#6

27.3K 1.6K 173
                                    

- Grzeczna dziewczynka...- powiedział lekko zachrypnięty głosem. To było bardzo seksowne.

- Nie mieliśmy czasem grać na Xboksie albo oglądać serial?- zapytałam ledwo łapiąc oddech. Wiedziałam, że Christian nie czuje do mnie tego co ja. Byłam wręcz pewna, że nie jestem w jego typie. Marzyłam, abyśmy zostali parą, ale...życie to nie komedia romantyczna, w której wszystko kończy się happy endem.

- Zmieniłem plany...- powiedział przerywając moje przemyślenia.

- Protestuje!- krzyknęłam do niego i starałam się, aby mój głos był poważny. Oczywiście moje zamiary nie powiodły się. Chłopak wpatrywał się we mnie jak w największe dzieło sztuki. To było przyjemnie, nawet bardzo. Po chwili gwałtownie wstał i szybkim krokiem ruszył w stronę kuchni. Zdziwiło mnie jego zachowanie, gdyż wyleciał z salonu jak poparzony.

Leżąc tak na kanapie zamknęłam oczy, aby chłopak po powrocie do pomieszczenie nie wyczytał z nich jak bardzo mnie zdziwił oraz, że mam na niego wielką ochotę... Po chwili poczułam, że ktoś się na mnie kładzie. Wiedziałam kto jest tym "kimś", ale odruchowo otworzyłam oczy. Chris wpatrywał się we mnie, a ja czułam jak przygniata mnie swoim ciałem.

-Złaź ze mnie zboczuchu!- krzyknęłam nie powstrzymując śmiechu. Chłopak tylko się uśmiechnął, po czym zaczął całować mnie po szyi zostawiając przy tym mokre ślady. Właśnie w tym momencie straciłam zdolność oddychania. Nie mogłam uwierzyć, w to co on robi.

BOŻE TO NAPRAWDĘ SIĘ DZIEJE!?

Chłopak całował mnie po szyi, aż nagle zaczął zjeżdżać niżej. Jego usta czułam na brzuchu. Językiem robił na nim różne ślaczki. Czułam się tak błogo i przyjemnie, ale po chwili ogarniała mnie już tylko obawa..obawa przed tym, iż będę tylko nic niewartym jednorazowym numerkiem. Ta myśl nie dawała mi spokoju.

- Christian przestań...proszę.- wyszeptałam mu do ucha, ale on tylko spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich iskierki pożądania. Nie mogłam dopuścić do tego, aby on i ja...to zniszczy naszą relację. Moje przemyślenia zostały gwałtownie oddalone na dalszy plan, gdy poczułam jak chłopak rozbiera moją koszulkę, a później spodnie. Teraz byłam tylko w bieliźnie. Chłopak oparł się i spojrzał na mnie.

- Jesteś taka piękna...- po tych słowach automatycznie wszystkie złe myśli odfrunęły. Czułam się wspaniale słysząc te słowa. Nagle moje ciało ogarnęło pożądanie. Czułam jak narasta. Role się odwróciły, teraz to ja siedziałam na chłopaku, patrząc mu głęboko w oczy. Rozebrał jego koszulkę, a następnie spodnie. Całowaliśmy się, zatracaliśmy się w tej chwili. To było niesamowite, ale zaraz...

CO MY KURWA ROBIMY?!

Christian:2
Nie mogłem się powstrzymać...całowałem ją, dotykałem.

JEST TAKA... IDEALNA.

Prosiła mnie, abym przestał, ale...ja nie mogę, po prostu nie mogę. Uwielbiam sposób w jaki nad nią działam. Znowu na niej leżałem..ona wplątała ręce w moje włosy. Rozpiąłem jej stanik, a później zacząłem masować jednego z jej sutków. Uginała się pod moim dotykiem. Widziałem w jej oczach to samo, co zapewne było teraz widać w moich... pożądanie. Chciałem, aby ta chwila trwała, ale... nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Automatycznie jak na wezwanie Arianna wstała i zaczęła ubierać. Zrobiłem to samo. Gdy spojrzałem na Ari miała już na sobie stanik i podkoszulkę. Powiedziałem, aby szybko pobiegła na górę i czekała tam na mnie. Ona kiwnęła głową na znak, iż rozumie i szybko wykonała moje polecenie. Ja natomiast szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Otworzyłem je szybko i ujrzałem swojego przyjaciela.

-Cześć stary, co tam?- zapytał mnie wysoki chłopak. Na jego widok oniemiałem, gdyż byłem pewny, że właśnie teraz jest w samolocie swojego starego i leci do Barcelony. Tak wiem, jest początek roku szkolnego, ale jego rodzice byli dziani na maksa, więc fundnęli mu "małą" wycieczkę do owego pięknego miejsca tak, aby mógł podziwiać tamtejszą sztukę i kulturę. Miał być tam przez cztery dni, więc naprawdę byłem zdziwiony jego wizytą. Właśnie dzisiaj miał rozpocząć swoją czterodniową wyprawę, a tu proszę. 

KOCHAM CIĘ MAŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz