Rozdział XXII

13.3K 965 14
                                    

- A wypchaj się!

Tak jak się spodziewałam starsi uziemili mnie na kolejne trzy tygodnie i ocieli internet. Na szczęście udało mi się jakoś wybłagać by zostawili mi telefon, więc nie było tak źle.
Lily dalej była na mnie wściekła i nie odezwała się do mnie słowem od naszej kłótni. Jawnie mnie unika, więc do szkoły i na lekcje chodzę sama. Postanowiłam, że wszystko jej powiem tuż przed tym jak dzisiaj odegramy scenkę z Fosterem przed całą szkołą. Ktoś przecież musi mnie powstrzymać jeśli cały plan nie wypali, a Will zacząłby improwizować.
Umówiliśmy się przy szafkach na długiej przerwie, więc miałam jeszcze czas by porozmawiać z przyjaciółką. Gdy tylko wypatrzyłam ją w tłumie uczniów bez ostrzeżenia zaciągnęłam ją do składzika woźnej i zakluczyłam drzwi.
- DO KOŃCA JUŻ CIĘ POGIĘŁO! PO JAKĄ CHOLERĘ MNIE TU ZAMKNĘŁAŚ?!?
- ZAMKNIJ SIĘ I DAJ MI WYTŁUMACZYĆ !
- Nie drzyj się tak, bo mi łeb pęknie!
- To ty zaczęłaś, Lil.
- Dobra już gadaj i miejmy to z głowy!
- Proszę bardzo...
A więc wytłumaczyłam jej dokładnie jak to ja idiotka stulecia wpakowałam się w całe to bagno. Oczywiście przyznała mi racje, co do mej ułomności, ale i tak dodatkowo ochrzaniła mnie za to, że nic jej nie powiedziałam. Trochę jeszcze pokrzyczałyśmy na siebie, by w końcu wrócić do stanu sprzed kłótni. Słowem pogodziłyśmy się i wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku, aż do momentu, gdy nadeszła długa przerwa...
- Witaj Kochanie... - wymruczał mi do ucha obejmując mnie od tyłu,
- Łapy przy sobie, Foster i trzymaj się planu. - odpowiedziałam również szeptem.
Oczywiście nie posłuchał mnie i tak jak przewidywałam mój plan poszedł się ciulać. Obrócił mnie do siebie przodem zmuszając tym samym bym oparła się o drzwiczki szafki. Umieścił ręce po obu stronach mojej głowy i wpatrywał się we mnie z zawadiackim uśmieszkiem.
- Co słychać u mojej dziewczyny?
- Po za tym, że jakiś psychol mnie szantażuje? Wszystko w porządku, Kochanie.
- Nie umiesz być miła, co?
- Nie. Tym bardziej, że wszyscy się na nas gapią.
Nasza rozmowa wzbudziła spore zainteresowanie i wiele dziewczyn patrzyło na mnie z zazdrością. Ciekawe, która to tak naprzykrza się Fosterowi...
- Jest tutaj?
- Ale kto? - zapytał zbity z tematu,
- Twoja była.
- Aaa... już poszła.
Wyrwałam mu się i ruszyłam w kierunku, gdzie miałam kolejną lekcję. Za raz jednak poczułam jak Foster łapie mnie za rękę i idzie obok mnie. Poczułam się... dziwnie. Starałam mu się wyrwać i uciec, ale specjalnie wzmocnił uścisk, prawie miażdżąc mi palce. Nie dałam po sobie poznać, że sprawiał mi tym ból, więc w odpowiedzi wbiłam mu paznokcie w dłoń.
Ludzie schodzili nam z drogi, gdy przemierzaliśmy razem szkolne korytarze. Wyglądaliśmy jak prawdziwa zakochana para, choć tak naprawdę toczyliśmy zaciekłą walkę.
W końcu doszliśmy do właściwej sali. Niespodziewanie chłopak szarpnął ręką przyciągając mnie do siebie. Zaskoczona jego gestem wpadłam na niego, a on to wykorzystał. Puścił moją dłoń i zamknął w szczelnym uścisku.
- Puść mnie, pajacu!
- A buzi na pożegnanie?
- A wypchaj się!

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz