Rozdział 37

9.7K 511 166
                                    

Weronika Pov.

Na kolacji było naprawdę miło, Ci wszyscy ludzie, przyjaciele Jaremiego są naprawde wspaniali, tym wieczorem obaliłam wszystkie mity/plotki krążące o ich wszystkich, nie ma żadnej mafi, żaden z nich a tym bardziej Bella nie zachowywała się jak morderca te osoby które wieżą lub same przekazują te plotki są na prawdę dziwni.

Właśnie się obudziłam, wstałam z łóżka i razem z moimi rodzicami jadę do mojej babci ma dziś urodziny, będzie tam moja kuzynka więc jej te plotki o moim chłopaku wybije z głowy, właśnie się ubieram w kremową sukienkę gdy dzwoni mój telefon.

To Jaremie;

-część słońce wstałaś już? Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem-zaczął a mi chce sie śmiać, ale on jest kochany.

-hej Jar nie, nie obudziłeś mnie -zachichotałam

-to dobrze słońce, wszystko okej? -jak zawsze troskliwy

-tak misiek wszystko dobrze- znów zaśmiałam się do telefonu, nawet sobie nie wyobrażacie jaka jestem z nim szczęśliwa.

-jeśli będzie coś nie tak to mi od razu powiedz dobrze?

-tak jest tato- nie rozumiem dlaczego się tak martwi ale nawet to słodkie.

-ej bez takich, bo zaraz do Ciebie przyjadę i skończy się tak jak ostatnio-teraz on sie zaśmiał.

-nie tylko nie gilgotanie, a wczoraj naprawdę było miło, teraz jak o tym myślę to nie potrzebnie się tak denerwowałam.

-a nie mówiłam, że będzie fajnie, polubili Cię, musisz wpadać do nas częściej, złóż swojej babci ode mnie życzenia

-dobrze, nawet nie wiesz jak Cię kocham-powiedziałam cicho ale na bank to usłyszał.

-A ja Ciebie tak samo jak Ty mnie tylko dziesięć razy mocniej-zaśmiał się mój osioł.

-Ty to powiedziałeś dobra kochanie bo zaraz jedziemy a muszę jeszcze się wymalować.

-jesteś piękna po co się malujesz.

-tylko rzęsy i usta a tak w ogóle to była to wymówka muszę iść do łazienki ośle. - głośno się zaśmiał, a ja zrobiłam się czerwona o Chryste.

-eh wy kobiety dobrze słońce już ci nie przeszkadzam, kocham Cię

-też Cię kocham -i się rozłączyłam.

Westchnąłam głośno, mieliście kiedyś takie uczucie w brzuchu, że lata wam tam srylion motylków, ręce wam się pocą, serce wam szybciej bije gdy tylko pomyślicie o ukochanej osobie? Nie? To mogę wam szczerze powiedzieć, że to uczucie jest bardzo fajne..

-Weronika skarbie za piętnaście minut jedziemy! Babcia już czeka.-usłyszałam głos mojej rodzicielki.

-dobrze mamo!

I ruszyłam w stronę łazienki.

Bella Pov.

Gdy się obudziłam, zobaczyłam, że nie ma przy mnie Jamiego, trochę zrobiło mi sie smutno no ale przecież nie jesteśmy razem więc nie musi nawet na mnie patrzeć a co dopiero budzić się przy mnie, przeczesałam swoje włosy i wstałam z łóżka, ściągnęłam z siebie ubranie i ruszyłam w samej bieliźnie do garderoby, jednak przed naciśnięciem klamki usłyszałam otwieranie się drzwi do mojego pokoju. Świetnie zawsze w najodpowiedniejszym momencie, Jaremi puka się..

Popatrzyłam w tamtą stronę żeby już zacząć krzyczeć na tego palanta ale w drzwiach stoi Jamie z tacą na której leży za pewne śniadanie, popatrzyłam na niego a jego oczy zrobiły się minimalnie większe, śmiać mi się chce z jego zachowania no ale trudno, ja zapewne wyglądam tak samo jak widzę co bez koszulki.

GANG 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz