Rozdział 34

6K 352 35
                                        

Bella Pov 

Edward spojrzał na kopertę i powiedział prawie szeptem patrząc w moje oczy.

-proszę przeczytaj, bardzo Cię kocham siostrzyczko-pocałował mnie w policzek i ruszył w stronę drzwi.

Chciałam za nim iść ale przede mną staną Ethan. Co się dzieję?!

-przeczytaj-powiedział a ja szybko otworzyłam kopertę i wyciągnęłam fioletową kartkę.

Ciężko jest mi pisać ten list,bo gdy to robię przed oczami mam nasze wszystkie wspólne chwile.
Niestety ostatnie wydarzenia ,które miały miejsce w moim życiu wszystko zmieniają. Trudno jest mi się żegnać dlatego piszę ten list, nie chce patrzeć w twoje smutne oczy..

Nie dokończyłam czytać, to list pożegnalny, ruszyłam biegiem w stronę drzwi ale przede mną stanął Matt.

-przesuń się albo coś Ci złamię-powiedziałam szeptem tak aby tylko on to usłyszał.

-on by tego nie chciał-powiedział z rezygnacją w oczach, ale zrobił to o co go poprosiłam.

Szybko wybiegłam z domu i zaczęłam krzyczeć jego imię, był już przy samochodzie. Poczułam na policzku słoną ciecz.

-Edward stój, proszę nie wstiadaj! Edward słyszysz?! Zatrzymaj się!.. -krzyczałam ale on nie słuchał..

Wsiadł do auta i ruszył na wschód, wybiegłam przed bramkę, padłam na kolana na asfalt przed domem, łzy nie przestawały płynąć.

-Edward proszę stój... -powiedziałam słabym głosem, patrząc na odjeżdżający samochód, siedziałam tak chyba trzy minut, aż poczułam rękę na moim ramieniu, to był Jamie, cholera zepsułam Jaremiemu kolację, jestem beznadziejna, otarłam mokre policzki i popatrzyłam na Jamiego, patrzył na mnie ze współczuciem.

Pomógł mi wstać i już nie wytrzymałam, mocno go przytuliłam a on zaczął mnie uspokajać gładząc moje plecy, jeszcze bardziej się rozpłakałam, ryczałam jak dziecko w jeansową koszulę Jamiego.

-dlaczego.. przecież.. mógł mi wcześniej powiedzieć.. dlaczego..

-cii Bella już dobrze... -mówił mi do ucha szeptem, nie wiem co mam myśleć, muszę wrócić na kolację, obiecałam Jaremiemu, że ona się niczego nie dowie o nas, ale teraz  bardzo mam ochotę się położyć w swoim łóżku lub najchętniej bym w coś uderzyła, nie mogę zawieźć przyjaciela muszę wrócić na kolację.

Odsunełam się minimalnie od chłopaka i popatrzyliśmy sobie w oczy, poczułam jego ciepłe dłonie na boku szyji, drugą dłonią otarł ostrożnie łzy pod prawym okiem, lekko się uśmiechnął więc zobaczyłam przez chwilę jego dołeczki.

-Piękna jesteś nawet cała zapłakana- powiedział to zachrypniętym głosem.

-Tak bardzo bym chciał Cię teraz pocałować, ale..

-też bym tego chciała..- powiedziała cicho tak samo jak on, zbliżył twarz do mojej ale kątem oka zobaczyliśmy że ktoś otwiera drzwi, to Ethan. Odsuneliśmy się od siebie, Jamie pokazał, że już wracamy więc Ethan wrócił do środka.

-dobrze wyglądam?- idiotyczne pytanie,  szkoda że nie zapytałam o pogodę na jutro, cholerny Ethan, serce bije mi tak szybko jak nigdy.

-zawsze i wszędzie- złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę domu.

Gdy weszliśmy do środka wszyscy patrzyli na mnie z współczuciem i smutkiem w oczach, sztucznie się uśmiechnęłam i usiadłam przy stole,  Jamie chwycił moją dłoń która się trzęsła, chyba chciał dodać mi otuchy.

GANG 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz