Rozdział 14

11.1K 575 38
                                    

Jamie POV

Bella cały czas jest we mnie wtulona , jej drobne ciało tak blisko mnie , dalej siedzimy na podłodze koło jej łóżka , ona na moich kolanach , wdycham piękny zapach jej włosów, polne kwiaty, truskawki i cynamon . Czyje jej oddech na mojej szyji , nie mam pojęcia ile czasu minęło ale nie chce się z tąd ruszać jest idealnie ..

-Bello musisz zostawić to co było i zacząć od nowa .. - głaszcze ją po ramionach

- to jakie będzie wyglądać twoje życie zależy tylko od ciebie ..

- jestem przy tobie , każdy z tego domu jest z tobą i stoi za tobą murem , pamiętaj masz na nas oparcie ..

-jesteś dla nas , dla mnie bardzo ważna ..

Poczułem zimne dłonie na mojej szyji , podniosła głowę i patrzyła mi prosto w oczy , oddziela nas kilka centymetrów w jej oczach są łzy ..

Złapałem za jej policzek a drugą dłonią zabrałem kosmyk włosów z twarzy ..

-pamiętaj -wyszeptałem a ona znów się o mnie oparła a twarz schowała w kącie szyji ..

Po kilku minutach poczułem że jej oddech się umiarkował , usneła , podniosłem ją w stylu panny młodej , położyłem na łóżku i usiadłem obok niej ..

Złapałem delikatnie za jej dłoń , kciukiem zacząłem jeździć po jej knykciach .. chwilę na nią patrzyłem ..

-Bello pamiętaj zawsze będę przy tobie i bardzo Cię koch.... -do pokoju wszedł Jar a ja szybko wstałem z jej łóżka ..

- I jak tam ?

-usneła ..

- płakała ?

-trochę -powiedziałem a on pocałował ją w czoło i wyszeptał

-kochanie wszystko będzie dobrze..- i razem opuścilśmy jej pokój ..

Gdy byliśmy już w salonie na kanapie siedział już James , Ethan i reszta

-a gdzie Bella ? -zapytał James

-śpi ..

-ale wszystko okej ?

-no mam nadzieje że tak .. -odpowiedział Jar i usiedliśmy na kanapie ..

Bella POV

Obudziłam się w nocy i kilka godzin leżałam patrząc się na sufit i myśląc o wszystkim , o życiu , o tym co przeszła , o moich bliskich , o tym że muszę zacząć od nowa , nie mogę cały czas wracać do tych najgorszych momentów mojego nędznego życia , po prostu nie mogę ..

Gdzieś tak około 10 rano pojechałam z Jaremim na przejażdżkę scigaczami .. na początku było fajnie , do uszu wsadziłam sobie słuchawki w których leciał slash i razem z moim przyjacielem wygłupialiśmy się na drodze..

On podjeżdżał mi pod koła a ja jemu , cały czas się śmiałam z resztą on też. .

Wysłał mi serduszko a ja mu środkowy palec , on zrobił obrażoną mine a ja mu wysłałam buziaka ..

Nagle zobaczyłam że on zwalnia , wiec ja też , zatrzymaliśmy się przy drodze ..

-Jar co jest ? -zapytałam ściągając kask

-nie mam fioletowego pojęcia .. chyba coś się zepsuło ..

-a ty biedaku nie wiesz co .. o Boże daj sprawie ..

Zaczęłam oglądać jego motor , ale wszystko było na dobrym miejscu , schyłiłam się żeby sprawdzić jeszcze jedną rzecz i poczułam na sobie wzrok Jara , gapił się na mój tyłek , nie wyżyty idiota ..

GANG 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz