Max krzyczał niemiłosiernie. Do pokoju wpadł Sebastian i zgasił ogień.
-Co ty robisz? -zapytałam wściekła i znowu go podpaliłam.
Max na przemian był gaszony i podpalany, aż przybiegł Filip.
-Mia uspokój się do cholery. -podszedł do Maksa -On i tak już nie żyje. Nawet kości spaliłaś. Co się z tobą dzieje?
-Nic. Daj mi święty spokój. -wybiegłam z pokoju i udało mi się wyjść na dwór. Było już ciemno. Położyłam się na trawie, spojrzałam na gwiazdy i zaczęłam płakać.
Kurwa gdzie ona jest? Musimy ją znaleźć, a ja muszę z nią porozmawiać.
Usłyszałam myśli Sebastiana.
-Tu jestem!-krzyknęłam i usiadłam.
-Usłyszałaś moje myśli?-zapytał i usiadł obok mnie.
-Mhm. O czym chcesz pogadać?
-Czemu to zrobiłaś?
-Bo miałam go dość. I tak jakoś go podpaliłam. Jakbyś nie wiedział więcej czasu spędziłam w szpitalu niż na treningach.
-Tak wiem.
-Teraz ja mam pytanie...
-Dobra, ale najpierw to weź. -przerwał mi.
-Co to jest?
-Twoje leki. -wzięłam tabletki i wodę od Seby.
-Ok. Już. Teraz pytanie. Od kiedy i jaką masz moc?
-Od wczoraj, ale nie powiedziałem ci bo nie chciałem. Przeciwieństwo ognia, czyli woda i ugaszanie tego co podpalisz bez większych zniszczeń, które ty już wyrządziłaś.
-Fajnie. I nie podpalam często.
-Tak, tak. Chodź. Wszyscy nadal cię szukają.
Wstałam i przytulając brata wróciłam do środka. Usłyszałam wycie psa. Podbiegło do mnie jakieś dziwne stworzenie.
Nareszcie widzę swoją panią.
Usłyszałam w głowie.
-Karen? Piesku co oni ci zrobili?
-Może ja wytłumaczę. Karen to magiczna istota zmieniającą się w psa. Często przyjmowała tą postać, a ty nie zwracałaś na to uwagi. Potrafi z tobą rozmawiać tylko w myślach i ty umiesz tak odpowiadać czy chronić swoje myśli. Karen to mądre stworzenie i nie pozwoliłaby cię skrzywdzić, gdyby zawsze była obok ciebie. -powiedział Filip.
-Bardzo ciekawa teoria braciszku. Dostanę nowy pokój?
-Nie. Pakujesz swoje rzeczy i jak reszta dziewczyn wracasz do domu. Tylko ty będziesz uczyć się prowadzić ferrari.
-Super. Idę się pakować.
Weszłam do pokoju. Nie było śladu po moich czynach. Spakowałam do torby resztę rzeczy, bo nie zdążyłam po powrocie się rozpakować. Karen położyła się przy drzwiach, kiedy usiadłam na łóżku to położyła się na moich kolanach w pieskiej formie. Po kilku minutach wszedł Filip.
-Gotowa? -zapytał.
-Tak. Ale Karen jedzie z nami i mam nadzieję, że jesteś dobrym nauczycielem.
-Spokojnie.
Wziął torbę i wyszedł. Razem z psem poszłam za nim. Filip czekał już w samochodzie po stronie pasażera. Wsiadłam i dałam mu Karen.
-Zapnij pas i odpal samochód. -po ruszeniu pojazdu słuchałam jak mam jechać i co robić. Po chwili się zamknął i coś pisać na telefonie. To było banalne. Pojechaliśmy pod dom. Było popołudnie-Gratuluję przy okazji zdałaś prawo jazdy. -wręczył mi prawo jazdy. -Auto jest twoje.
-Dzięki. Wejdziesz?
-No jasne.
Wsiedliśmy z samochodu. Filip wziął moją torbę i weszłyśmy do domu.
-Hej. Wróciłam i Filip też wszedł, a dom był otwarty.
-Hej. Jak poszedł egzamin z jazdy?-zapytała mama.
-Zdałam. Nadal mogę was nazywać rodzicami?
-Możesz. My tak na prawdę jesteśmy twoją rodziną, bo twój ojciec był moim bratem. Ja nie posiadam żadnych mocy mam tylko żółte oczy i noszę soczewki. Jeśli mogę wiedzieć to jakie masz moce?
-Czerwone oczy, czytanie w myślach i władanie ogniem. Mogę już iść do siebie?
-Tak.
Chciałam wziąść torbę, ale Filip wziął ją i poszedł ze mną do mojego pokoju. Wydawało mi się, że jest zmieniony ale wiedziałam, że nie. Filip położył torbę na łóżku i zaczął wyjmować ciuchy.
-Zostaw dam sobie radę. -powiedziałam.
-Pomogę ci. -zadzwonił jego telefon. Odebrał. -Tak przekaże. -rozłączył się. -Nina wyszła ze szpitala.
-Super. Czemu powiedziałeś, że byłam u znajomych a nie, że jestem wychowywana przez ciotkę?
-Przepraszam.
-Ale dlaczego tak powiedziałeś? I nie przepraszaj.
-Nie wiem. Wtedy nie myślałem racjonalnie. -spojrzał mi w oczy, rzucił ubrania, które trzymał i podszedł do mnie. -Mia proszę uspokój się. Masz czerwone oczy, nie całe ale...
-Spokojnie. Wydaje ci się. To są barwiące soczewki. Założyłam je, gdy nie patrzyłeś. Wiem, powiedziałam, że nigdy nie nosiłam soczewek. Zakładam je bardzo rzadko. I zapomniałam o tamtych z ośrodka.
-Wiem. Wziąłem je -wyjął pudełeczko i położył na biurku.
-W ogóle jaki dziś dzień? I gdzie mój telefon?
-24 października 2015, a telefon wrzuciłem do torby i sama znajdziesz.
-Dzięki. Aż tyle tam byłam?
-Tak.
Wzięłam się za układanie ubrań w szafie, zdjęłam soczewki i poszłam spać. Filip miał spać u Sebastiana w pokoju. Znalazłam pudełeczko które było opakowane w czerwony papier. Rozerwałam go i zobaczyłam Samsung Galaxy s6 białe a obok były 2 etui, czyli jedno zwykłe czerwone a drugie miało motyw nocnego nieba pełnego gwiazd.

CZYTASZ
Colourful eyes
Genç KurguZakochana dziewczyna czy dobrze? W jej życiu wszystko się zmieni. Żyła w kłamstwie. Czy da sobie radę z tym co ją spotka czy się załamię?