Rozdział 51

1K 58 7
                                    

Bella pov.

Jechałam najszybciej jak umiałam ale boląca kostka mi tego nie ułatwiała. Zostało mi jeszcze czternaście minut drogi

Mam nadzieję, że zdążę nigdy sobie nie wybaczę jeśli Jar sobie coś zrobi z mojej winy.

Co mu strzeliło do głowy nigdy nie powinien myśleć o samobójstwie tylko dla tego że mi by się coś stało.

Powienie dalej żyć i być szczęśliwym nawet jeśli mnie by nie było przy nim.

Jeszcze siedem minut obym zdążyła do mojego przyjaciela.

Ethan pov.

Kolejny dzień

Kolejny koszmar

Kolejna próba przeżycia jakoś kolejnego dnia.

Nie jestem pewien czy zdążamy wytrzeźwieć zanim chwycimy po kolejny trunek czy cały czas jesteśmy na bani

Większość siedzi cały czas w salonie nie chcą być sami, nawet jeśli ze sobą nic nie rozmawiamy

Ból jaki czujemy jest wyczuwalny w powietrzu.

W najgorszym stanie jest chyba James nawet na nas nie patrzy siedzi w swoim gabinecie jak wychodzi to coś rozwala krzyczy i zabiera kolejny alkohol i znów znika

Rozejrzałem się po wszystkich z którymi siedze na dużej sofie, wyglądają jak trupy

Nie mam siły żeby się nawet odezwać do nich zapytać o co kolwiek

Podniosłem się i ruszyłem do kuchni od razu zrobiło mi się słabo złapałem się blatu kuchennego

Usłyszałem że ktoś otwiera drzwi frontowe a potem słyszę kroki szybkie kroki

-Jaremi! - uskyszalem krzyk dziewczyny

Podniosłem głowę i popatrzyłem przed siebie

Przez ułamek sekundy zobaczyłem drobną dziewczynę z długimi blond włosami

Bella?

Po siedmiu dnia zaczynam mieć omamy, automatycznie zrobiło mi się jeszcze bardziej słabo

Zobaczyłem  czarne plamy przed oczami a następnie poczułem ból upadłem na podłogę.

Matt pov.

Obok salonu właśnie przebiegła Bella od razu ruszyła na schodu wołając Jera

Prawie zawału dostałem, ciecz jaką miałem w ustach wyplułem przed siebie

-Czy wy też to widzieliście? Zapytałem reszty

Ian i Patryk od razu poderwali się z siedzenia po nich zrobiła to reszta

-James!!!- zawołałem

Oni ruszyli za Bella na piętro, popatrzyłem za siebie i nie widziałem zeby James wyszedl z gabinetu

Ruszyłem po niego, drzwi są zamknięte

-James! Chodz szybko!!

-Bella zyje!- waliłem pieśniami w drzwi

-Wypierdalaj ona zginęła i to przez nas- Usłyszałem cichy głos z za ściany

-Chodz musisz ją zobaczyć pobiegła na piętro ja tam ide!

Krzyknąłem i szybko pobiegłem

Bella pov.

Wpadłam do domu który wyglądał jak pobojowisko

GANG 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz