O proszę... O wilku mowa. Springtrap przedziera się przez wentylacje.
Wygrzebuje się. Wstaje. I otrzepuje z kurzu, którego nie jest w stanie się pozbyć.
- O proszę! A więc wszystkie drogi prowadzą do biura!- orzeka, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Ekhm...- odchrząkuję, a on zdziwiony zauważa moją obecność- Rób przy tym mniej hałasu, mniej się guzdrz a będzie dobrze.
- Łatwo ci mówić. Ty piśniesz tylko 3 słowa i już masz rozrywkę zapewnioną. Uuu! Tablet! Pokaż co tam masz!- jednym krokiem znajduje się przy mnie- Są jakieś gry?
No proszę... Przykład człowieka popadającego ze skrajności w skrajność.
- Te! Cukierkowy! Jeszcze spytaj się czy mam lizaka to zacznę traktować cię jak dziecko...
- A masz?- robi jakąś imitację springtrapowej wersji niewinnej miny prawdopodobnie, która w tym wykonaniu wygląda bardziej na coś w stylu "zjem cię".
- Heh.. Nie, nie ma gier. Jest za to bardzo urokliwy widok z kamer.
- Błee to nudy... Już raz miałem z monitoringiem pizzeri doczynienia więc podziękuję oglądania czegokolwiek. Powiedz mi lepiej jakie masz wnioski po naszej rozmowie sprzed kilku godzin?
No i proszę bardzo. Raz psychopata, raz dziecko, raz zwykły człowiek w postaci ducha... Robię minę zażenowania.
- Nie mam żadnych- mówię sucho.
- Czyżby? Dalej chcesz być na ścieżce wojennej?
- Eh no dobra. Doszedłem do wniosku, że mogę przyjąć przeprosiny, bez względu na to jak to absurdalnie brzmi- oświadczam. Mam nadzieję, że to dobry pomysł. I że nie pożałuję.
Vincent tylko wychodzi ze Springa i szybko czochrze mi włosy. Co to ma być znowu? Jakiś dzień, gdzie wszystkim się zebrało na ukazywanie mi swoich uczuć...? Potrząsam głową na tę myśl. I wtem... Dostrzegam pudełko. Z częściami animatroników.
Vincent zajmuje sobie miejsce na przeciwko mnie na biurku i mnie obserwuje. Kurde... Od kiedy to spinam się aż tak?
- Coś mam na twarzy?- pytam w końcu.
- Wiesz... Jakby się tak zastanowić to z każdego punktu widzenia masz.
- No tak... Ale od kiedy to tak zwracasz na TO uwagę?
- Od zawsze. Ino byłeś tak zajęty swoimi ciętymi ripostami, że tego nie zauważyłeś.
- Powiedz mi o jaką grę ci chodziło?- urywam szybko temat. Ta ciekawość wręcz mnie rozpiera.
- Domyśl się... Zawsze potrafiłeś mnie rozgryźć i deptałeś mi po piętach- wzrusza ramionami.
- Tak, ale zawsze byłem o krok do tyłu...
Słyszę dźwięk sygnalizujący, że za 10 minut rozpocznie się zmiana nocna.
- Lepiej idź już. Nie chciałbym żebyś swoim wyglądem popsuł nam tak długo wyczekiwaną zabawę.
CZYTASZ
Just Save Them /FNAF
ФанфикTim Waterson- nastolatek z depresją i bliznami na rękach. ON- psychopata, który nigdy się nie zawahał. Wieczni wrogowie- wieczna walka.