Rozdział 36

27 5 0
                                    

Rano, gdy miałam już wyjść z domu to usłyszałam Filipa.

-Mia poczekaj. Odwiozę ciebie i Amelię do szkoły.

-Okey. Ale mam pytanie. Nawet dwa. Skąd wiesz jaki jest stan licznika skoro nie patrzyłeś na niego? I gdzie spała Ami?

-Nie wiem. Tak po prostu to wczoraj powiedziałem.

-Świnia. Wredny jesteś.

-Wiem i Ami spała ze mną.

-Aha. Gdzie ona jest teraz?

-Tutaj-powiedziała Ami.

-Dobra to ja poczekam na dworze.-i wyszłam.

~~~

W szkole wszyscy mnie witali i cieszyli się, że wróciłam. Zapomniałam założyć soczewek tak samo ja Ami. Nauczyciele mnie wkurzali, ale no cóż... Takie jest życie. Za jedną złą i mało miłą odpowiedź wylądowałam u pani dyrektor. Powiedziała, że mnie nie poznaje. I dobrze, bo nie jestem tą samą osobą co byłam wcześniej. Nawet miałam pogadankę z wychowawczynią.
Po lekcjach wybiegłam ze szkoły zła. Podejrzewam, że miałam czerwone oczy. Nie zaszłam daleko, gdy wpadłam na Christiana.

-Gdzie się tak śpieszysz królewno?-zapytał.

-Do domu. Zostaw mnie. Lepiej zejdź mi z drogi.

-Nie mogę. Amelia prosiła, abym po lekcjach zatrzymał cię, aż któryś z braci po ciebie nie przyjedzie.

Strzeliłam focha.

-Wolisz się jej posłuchać i poznać mój gniew na sobie, czy wolisz, abym się uspokoiła i nikt na tym nie ucierpiał?

-To drugie, ale obiecałem.

-Christian zróbmy tak. Ty mnie puścisz a ja cię wytłumaczę. Ok?

-Cześć siostra. Co kombinujesz?-zapytał Sebastian.

-To ja już pójdę.-powiedział Christian i poszedł.

Nie odpowiadając ruszyłam do domu. Sebastian dogonił mnie. Pokazał kluczyki, zabrałam je i pobiegłam szukać swojego, czerwonego ferrari. Znalazłam, kilka osób oglądało samochód. Otworzyłam bagażnik i wrzuciłam plecak po czym wsiadłam za kierownicą. Zobaczyła, że ludzie dziwnie się na mnie patrzą miałam to gdzieś. Sebastian zajął miejsce pasażera i odpaliłam. Usłyszałam jak ktoś woła wariatka, ale nie przejęłam się tym.

Kiedy podjechaliśmy pod dom to wysiadłam z samochodu i wzięłam plecak po czym weszłam do domu. Usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju trzaskają. Poszłam na górę, otworzyłam drzwi i ujrzałam dziewczyny, kilka facetów, Filipa i alkohol. Po chwili dotarł też Sebastian. Nie zwracając uwagi na ludzi zostawiłam plecak, zeszłam na dół i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Założyłam słuchawki, puściłam muzykę i ruszyłam w stronę lasu.

~~~

Kiedy wróciłam do domu to był już ciemno. Weszłam do domu i po cichu poszłam do swojego pokoju. Na podłodze siedział Filip, a na łóżku Sebastian. Byli wściekli i chyba pijani.

-Co jest?-zapytałam.

-Jak to co? Teraz będziesz dostawała ochran od nas. Ciotka już się nie będzie mieszać. Gdzie byłaś? Czemu wyszłaś? Co się z tobą dzieje?!?-zapytał wkurzony na maxa Filip.

-Spokojnie. Byłam na spacerze w lesie, aby się uspokoić. Nie chciałam nikogo skrzywdzić. Dlaczego zrobiliście imprezę? Wiecie, że nie lubię. Nie piję. Wy jak widzę jesteście pijani w trzy dupy. Ze mną nic się nie dzieje. Wyjdźcie z tego pokoju.

-Ja nie piłem-powiedział Seba-siostra mógłbym zostać i pogadać z tobą?-Filip wyszedł.

-Spoko. O czym chcesz pogadać?-Sebastian wstał, podszedł do mnie i przytulił-Co to za czułości? Przecież ty rzadko kogoś przytulasz.

-Wiem o tym, ale Nina powiedziała, że tego potrzebujesz. Nie wiń jej, że mi powiedziała chciała dobrze.-pociągnął mnie na łóżko, siedliśmy obok siebie, a ja wyrwałam się z jego uścisku.

-Fajnie, że się wygadała-powiedziałam z sarkazmem-Zostaw mnie jeśli tyle chciałeś. Jestem zmęczona.

-Wiem. Pamiętaj o lekach. Dobranoc. Wyśpij się.

-Pamiętam. Dobranoc.

Wyszedł z pokoju. Wzięłam leki. Poszukałam piżamy i poszłam pod prysznic, a później rzuciłam się pod kołdrę.

Colourful eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz