#32

20.8K 1.2K 166
                                    

-Nie będziesz z nim rozmawiać.-jego ton głosu diametralnie się zmienił. Był stanowczy, bez emocji.

-Nie zabronisz mi Christian. Nie możesz mi rozkazywać.-odpowiedziałam stanowczo. Chciałam spotkać się z Danielem. Dowiedzieć się o czym chce ze mną porozmawiać. W końcu nie jest mi on obojętny. Jest moim kumplem. Nie zasłużył na złe traktowanie, gdyż nic nie zrobił. To, iż nam nie wyszło nie znaczy, że mam go skreślić z całego mojego życia. 

-Wolisz spędzić czas z nim, niż ze mną?!-zapytał już uniesionym głosem. Wyglądał na zdenerwowanego, ale mnie to nie obchodziło, bo i tak spotkam się z Danielem. 

-Jasne, że nie! Ale nie zleje go, ponieważ ty mi tak karzesz!- wykrzyczałam mu prosto w twarz. Nie zamierzam robić tego co ON chce. Mam prawo spotkać się z kolegą.

Christian: 

Byłem tak wkurzony na Daniela. Dobrze wiem co on czuje do Arianny. On nigdy nie będzie jej traktował jak koleżankę, a co dopiero przyjaciółkę. Ma mi za złe, że "odebrałem" mu dziewczynę, a fakt, że oni byli razem nie pomaga ani w jednym stopniu. Patrzyłem na dziewczynę, która teraz była odwrócona tyłem do mnie. 

-Dobra, skoro wolisz jego, to ja sobie już pójdę. Miłego pobytu u cioci, pozdrów ją i Aidena.- powiedziałem oschłym tonem i ruszyłem w stronę drzwi. Chwyciłem zimną klamkę i przekręciłem ją szybko. Drzwi otworzyły się, a ja ostatni raz spojrzałem na dziewczynę. Po jej policzku spływała łza. Nienawidziłem kiedy płakała, na dodatek z mojej winy. Nie byłem godzien jej łez, jej smutku,złości, a nawet radości. Nie zasługiwałem na taką dziewczynę jak ona.- Przepraszam..-wyszeptałem i opuściłem jej pokój. Szybko pokonałem schody i ruszyłem w stronę przedpokoju. Gdy byłem już w pomieszczeniu odlazłem swoje obuwie i szybko nałożyłem je na nogi. Już miałem wyjść, ale w zamiarze tym przeszkodziły mi czyjeś ręce, które owinęły się na mojej tali. Odwróciłem się i ujrzałem płaczącą Ari. 

-Ja nie chciałam..-wyszeptała po cichu, ale płacz uniemożliwił jej wypowiedzenie reszty zdania.

-Nie marnuj łez na mnie. To moja wina, ja na Ciebie nie zasługuję. Jesteś dla mnie za dobra.- powiedziałem ocierając kciukiem jedną z kropli lecących po jej policzku. Przytuliłem ją mocno, a następnie złożyłem na jej czole czuły pocałunek.- Przepraszam.

-Ja też przepraszam, po prostu nie chcę, aby Daniel pomyślał, że jest dla mnie nikim. Bardzo go lubię, chcę, aby został moim przyjacielem. Kocham Cię, ale przecież nie możesz mi zabronić kontaktu z innymi. To tak jakbym zabroniła Ci spotykać się na przykład z Adamem.

-Wiem, przepraszam, że musiałaś przeze mnie płakać. Też Cię kocham..najmocniej na świecie.- dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i złożyła na moich ustach delikatny pocałunek. Nie był to jednak dobry pomysł, aż tak ukazywać swoje emocje, gdyż akurat z zamiarem pójścia do kuchnia zauważyła nas rodzicielka Arianny.

BĘDZIE POGADANKA..

Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na jej mamę, która z szeroko otwartymi oczami spoglądała na nas. 

-Harry! Wygrałam!- krzyknęła na cały dom kobieta uśmiechając się od ucha do ucha. Nie wiedziałem o co chodzi, byłem kompletnie zbity z tropu. Nagle obok niej stanął pan Smith. Zmierzył nas wzrokiem i uśmiechnął się. Z kieszeni spodni wyciągnął swój skórzany portfel, a następnie wyciągnął z niego 20 dolców i podał kobiecie, która już od jakiejś minuty miała wyciągniętą rękę w jego stronę. 

-O co tu chodzi?-zapytała zdezorientowana Arianna. Spojrzałem na nią, a w jej oczach zauważyłem lekkie rozbawienie.

-Założyliśmy się z Twoim ojcem, kiedy w końcu wyznacie sobie co czujecie.- wyjaśniła nam kobieta. Oboje wybuchliśmy śmiechem, bo chyba to była najbardziej pasująca w tym momencie reakcja.

-Skąd pewność, że je sobie wyznaliśmy? Może to był przyjacielski pocałunek?-zapytała rozbawiona Arianna, co trochę zbiło mnie z tropu, bo jeśli to był tylko przyjacielski gest to ja już nie wiem co nas łączy.

-Słonko za dobrze was znamy.-odpowiedział jej tata puszczając mi oczko, co swoją drogą mnie trochę uspokoiło.- A teraz zapraszam do salonu na króciutką pogadankę.

SUPER...

Posłusznie ruszyliśmy razem w stronę dużego pokoju. Razem z Ari usiedliśmy wygodnie na kanapie, a naprzeciwko nas na fotelach rozsiedli się jej rodzice.

-No więc...od kiedy jesteście razem?


Hej wszystkim!

Było drobne zamieszanie z rozdziałem, ponieważ przez przypadek udostępniłam go i musiałam go usunąć. Dlatego był problem z jego przeczytaniem. Przepraszam za to pingwinki

Do następnego :)

Ps. Nawet nie wiedziałam, że ta książka się tak przyjmie, dziękuję za to. Jesteście najlepsi :**

KOCHAM CIĘ MAŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz