#9

24.7K 1.4K 57
                                    

Następnego dnia wymigałam się od pójścia do szkoły i zostałam w domu, pod pretekstem przeziębienia. Nie miałam ochoty na "zdobywanie wiedzy". Nie mogłam zasnąć, bo cały czas po głowie chodziła mi jedna myśl... CHRISTIAN. To była najgorsza noc w moim życiu, a gdy nad ranem usnęłam, to zaczęły śnić mi się koszmary. Każdy kończył się tym samym..byłam w jakimś pokoju, a przede mną stał projektor. Puszczane były różne zdjęcia Chrisa i Andrei...jak są szczęśliwi. Z jednej strony powinnam się z tego cieszyć, że on przynajmniej jest szczęśliwy, w końcu to mój przyjaciel. Niestety wizja tego, że nie ma dla nas nawet najmniejszych szans była straszna. Mama zostawiła mi klucze i wyszła do pracy. Taty nie było, bo pojechał odwieźć wujka na lotnisko, a następnie miał jechać do swojej firmy. Dzień mijał mi spokojnie. Zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic i ubrałam się w wygodne spodnie dresowe i zwykły niebieski podkoszulek. Siedziałam teraz w salonie na kanapie. Oglądałam film, który właśnie puścili na 9 kanale. Spodobał mi się...ciekawiła mnie jego fabuła...siedemnastoletnia Julia pewnej nocy zamieniła się ciałami ze swoim najlepszym przyjacielem. Muszą dostosować się do zmiany ciał i udawać, że wszystko jest w porządku. Ciekawy film...niestety jak na złość ktoś zadzwonił do mnie przez telefon. Podniosłam, więc urządzenie i nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie.

- Słucham..- rzuciłam szybko ciągle patrząc na film.

- Hej mała, czemu nie ma cię w szkolę?- oczywiście po głosie poznałam, że to Christian.

- Cześć, źle się czuję, więc zostałam w domu.- odpowiedziałam, a następnie wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni.

- Co ci jest? Jak chcesz to zawiozę cię do lekarza..- odparł z troską w głosie. Jest taki opiekuńczy...

-Nie..nie trzeba. Pewnie zaraz mi przejdzie. A ty jak tam...planujesz coś dzisiaj ciekawego?- zapytałam nalewając sobie soku pomarańczowego.

- Właściwie to tak...idę dzisiaj do Andrei.- odpowiedział z lekką chrypką. Brzmiał bardzo seksownie.

-No tak...tylko nie róbcie bobasa, bo nie chcę jeszcze zostawać ciocią.- próbowałam zabrzmieć na rozbawioną, ale w głębi duszy krzyczałam i płakałam.

- Hahaha, zapamiętam to..- powiedział wyraźnie rozbawiony.- Dobra kończę..jestem pod sklepem,jak coś chcesz to mogę ci kupić i podwieźć?- zapytał radośnie.

- Jakbyś mógł kupić mi żelki i tabletki na głowę to byłabym wdzięczna...- powiedziałam, a chłopak odpowiedział "już się robi szefowo", a następnie rozłączył się. Ja natomiast powróciłam do oglądania filmu. Już po piętnastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi, w których oczywiście stał Chris z wielką paczką żelek oraz pudełkiem tabletek.

- Przyszło zamówienie...-odrzekł z wielkim uśmiechem. Ubrany był w zieloną podkoszulkę oraz czarne przylegające dresowe spodnie. Na nogach chłopaka był jego ulubione buty..czarne vansy.

-Dziękuję- po tych słowach automatycznie wzięłam zakupy i podałam Chrisowi pieniądze.

- Nie chcę, żeby mi oddawała...nie zbankrutuje przez to.- powiedział uśmiechając się krzywo.

-Przecież wiesz, że i tak ci je jakoś wcisnę..-powiedziałam wsuwając mu pieniądze do kieszeni spodni. Nagle poczułam, że coś jeszcze znajdowało się w środku. Szybko to wyciągnęłam i ujrzałam kartkę...

-A co my tu mamy... ładnie to tak liściki pisać?-zapytałam rozbawionym głosem. Chłopak wzdrygnął się i szybkim ruchem ręki chciał mi wyrwać karteczkę. Ja widząc jego reakcję rozbawiona uciekłam do toalety, zamknęłam się na klucz i zaczęłam czytać..

"Ja wiem, że nigdy nie będziemy razem...ona mnie nie kocha! Jesteśmy ze sobą blisko, ale nie w ten sposób. Mam wielką ochotę ją pocałować, ale nie mogę...po prostu nie mogę! Sorry Adam, ale twoje rady nic nie dają...    Chris"

Byłam zdziwiona..nie wiedziałam co o tym myśleć, obróciłam kartkę na drugą stronę i ujrzałam, że tam też jest coś napisane. Znów zaczęłam czytać...

"Jeśli ty jej  nie powiesz, że ją kochasz, to ja to zrobię! Mam już dosyć wysłuchiwania twoich lamentów...zachowujesz się jak...baba w ciąży!   Adam"

Nagle zobaczyłam, że klamka od drzwi się porusza. Christian chciał wejść do środka, ale ja zamknęłam je na klucz. 

-Arianna oddaj mi to..proszę- powiedział,a w jego głosie usłyszeć można było strach. Tylko przed czym? Podeszłam do drzwi i powoli je otworzyłam. Czułam lekki ból w sercu, że ma przede mną jakąś tajemnice..w końcu jesteśmy przyjaciółmi.

-O kim to jest Christian?- zapytałam bezpośrednio patrząc mu w oczy. Chłopak chwycił mnie za rękę i nasze spojrzenia się spotkały. 

-Arianna ja..muszę ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak...-wyszeptał, po czym podrapał się w kark. Był zdenerwowany, ale czym...nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic...aż do teraz. 

-Słucham cię...mi możesz powiedzieć wszystko. Przecież wiesz...-patrzyłam na niego..nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu. Były pełne strachu i czegoś...nawet nie potrafię tego nazwać.

-Ja..nie mogę..muszę iść, przepraszam.-po tych szybko ruszył w stronę drzwi. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Stałam tak sam z jakąś kartką w ręce i czekałam...czekałam, aż Christian wróci i powie mi co się z nim dzieję. Niestety usłyszałam tylko dźwięk zamykających się drzwi. Byłam w szoku. 

PO CO BRAŁAŚ TĄ KARTKĘ?!

Poleciałam do swojego pokoju. Wzięłam telefon i szybko wybrałam numer Christiana. W słuchawce usłyszałam pierwszy sygnał, drugi, trzeci.. i już byłam pewna, że nie odbierze. Nagrałam mu się więc na sekretarkę...

"Christian przepraszam cię...nie powinnam czytać tej kartki. Przepraszam..mam nadzieję, że nie będziesz zły.Oddzwoń proszę...martwię się." 

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Bałam się, że chłopak zrobi coś głupiego. Nagle przypomniałam sobie, że gdy chłopak był smutny albo zły to zawsze przychodził w jedno miejsce...może teraz też tam jest! Szybko wyciągnęłam z szafki kremową sukienkę i dżinsową katanę. Szybko ubrałam wybrane ciuchy i schowałam do torebki kluczę, telefon i pieniądze na bilet. Zeszłam na dół i wyłączyłam telewizor. Następnie ubrałam moje białe trampki i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i szybkim krokiem ruszyłam w stronę przestanku. Za dwie minuty miał przyjechać autobus, więc nie musiałam długo czekać. U kierowcy kupiłam bilet i usiadłam obok jakiejś dziewczyny. Cały czas modlił się w duszy, aby Chris był teraz w swoim ulubionym miejscu. Gdy dotarłam do parku Avonlis* ruszyłam szybko w stronę małego jeziorka. Była tam mała ławka, a obok wielka magnolia pośrednia. Siedział tam...głowę schował w dłoniach i nad czymś rozmyślał. Stanęłam przed nim i zapytała, czy mogę się dosiąść. Chłopak nie patrząc na mnie skinął głową na tak. Nie domyślił się, że to ja. Usiadłam obok i chwyciłam Chrisa za ramię.

- Przepraszam...-wyszeptałam cicho ciągle mu się przyglądając. Chłopak spojrzał na mnie i od razu mnie przytulił. Odwzajemniłam jego gest i już po chwili siedzieliśmy razem wtuleni w siebie na ławce w parku. Nagle chłopak spojrzał mi prosto w oczy.

- Tak bardzo mi na tobie zależy...- powiedział uśmiechając się lekko. Czułam jak jego dłoń gładzi moje policzko...

*takie coś raczej nie istnieje xD

Cześć żelusie...przepraszam, że rozdział taki krótki, ale mam nadzieję, że się spodobał. Dziękuje za gwiazdki i komentarze! Następna część pojawi się jutro, albo w poniedziałek. Do następnego...



KOCHAM CIĘ MAŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz