20. I just want go...

572 58 14
                                    

- Stary ty nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę- wyjękuję.
Gdybym mógł to bym skakał publicznie z radości.
Chłopak uśmiecha się i przytula mnie.
Potem pyta:
- Jak się czujesz?
- Tak jak zawsze po jakiejś ala wizji- stwierdzam.
- Mhm... Nie chcę cię męczyć ale aż muszę spytać co się stało z resztą? Bo tak: wlatuję do pizzeri jako kartka papieru pod drzwiami. Na korytarzu cisza. Latam po kolei po pokojach. A tu nagle trafiam na ciebie na podłodze i innych zgromadzonych wokół. I teraz powiedz mi: co się im stało, że są tacy?- kończy swoje opowiadanie.
- Ech dużo by ci opowiadać...
- Jak coś to mamy czas. Oni się rozeszli.- mówi.
- Ech ok- po chwili zaczynam opowiadać o tym wszystkim co się działo.
- Serio?
- Tia. I jest jeszcze coś. Vincent i Lili są parą- zwieszam głowę.
Nastaje cisza. Golden ani tego nie komentuje.
- Szczerze ci powiem, że to jest tak pojebane że chyba bardziej być nie może- stwierdzam.
- Trudno zaprzeczyć. Ale mówiłeś jej żeby unikała fioletowego gościa... A z tego co widziałem to zamiłowania do tego koloru nie stracił.
- Dokładnie. I weź tu ogarnij kobiety. Może uznała, że nie to że nie mogę być z nią ino że nie chcę...Chłopak się zamyśla. Po chwili zadaje pytanie:
- A gdybyś mógł z nią być to...?
- To nie wiem. Różnica jest taka, że nie czuję już tego co przed śmiercią...
Cisza...
Golden na moment zamyśla się.
- Haloo? Ziemia do Goldena...- macham mu ręką przed twarzą.
On zaś otrząsa się.
- Sorka... Zamyśliłem się- stwierdza z bardzo poważną miną.
- Nic nie szkodzi.
- Ciekaw jestem kiedy im to minie- zmienia szybko temat przeczesując swoje włosy.
- Nie powiem ci kiedy. Ale przy mnie są strachliwi i to tak jakbym miał ich zaraz zabić...
- Serio? Względem mnie byli normalni. W miarę weseli i uśmiechnięci mimo tego ich wyglądu.
- Mam nadzieję, że im minie. Nie ukrywam, że trochę mnie to irytuje- stwierdzam.
- Chodź do nich!- chłopak wstaje szybko. Chwyta mnie za rękę i ciągnie po podłodze do drzwi. Niechętnie decyduję się wstać.
- Golden! Weź mnie tak nie ciągnij! Nie wiem po co ci się tam tak spieszy?
- Bo tak. Musicie się pogodzić. Albo przynajmniej oni muszą nabrać do ciebie zaufania.
- I zgaduję, że pomożesz mi ich przekonać?
- Oczywiście, że tak.
Chłopak z buta otwiera drzwi i dalej ciągnie mnie za rękę.
- Macie się pogodzić!- zwraca się po chwili do co najmniej zdziwionych duchów, które powoli odzyskują swoje normalne kolory.
Ja staję obok niego z twarzą skierowaną w jego stronę i miną mówiącą " Co ty odpierdalasz?".
Reszta nerwowo przełyka "ślinę" jakby miało się coś złego stać.
Golden znowu pociąga mnie za rękę i podprowadza do nich.
Po chwili równocześnie siadamy na przeciwko nich.
- Dobra a teraz mówcie co wam w nim przeszkadza?- pyta Golden.
- Nic. Ino się boimy, że nam coś zrobi...- mówi Andy.
- Kurde, a czy on wygląda na jakiegoś pożeracza dusz czy cholera wie kogo?
- Noo... Nie.- przeczą na raz.
- A czy dzieje mi się jakaś krzywda, gdy z nim gadam?
- Nie.
- No więc właśnie. Wam też nic nie zrobi. Bez przesady.
- Dokładnie- w końcu zabieram głos- Jedyna osoba, która może się mnie bać i może myśleć, że jej coś zrobię to Vincent.Po chwili oni rozweselają się.
- No i tak jest lepiej- mówi Golden.
Ja wzdycham tylko i odwzajemniam uśmiech.
- Ino proszę was weźcie nie bierzcie nigdy tego do siebie gdy się zezłoszczę.
- Jasne- przytakują.
Nastaje cisza.
Po chwili poważnieją.
Spoglądają po sobie, po chwili na nas i się zaczynają tajemniczo uśmiechać.
- Dobra a teraz słuchajcie!- zabieram głos- Mam dla was kilka informacji. Po a co było podczas wizji a po b rzecz odnośnie Lili.
W tej chwili również wybija północ.
- Umm... Słuchajcie muszę na razie iść.
- Ok- przytakujemy wszyscy.
Goldie wychodzi.
Ja w tym czasie zaczynam swoje opowieści o tamtej wizji i o tym, że Lili jest z Vincentem i zasadniczo wszystko co się wydarzyło, gdy z nimi stało się "to".
Ni stąd ni zowąd wpada do nas Jeremy.
- Ludzie szybko! Lili!- krzyczy i panikuje.
- Jeremy spokojnie. Wdech i wydech i mów co się stało- mówię już sam lekko podenerwowany.
- Chodźcie błagam... O- ona umiera Tim!
Wszyscy zrywamy się na nogi i lecimy za Jeremy'm.
Wpadamy do pokoju.
Pierwsze co rzuca się w oczy to to że dziewczyna leży w kałuży krwi.
Podbiegam do niej i klęczę.
- Boże... Lili? Lili!- chwytam ją za rękę- Błagam cię... Odezwij się...
- Tim?- dziewczyna blado się uśmiecha otwierając oczy.
- Tak... Jestem tutaj... My wszyscy jesteśmy...- moi towarzysze również klęczą obok nas.
Są w szoku tak jak ja...
Najzwyczajniej w świecie zaczynam płakać...
Przysuwam jej rękę do policzka.
- Błagam cię... Nie umieraj...
Z jej oczu spływa łza.
- Nie uratujesz mnie...- zaczyna kaszleć krwią- Proszę... Zanim umrę... Pocałuj mnie... Nie chcę żeby moje życie skończyło się bez ciebie obok...
Moje czarne łzy dalej kapią na podłogę.
Ocieram je rękawem.
Chcę spełnić to jej ostatnie życzenie.
Nachylam się nad nią i składam na jej usta ostatni pocałunek.
Po chwili jej ciało zastyga w bezruchu z lekkim uśmiechem na twarzy.
Serce pęka mi z bólu.
Mój krzyk i przekleństwa pod adresem jej mordercy słychać w całej pizzeri.
Wtem wpada Golden.
Wiem, że reszta chciałaby mnie pocieszyć, ale nie wiedzą jak.
- Wynoście się! Wszyscy!- wykrzykuję znowu zalewając się łzami.
Spełniają moje życzenie.
Wychodzą podczas gdy ja ślęczę nad zwłokami Lili.
Złość i ból rozsadzają mnie, targają moją osobą na prawo i lewo.
Nie umiem się uspokoić... Wręcz nie potrafię.
Co chwila smutek sprawia, że przechodzą przez moje "ciało" dreszcze.
Znowu ta bezsilność.
Czuję jak ktoś mimo tego wszystkiego przytula mnie.
Moja złość przechodzi.
Po prostu ryczę jeszcze bardziej...
W tej chwili jestem jak dziecko.
Spoglądam na twarz tej osoby.
Heh...
Tylko on został mimo mojego rozkazu.
Tylko on się nie boi mojej osoby, gdy jestem pod wpływem złości i gniewu.
To Golden.
Taki prawdziwy przyjaciel...
Ociera mi łzę z oczu.
- Proszę cię nie płacz... Ona nie chciałaby tego widzieć... - mówi przygnębiony.
- ...- dalej słychać mój szloch.
On zaś nic już nie mówi.
Po prostu przytula mnie jeszcze mocniej...
Po niedługim czasie wyciszam się.
Tracę siłę na płacz.
Tracę siłę na życie...

________________

Na koniec dnia trochę smutny rozdział ;/

Jak myślicie kto ją zabił?


~MangleTheGirlFox


Just Save Them /FNAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz