Cały czas spoglądałem na tego rudzielca. Kręcił się w kółko. A teraz ja rozpatruję wersję wydarzeń. Czy powinienem zrobić coś takiego jak ludzie z filmu akcji, czyli zacząć uciekać, gdy policja wejdzie? W sumie ciekawa wizja.
Przechodzę przez ścianę, żeby dojść do korytarza prowadzącego do wyjścia.
Ten rudzielec krząta się tuż za zakrętem.
Po prawej mam korytarz gdzie on stoi a przed sobą drzwi wyjściowe. Biorę kilka wdechów i wyłaniam się tak żeby mnie mógł zobaczyć. Udaję takiego ostrożnego człowieka, który w widoczny sposób coś zrobił, przeskrobał. Rozglądam się. Staję jak wryty, że niby jestem zaskoczony widokiem strażnika.
Ten rudeusz biegnie w moją stronę z krzykiem:
- Ej ty!
Ja puszczam się biegiem w stronę drzwi przede mną.
Gdy dzielą mnie od nich zaledwie metry one otwierają się z piskiem. Widzę gębę szefa i kilku policjantów.
Wystraszyli się, gdy ich minąłem.
Zaś ten rudy debil krzyczy do policjantów:
- Łapcie go!!!
I tak zaczyna się szalony pościg.
Gdyby to nie było udawane ruszyłbym przez las, ale dla ułatwienia im roboty biegnę przez drogę przejezdną.
Spoglądam w prawo. Na sąsiedniej drodze widzę radiowóz podczas, gdy ochroniarz z pizzeri i policjant gonią mnie.
Uznaję, że mogę tak biegnąć w nieskończoność. Bądź co bądź nie czuję zmęczenia.
Jednak po chwili udaję zdezorientowanego, gdy radiowóz tarasuje mi drogę z piskiem opon.
Żeby to wyglądało bardziej realnie chcę się zerwać biegiem przez pole.
Jednak w tej samej chwili wręcz rzucają się na mnie ochroniarz i gliniarz, przy czym powalają na ziemię.
To trochę bolało... W końcu nie zawsze jakiś grubas rzuca ci się na plecy i powala z całej siły na ziemię, przy czym siada na tobie.
- Nie idzie to delikatniej?- warczę w ich stronę ledwo widząc ich twarze.
Ten co na mnie siedzi wykręca mi ręce i zakłada kajdanki przy czym wręcz przyciska mnie twarzą do ziemi.
"Witaj żwirze, tęskniłeś?"- myślę w tym momencie.
Gdyby to nie był mój teatrzyk ten grubas natychmiast poleciałby na najbliższe drzewo. Muszę to przecierpieć jakoś.
W sumie prawie natychmiast w mojej głowie pojawiają się wspomnienia, gdy zostałem zabity. Wzdrygam się na to wszystko.
Jednak po chwili zostaję poderwany z ziemi bardzo gwałtownie.
Trzymają mnie i to bardzo mocno. Prawie natychmiast wsiadają ze mną do radiowozu. Supiii... Teraz podróż.
CZYTASZ
Just Save Them /FNAF
FanfictionTim Waterson- nastolatek z depresją i bliznami na rękach. ON- psychopata, który nigdy się nie zawahał. Wieczni wrogowie- wieczna walka.