeśli powiem, że w każdej chwili mogę zadzwonić do Nancy "największej plotkary w szkole" i powiedzieć jej o twoim małym kłamstwie.
- Dobra, dobra. Rozumiem.
Niestety przez moją własną głupote ten dupek miał mnie teraz w garści.
- Grzeczna dziewczynka.

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz