22. Two people in one body...

555 57 7
                                    

Powoli wszystko dokładnie widzę.
Przy okazji mogę zobaczyć w co jest ubrany ten cały Shadow itd.
Przede wszystkim blady jak ściana.
Czarne krótkie włosy oraz grzywka zasłaniająca trochę jego oczy.
Poza tym czarna bluza, czarne rurki i glany.
A i w jednym uchu dwa złote kolczyki.
Niby normalnie ubrany, ale ma w sobie coś strasznego, przyznaję. Ubiór mu tylko tego czegoś dodaje.
Chyba nawet nieważne czy w biały dzień czy noc by się pokazał. Efekt ten sam
Chłopak robi smutną minę, gdy badam go od góry do dołu.
- Wiem, wiem wyglądam strasznie...- mówi pod nosem.
- Trochę, ale w sensie strasznie w sensie, że mógł byś kogoś przyprawić o zawał- fajna pochwała, brawo ja.
Po chwili zamyślenia dodaję:
- Mam podobny gust.
- Zauważyłem- chłopak znowu się uśmiecha dosyć tajemniczo.
- Wiesz co... Wyglądasz mi na osobę z depresją a wcale się tak nie zachowujesz.
- Oj domyślam się. Nie zachowuję się tak do czasu, gdy moja druga osobowość się nie odezwie. Wtedy lepiej ode mnie spierniczać na kilometr- mówi ze smutkiem.
- Jaka znowu druga osobowość?!
- A- ale nie przejmuj się. On pojawia się tylko wtedy kiedy ktoś mnie mocno wkurzy co zdarza się rzadko. A i ma na imię Blooden.
"Blooden" prawie natychmiastowo kojarzy mi się z krwią
- A jak mamy poznać, że ty to ty a Blooden to Blooden?
- Wtedy na moich czarnych włosach pojawiają się czerwone pasemka.
- Uhmmm... Super...- nie widzi mi się użeranie z jakimś gościem, który za pewne odgrywa jakieś krwawe sceny sądząc po imieniu.
- A i zaznaczam. On to moje przeciwieństwo. Ja jestem raczej miły i pogodny a on nie do końca.
- Współczuję ci- wzdycham- Na pewno trudno jest żyć z takim czymś.
- Idzie się "przyzwyczaić".
- Mi trudno było za życia wytrzymać ze sobą. Ech a co dopiero z kimś przeciwnym w tym samym ciele...
- Dałbyś radę. Jesteś silną osobą- mówi chłopak podpierając się o moje kolana.
- Tia... Teraz może, ale na pewno nie wtedy- stwierdzam smutno.
- Eee tam. Moim zdaniem ludzie z depresją są silni. Może i się łamią po jakimś czasie. Ale to oznacza, że zbyt długo dawali radę sami.
Zadziwił mnie... I to bardzo.
- Sam bym nigdy tak nie powiedział- mówię po chwili.
- Bo się nie znasz. Uwierz ale z punktu widzenia trzeciej osoby twoja przeszłość wygląda jak przeszłość silnego człowieka.
Niepewnie przytakuję głową.
Ogółem przy jego osobie czuję się mało pewnie.
Nie to co przy innych duchach.
Biorę wdech.
- Spokojnie- mówi Shadow z zatroskaną miną- Wiem, że przeszłość cię boli.
"Tyle, że to nie znak od moich wspomnień" przelatuje mi przez myśl.
Po chwili chłopak dotyka swoją bladą ręką mojego czoła.
- Jezu, aleś ty gorący...
- Czasem tak mam- uśmiecham się blado.
- Nie ciekawi cię gdzie są twoi przyjaciele?- pyta szybko zmieniając temat.
- Niezbyt. Pewnie się świetnie bawią. W końcu ożyli...- zamyślam się- Wybacz za może i dziwne pytanie, ale skoro zawsze byłeś wśród nas to może wiesz kto się we mnie zakochał?
Chłopak marszczy brwi.
Coś sobie przypomina jednak ze smutnym wyrazem twarzy mówi:
- Nie mam pojęcia- wydaje mi się, że kłamie.
On coś musi wiedzieć.
Po chwili moje myśli zmieniają się.
A co jeśli to on? Co jeśli to on darzy mnie jakimś tam uczuciem?
Na tę myśl przechodzi mnie dreszcz.
To jest tak niecodzienne to wszystko, że aż chore.
Ale w tym tłumie, gdzie otaczają mnie sami faceci to mogę się chyba wszystkiego spodziewać.Przymykam oczy i dalej myślę.Po chwili ciszy Shadow pyta:
- Wszystko ok?
- Tak. Po prostu myślę. I szczerze chyba się zaczynam bać tych swoich myśli...

Wtem zauważam coś.
O NIE. NIE. NEIN. NOPE. NO.
Uśmiech z twarzy Shadow' a robi się taki jakiś inny
. Inny w sensie na pewno nie życzliwy. Raczej jakiś taki diabelski.
Nerwowo zacieram ręce:
- Yyy.... Shadow???
Cisza.
Nastawiam się na plan b o nazwie "ucieczka".
Niepewnie patrzę na jego włosy. Zaczynam panikować.
Krwawa czerwień.
Bez wszelkich zastanowień szybko wstaję.
On zresztą też.
Stoimy twarzą w twarz.Ja tylko robię kilka kroków do tyłu przez ścianę, myk i mnie nie ma.
Zaczynam sprintować przez korytarz.
A on za mną.
" Dobra trzeba go zgubić"- robię swój trick i znikam mu z pola widzenia.
Mimo to na wszelki wypadek dalej biegnę przed siebie.
Wtem z kimś się zderzam i obydwoje lądujemy na podłodze.
Albo raczej tylko ta osoba a ja na nim.
Jestem o tyle w szoku i szybko złażę z równie zdziwionego Goldena.
Tia. Tak bardzo dwuznaczna sytuacja...
Obracam się.
No nie!Nie zgubiłem dziada.
Rzucam tylko do Golden'a:
- Biegnij!
I zaczynam dalej swój bieg po pizzeri.
A za mną Golden.
To jest normalnie komedia.
- Kurde!- wysapuję uznając, że taka latanina jest bez sensu.
Wylatujemy poza teren pizzeri.
Zatrzymujemy się.
W oknie widzimy tylko jeszcze bardziej rozwścieczonego Bloodena.
Ale właśnie mamy szczęście. Jest jeszcze dzień.
- Boże chwała ci!- podnoszę ręce do góry po chwili odwracam się i ląduję na plecach na ziemi (tym razem specjalnie).
Golden wykonuje to samo.
- A teraz mi wyjaśnij łaskawie kto to do cholery był?!- chłopak po chwili ulgi jaka nastąpiła, zadaje mi to pytanie.
- Shadow. Chociaż w tym wypadku Blooden- biorę głęboki oddech.
- Że wut???
- Powiem krótko. Jakaś mara utworzona z naszych negatywnych emocji, która ma rozdwojenie jaźni. Mina Goldena: O.O
- Da fuq...?
- Zauważyłeś? Ciągle mamy jakieś przeżycia?- pytam po chwili mojego zszokowanego przyjaciela.
- Nie wiesz co nie zauważyłem wcale!
-...
Po chwili gwałtownie wstaję przypominając sobie o innych.
- A ty gdzie idziesz?- chwyta mnie za ramię Golden.
- Ostrzec innych przed tym złem wcielonym.
Ruszam na przód. Chłopak biegnie za mną dopóki nie dorównuje mi kroku.
- I co im powiesz?
- To samo co tobie. Żeby uważali na niego. Sam w sobie wrogiem nie jest. Ino ta druga osobowość już tak.
- Ech to skomplikowane...
- Wiem ale co mamy zrobić? Jedyny plus to taki, że on się kryje po cieniach tylko. Ciekawy sposób na poruszanie się. Jednak nie chciałbym tak skakać od cienia do cienia.
- Ech... A gdy gadałeś z nim jako z...
- Shadow'em- dopowiadam.
- To jaki był? Nie mów, że podobnie jak ten narwany gościu?
- Nie. Raczej miły chociaż tajemniczy... I nie wiem czemu, ale jestem bardzo nie pewny w jego obecności. Heh...
W oczach Goldena pojawia się iskierka złości, która szybko znika.
Wchodzimy do pizzeri i szukamy reszty przy okazji sprawdzając czy "pan krwawowicz" się nie pokazuje.
Całe szczęście nie.
Sprawdzamy w moim pokoju.
Wszyscy są zgromadzeni u mnie.
Przejeżdżam wzrokiem po każdym z nich.
Są wszyscy, Andy, Max, Shadow, Jen...
Zaraz zaraz! Shadow??? Czy Blooden???


Just Save Them /FNAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz