--Twój chłopak mnie wkurwia Arianna. Zaraz mu obije ten piękny ryjek.- po tych słowach uderzył Christiana prosto w twarz pięścią. Mój przyjaciel upadł na chodnik i trzymając się za policzko próbował szybko się podnieść. Spluną krwią i obalił Alex'a na ziemie. Uderzył go prosto w nos, a następnie w prawe policzko. Wszyscy przechodnie spoglądali nerwowo i nie wiedzieli co mają zrobić. Krzyczałam, aby przestali, lecz nawet nie zwracali na mnie uwagi. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się, a przede mną stał jakiś chłopak. Był chyba o rok starszy.
-Musimy ich powstrzymać, bo się pozabijają. - powiedział szybko.- Ty spróbujesz opanować swojego chłopaka, a ja uspokoję Alex'a, ok?- zapytał, a ja pokiwałam na znak, iż rozumiem. Żwawym krokiem ruszyliśmy w stronę chłopaków, którzy nie zważając na otoczenie i przechodniów nie przerywali bójki. Na początku mój...pomocnik pomógł mi oddzielić ich od siebie. Nie było to łatwe, ale po kilku próbach się udało. Szybko chwyciłam Christiana za ramiona i przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Prosiłam go, aby już nigdy więcej nie bił się chłopakiem. Krzyknęłam jeszcze "dziękuje" do mojego "pomocnika", po czym oddaliłam się z Chrisem.
-Musimy jechać do szpitala.- powiedziałam patrząc na niego. Był cały pobity...rozcięty łuk brwiowy, podbite prawe oko, rozbita warga. Jego twarz ewidentnie prosiła, aby lekarz jak najszybciej na nią zerknął. A do wyżej wymienionych ran dochodziły jeszcze liczne siniaki na brzuchu oraz rozwalony łokieć. Patrzyłam na niego jeszcze chwilę i widziałam w jego oczach zażenowanie, ból i coś jeszcze...chyba troskę.- Co Ci odbiło?- zapytałam ze złością. Byłam pewna, że Christian szybko mi nie odpowie. Patrzyłam na niego, chciałam, aby nasze spojrzenia spotkały się ze sobą. Niestety chłopak sprytnie omijał mnie wzrokiem. Po kilku minutach niekomfortowej ciszy wreszcie się na mnie poparzył i powiedział, że nikomu nie pozwoli mnie skrzywdzić.
-Arianna obiecałem Ci, że nigdy cię nie zostawię i, że nie dam Cię skrzywdzić. Dotrzymam słowa...bo mi na tobie zależy.- odpowiedział patrząc mi w oczy. Jego słowa bardzo mną poruszyły.- Jesteś dla mnie najważniejsza, pamiętaj.- po tych słowach przytulił mnie z całych sił. Oczywiście odwzajemniłam uścisk i trwaliśmy tak wtuleni w siebie. Po chwili chłopak złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę szpitala. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc milczałam. Rozglądałam się na boki, tak aby nie patrzyć ciągle na chłopaka, ale bez skutku, bo co kilka sekund zerkałam na mojego towarzysza. Czemu Christian musi być taki przystojny? Miałam ochotę powiedzieć mu co czuje, ale... nie wiedziałam jak dobrać to w słowa. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do budynku, na korytarzu czekało sporo osób.
- No to sobie chyba posiedzimy.- rzekł do mnie z lekkim uśmieszkiem. Poszliśmy to recepcji, gdzie przy biurku siedziała kobieta. Miała długie, blond włosy, niebieskie oczy i różowe wydatne usta. Ubrana była w szarawą koszule, czarną spódniczkę i biały fartuch.
-Byliście państwo umówieni?- zapytała patrząc w monitor komputera. Chyba była czymś zajęta, ale już po chwili zerknęła na nas i ze zdziwieniem przyglądał się mojemu przyjacielowi.- Boże, dlaczego tak wyglądasz?- zapytała nie odrywając wzroku z Chrisa. Chłopak nic nie chciał powiedzieć, nie wiem jaki był tego powód...może się zawstydził, więc ja zabrałam głos.
-Mój kolega wdał się w bójkę.- powiedziałam do recepcjonistki, która tym razem skierowała wzrok na mnie.
-Mam nadzieje, że przynajmniej Tobie nic się nie stało.- odpowiedziała poruszona moimi słowami.
-Nie... ucierpiał tylko mój towarzysz.- po tych słowach kobieta powiedziała, abyśmy na nią zaczekali i przy okazji, aby Chris wypełnił jaką kartkę. Wykonaliśmy jej polecenie i już po chwili kobieta wróciła mówiąc, abyśmy udali się do sali 46, gdzie czeka na nas już lekarz.
CZYTASZ
KOCHAM CIĘ MAŁA
RomanceSiedemnastoletnia Arianna Smith zakochuje się w Christianie Watsonie. Chłopak od zawsze był jej przyjacielem, ale od jakiegoś czasu Ari czuje, że coś się zmieniło. Chris kocha ją ponad wszystko, oddałby własne życie, za tę dziewczynę, ale... traktuj...