Rozdział 13

53 8 0
                                    

-Hej co się dzieje?-zapytał Max.

-Stęskniłam się.

-Nie było cię tylko 3 i pół godziny.

-Wiem. Ale dzisiaj czuję się bezpiecznie tylko z tobą. Kiedy masz zamiar odstawić mnie do domu?

-We wtorek rano przed rozpoczęciem roku.

-W poniedziałek jestem umówiona z Niną. Chcesz iść ze mną?

-Nie. Spędźcie kilka godzin razem. Zobaczymy się później.

-Très bien. Qu"allons-nous faire aujourd'hui?

-Możesz mówić do mnie po polsku?

-Dobrze. Co jeszcze będziemy dzisiaj robić?

-Nie wiem.-odkleiłam się od Maksa. Rozmawialiśmy dość dużo.

Później weszłam na Facebooka i napisałam do Pauli.

Kim był ten chłopak, z którym tak ładnie wczoraj wyglądałaś? And od kiedy jesteście razem?

To jest Olaf. Znamy się od 2 miesięcy, ale razem jesteśmy od 2 tyg.

I mnie nic nie powiedziałaś?

Wiem. Sorry. Tak jak ty o Maksie.

Też sorki.

Max zaczął zaglądać mi w telefon, więc skończyłam rozmowę i sprawdzanie stronek. Znowu poszliśmy na spacer. Było już ciemno i niebo było pełne gwiazd.

-Chaton. Śpimy dzisiaj razem jak wczoraj?-zapytał Max.

-Powiedziałeś kotek po francusku. Tak.

-Jak ciebie nie było to nauczyłem się kilku słówek.

-Je t'aime bébé.

-Je t'aime aussi.^-wziął mnie w ramiona i mocno zaczął tulić. Nie chciał mnie puścić, więc szliśmy tak razem. Dziwnie wyglądaliśmy, ale to nic.

-Tak szczerze. Od kiedy zacząłeś się uczyć francuskiego?

-Od miesiąca. Wszystko dla ciebie.

-Super.

Wróciliśmy do Maksa. Oboje (osobno) wzięliśmy prysznic. Włączyliśmy film Dath race i położyliśmy się w łóżku Maksa. Wtuliłam się w niego. Znam ten film, ale jest bardzo fajny, więc oglądam. Potem poszliśmy spać.

~~~

Obudziłam się. Max słodko pochrapywał, nie chciałam go budzić, więc wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się przebrać. Poszukałam jakiejś bluzy Maksa. Wybrałam czarną z kapturem. Chyba jego ulubiona. Wzięłam telefon, chusteczki, założyłam trampki i wyszłam z mieszkania.
Kolejny raz usiadłam na krawężniku. Spojrzałam w niebo. Choć robił się dzień nadal było widać gwiazdy.

Kiedy niebo było już różowe usłyszałam jak ktoś wychodzi z bloku. Był to Max. Podszedł, usiadł koło mnie i przytulił.

-Od jak dawna to siedzisz?-zapytał.

-Nie wiem. Możliwe, że 3 czy 4 godzin. Jak się obudziłam to spałeś. Nie chciałam cię budzić.

-A jak ja się obudziłem to się wystraszyłem. Nigdzie nie mogłem cię znaleźć. Masz na sobie moją ulubioną bluzę. Ciepło ci?

-Tak. Nie gniewasz się, że ją zabrałam?

-Nie. Pocieszyciel czy zabójca?

-Seryjny morderca. Mój koszmar od 5 lat. Dawno nie miałam tego snu.

-Opowiesz mi?

-Może później. Głodna jestem. Co dziś będzie na śniadanie?

-Na co masz ochotę?

-Na płatki czekoladowe z mlekiem.

-To chodź.

-Idź. Ja jeszcze muszę zadzwonić do mamy z życzeniami urodzinowymi.

-Jeszcze śpi. Później zadzwonisz. Chodź.

-Ok.

Wstałam i poszłam za Maxem.

***

^-Kocham cię kochanie.
-Ja ciebie też.

Colourful eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz