Następnego dnia wymigałam się od pójścia do szkoły i zostałam w domu, pod pretekstem przeziębienia. Nie miałam ochoty na "zdobywanie wiedzy". Nie mogłam zasnąć, bo cały czas po głowie chodziła mi jedna myśl... CHRISTIAN. To była najgorsza noc w moim życiu, a gdy nad ranem usnęłam, to zaczęły śnić mi się koszmary. Każdy kończył się tym samym..byłam w jakimś pokoju, a przede mną stał projektor. Puszczane były różne zdjęcia Chrisa i Andrei...jak są szczęśliwi. Z jednej strony powinnam się z tego cieszyć, że on przynajmniej jest szczęśliwy, w końcu to mój przyjaciel. Niestety wizja tego, że nie ma dla nas nawet najmniejszych szans była straszna. Mama zostawiła mi klucze i wyszła do pracy. Taty nie było, bo pojechał odwieźć wujka na lotnisko, a następnie miał jechać do swojej firmy. Dzień mijał mi spokojnie. Zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic i ubrałam się w wygodne spodnie dresowe i zwykły niebieski podkoszulek. Siedziałam teraz w salonie na kanapie. Oglądałam film, który właśnie puścili na 9 kanale. Spodobał mi się...ciekawiła mnie jego fabuła...siedemnastoletnia Julia pewnej nocy zamieniła się ciałami ze swoim najlepszym przyjacielem. Muszą dostosować się do zmiany ciał i udawać, że wszystko jest w porządku. Ciekawy film...niestety jak na złość ktoś zadzwonił do mnie przez telefon. Podniosłam, więc urządzenie i nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie.
- Słucham..- rzuciłam szybko ciągle patrząc na film.
- Hej mała, czemu nie ma cię w szkolę?- oczywiście po głosie poznałam, że to Christian.
- Cześć, źle się czuję, więc zostałam w domu.- odpowiedziałam, a następnie wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni.
- Co ci jest? Jak chcesz to zawiozę cię do lekarza..- odparł z troską w głosie. Jest taki opiekuńczy...
-Nie..nie trzeba. Pewnie zaraz mi przejdzie. A ty jak tam...planujesz coś dzisiaj ciekawego?- zapytałam nalewając sobie soku pomarańczowego.
- Właściwie to tak...idę dzisiaj do Andrei.- odpowiedział z lekką chrypką. Brzmiał bardzo seksownie.
-No tak...tylko nie róbcie bobasa, bo nie chcę jeszcze zostawać ciocią.- próbowałam zabrzmieć na rozbawioną, ale w głębi duszy krzyczałam i płakałam.
- Hahaha, zapamiętam to..- powiedział wyraźnie rozbawiony.- Dobra kończę..jestem pod sklepem,jak coś chcesz to mogę ci kupić i podwieźć?- zapytał radośnie.
- Jakbyś mógł kupić mi żelki i tabletki na głowę to byłabym wdzięczna...- powiedziałam, a chłopak odpowiedział "już się robi szefowo", a następnie rozłączył się. Ja natomiast powróciłam do oglądania filmu. Już po piętnastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi, w których oczywiście stał Chris z wielką paczką żelek oraz pudełkiem tabletek.
- Przyszło zamówienie...-odrzekł z wielkim uśmiechem. Ubrany był w zieloną podkoszulkę oraz czarne przylegające dresowe spodnie. Na nogach chłopaka był jego ulubione buty..czarne vansy.
-Dziękuję- po tych słowach automatycznie wzięłam zakupy i podałam Chrisowi pieniądze.
- Nie chcę, żeby mi oddawała...nie zbankrutuje przez to.- powiedział uśmiechając się krzywo.
-Przecież wiesz, że i tak ci je jakoś wcisnę..-powiedziałam wsuwając mu pieniądze do kieszeni spodni. Nagle poczułam, że coś jeszcze znajdowało się w środku. Szybko to wyciągnęłam i ujrzałam kartkę...
-A co my tu mamy... ładnie to tak liściki pisać?-zapytałam rozbawionym głosem. Chłopak wzdrygnął się i szybkim ruchem ręki chciał mi wyrwać karteczkę. Ja widząc jego reakcję rozbawiona uciekłam do toalety, zamknęłam się na klucz i zaczęłam czytać..
"Ja wiem, że nigdy nie będziemy razem...ona mnie nie kocha! Jesteśmy ze sobą blisko, ale nie w ten sposób. Mam wielką ochotę ją pocałować, ale nie mogę...po prostu nie mogę! Sorry Adam, ale twoje rady nic nie dają... Chris"
Byłam zdziwiona..nie wiedziałam co o tym myśleć, obróciłam kartkę na drugą stronę i ujrzałam, że tam też jest coś napisane. Znów zaczęłam czytać...
"Jeśli ty jej nie powiesz, że ją kochasz, to ja to zrobię! Mam już dosyć wysłuchiwania twoich lamentów...zachowujesz się jak...baba w ciąży! Adam"
Nagle zobaczyłam, że klamka od drzwi się porusza. Christian chciał wejść do środka, ale ja zamknęłam je na klucz.
-Arianna oddaj mi to..proszę- powiedział,a w jego głosie usłyszeć można było strach. Tylko przed czym? Podeszłam do drzwi i powoli je otworzyłam. Czułam lekki ból w sercu, że ma przede mną jakąś tajemnice..w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
-O kim to jest Christian?- zapytałam bezpośrednio patrząc mu w oczy. Chłopak chwycił mnie za rękę i nasze spojrzenia się spotkały.
-Arianna ja..muszę ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak...-wyszeptał, po czym podrapał się w kark. Był zdenerwowany, ale czym...nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic...aż do teraz.
-Słucham cię...mi możesz powiedzieć wszystko. Przecież wiesz...-patrzyłam na niego..nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu. Były pełne strachu i czegoś...nawet nie potrafię tego nazwać.
-Ja..nie mogę..muszę iść, przepraszam.-po tych szybko ruszył w stronę drzwi. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Stałam tak sam z jakąś kartką w ręce i czekałam...czekałam, aż Christian wróci i powie mi co się z nim dzieję. Niestety usłyszałam tylko dźwięk zamykających się drzwi. Byłam w szoku.
PO CO BRAŁAŚ TĄ KARTKĘ?!
Poleciałam do swojego pokoju. Wzięłam telefon i szybko wybrałam numer Christiana. W słuchawce usłyszałam pierwszy sygnał, drugi, trzeci.. i już byłam pewna, że nie odbierze. Nagrałam mu się więc na sekretarkę...
"Christian przepraszam cię...nie powinnam czytać tej kartki. Przepraszam..mam nadzieję, że nie będziesz zły.Oddzwoń proszę...martwię się."
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Bałam się, że chłopak zrobi coś głupiego. Nagle przypomniałam sobie, że gdy chłopak był smutny albo zły to zawsze przychodził w jedno miejsce...może teraz też tam jest! Szybko wyciągnęłam z szafki kremową sukienkę i dżinsową katanę. Szybko ubrałam wybrane ciuchy i schowałam do torebki kluczę, telefon i pieniądze na bilet. Zeszłam na dół i wyłączyłam telewizor. Następnie ubrałam moje białe trampki i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i szybkim krokiem ruszyłam w stronę przestanku. Za dwie minuty miał przyjechać autobus, więc nie musiałam długo czekać. U kierowcy kupiłam bilet i usiadłam obok jakiejś dziewczyny. Cały czas modlił się w duszy, aby Chris był teraz w swoim ulubionym miejscu. Gdy dotarłam do parku Avonlis* ruszyłam szybko w stronę małego jeziorka. Była tam mała ławka, a obok wielka magnolia pośrednia. Siedział tam...głowę schował w dłoniach i nad czymś rozmyślał. Stanęłam przed nim i zapytała, czy mogę się dosiąść. Chłopak nie patrząc na mnie skinął głową na tak. Nie domyślił się, że to ja. Usiadłam obok i chwyciłam Chrisa za ramię.
- Przepraszam...-wyszeptałam cicho ciągle mu się przyglądając. Chłopak spojrzał na mnie i od razu mnie przytulił. Odwzajemniłam jego gest i już po chwili siedzieliśmy razem wtuleni w siebie na ławce w parku. Nagle chłopak spojrzał mi prosto w oczy.
- Tak bardzo mi na tobie zależy...- powiedział uśmiechając się lekko. Czułam jak jego dłoń gładzi moje policzko...
*takie coś raczej nie istnieje xD
Cześć żelusie...przepraszam, że rozdział taki krótki, ale mam nadzieję, że się spodobał. Dziękuje za gwiazdki i komentarze! Następna część pojawi się jutro, albo w poniedziałek. Do następnego...
CZYTASZ
KOCHAM CIĘ MAŁA
RomanceSiedemnastoletnia Arianna Smith zakochuje się w Christianie Watsonie. Chłopak od zawsze był jej przyjacielem, ale od jakiegoś czasu Ari czuje, że coś się zmieniło. Chris kocha ją ponad wszystko, oddałby własne życie, za tę dziewczynę, ale... traktuj...