Rozdział XXI

13.2K 977 15
                                    

- Dobrze, Cukiereczku...
- Ten Cukiereczek zaraz pozbawi Cię zębów jeśli się nie ogarniesz!

- Jak się spało, Kochanie? - uśmiechnął się delikatnie ukazując białe zęby...
Zaraz, zaraz... Stop! Zasnęłam na plaży w dodatku u boku tego zboczeńca! Brawo Sami! W myślach przybiłam sobie zasłużonego Face palma. Idiotka...
- Lepiej się zamknij i powiedz mi, która jest godzina?
- Jakoś po 21, a co? - zapytał patrząc w dal na morze,
- W takim razie już nie żyje... Oni mnie zatłuką, a potem zamkną w piwnicy do końca moich dni!
- Jacy Oni? - w końcu zwrócił na mnie uwagę,
- Moi rodzice, debilu! Czemu mnie nie obudziłeś?!?
- Bo potrzebowałaś odpocząć, a tak po za tym ładne wąsy...
- Zaraz, jakie wąsy?
Przejechałam ręką pod nosem ale nic nie wyczułam, więc pewnie musiał mi coś narysować pisakiem. Chory psychicznie bachor. Próbowałam zmyć jakoś namalowane coś na twarzy trąc rękami ale najwyraźniej nic mi to nie dało bo Will śmiał się co raz bardziej. Dobra jak chce się tak bawić to proszę!
Zrzuciłam z siebie jego bluzę prosto na jego pustą łepetynę. Zdjęłam buty i wzięłam je w rękę by po chwili znaleźć się na skraju wody. Ciemne fale obmywały piasek pod moimi stopami, gdy ja zmywałam ślady po pisaku. Gdy uznałam, że nic nie powinno już być widać ruszyłam wzdłuż brzegu. Tak jak myślałam po chwili dogonił mnie Foster również bez butów.
- Ej Sami, obraziłaś się?
- Nie.
- A mi się zdaje, że wyczuwam tu focha...
- Fochać to się mogą dzieci z podstawówki.
Szliśmy dalej w ciszy za nim on znów nie zabrał głosu.
- Dobra, gadaj co się stało.
Patrzył na mnie wyczekująco i widziałam, że łatwo nie odpuści. Czas działać!
- Okey, okey. Powiem Ci, ale na ucho...
- Jasne, teraz wcale nie zachowujesz się jak dziecko z podstawówki. - zakpił znów,
- Nie chcesz, to nie...
- Ale ja chce!
Bingo! Przykucnął się w moją stronę nadstawiając lewe ucho, a ja nachyliłam się by szepnąć;
- Miłej kompieli, Kochanie...
Wykorzystałam moment, gdy skupił się na moich słowach by wepchnąć go w akurat nadchodzącą falę. Za nim zdarzył zareagować był już w wodzie, a ja turlałam się ze śmiechu. Biedny Foster, tak łatwo dał się nabrać.
Moment, co się dzieje??? Czemu Foster ma taką minę i idzie w moją stronę? Nie podoba mi się to...
- To na razie, Foster! - krzyknęłam wstając szybko z piasku i biegnąc byle dalej od tego psychopaty.
Jednak po chwili zostałam bez ostrzeżenia powalona na ziemię i przygwożdżona do niej przez coś mokrego i pachnącego solą. Zaczęłam krzyczeć i wiercić się z całych sił, a to coś ani drgnęło. Otworzyłam w końcu oczy, by napotkać znajome już tęczówki chłopaka.
- To nie było miłe, Kochanie.
- Dla mnie było... - uśmiechnęłam się zadowolona,
- Tak?
- Tak.
I po jaką cholerę to mówiłam? Chwilę później tym razem ja wylądowałam w wodzie. W ten sposób cali przemoczeni i oblepieni piaskiem wracaliśmy przez śpiące już miasto.
- Sami?
- Czego Foster?
- Tak sobie myślałem, że jutro moglibyśmy zrobić małą scenkę przed moją eks. No wiesz, ty zakochana we mnie po uszy...
- Skończ.
- Trzymanie się za rączki...
- Nie.
- Przytulanie...
- Po moim trupie!
Wiedział, że moja psychika jest na skraju wytrzymałości lecz i tak świetnie się bawił moim kosztem. Postanowiłam przerwać to i przejąć inicjatywę;
- Zrobimy to po mojemu.
- Dobrze, Cukiereczku...
- Ten Cukiereczek zaraz pozbawi Cię zębów jeśli się nie ogarniesz!

Mój udawany facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz