#39

13.7K 787 97
                                    

Właśnie jedziemy do szpitala, ponieważ za pół godziny mają wybudzić moją małą kruszynkę. Nie mogę uwierzyć, że to już za chwilę. Strasznie się denerwuje, ale wiem, że będzie dobrze. Staram się myśleć o czymś co na chwilę odsunie mnie od reszty świata, więc obiektem moich rozmyśleń jest Arianna. Dzień, w którym pierwszy raz poszliśmy do szkoły podstawowej...

Kilka lat temu..

- Christian ja tam nie wejdę.- powiedziała do mnie mała, urocza osóbka. Spojrzałem na dziewczynę stojącą obok mnie. Włosy związane niebieskimi wstążeczkami w niechlujne dwa koczki. Na sobie miała białą podkoszulkę z napisem "ŚWINKA PEPPA", różową, tiulową spódniczke oraz zielone tenisówki. Wyglądała rozkosznie.
-Jestem z Tobą, damy radę księżniczko.- odpowiedziałem szybko i chwyciłem jej drobną dłoń. Posłałem jej ciepły uśmiech i razem przekroczyliśmy próg szkoły...

Życie w tamtym czasie było lepsze, łatwiejsze. Zero zmartwień, beztroska i radość z każdej minuty. Teraz boję się, że nie czeka nas szczęśliwe zakończenie..dobra praca, dzieci, wnuki, miłość do końca życia. Zresztą, gdy będę tak myślał napewno się to spełni.

Skup się na Ariannie, Chris. Jakieś wspnienie...pierwsze spotkanie.

11 lipca 2005 roku

-Christian idziemy na plac zabaw.- usłyszałem głos swojej mamy. Niska kobieta z bardzo kolorową torbą weszła do mojego pokoju. Jak była ubrana...nie pamietam. Napewno miała jej ulubioną spinkę, wpiętą we włosy.

-Dobrze mamusiu.- rzuciłem szybko i zabrałem moją mała, żółtą procę do ręki. Szybko zbiegłem po schodach i wcześniej ubierając buty wypiegłem przed dom.

Nie pamiętam jak tam dotarliśmy, chyba autobusem. Mama nie miała w tedy prawa jazdy, a na nogach do parku, gdzie znajduje się plac zabw idzie się około 25 minut. W tamtym czasie mama miała problemy z nogą, więc na 100% nie szliśmy piechotą.

Gdy byliśmy na miejscu wleciałem jak burza do piaskownicy. Ulepiłem zamek z piasku razem z jakimś chłopakiem, a później poszedłem pozbierać szyszki. Były mi potrzebne, ponieważ chciałem strzelać z procy, a one świetnie nadawały się jako pociski.

Gdy uzbierałem ich już dużo, wsadziłem wszystkie do nerki, która ledwo co je pomieściła.

Wziąłem jedną i wystrzeliłem, w kierunku jakiegoś dużego drzewa. Powtarzałem te ruchy do póki nie usłyszałwm cichego, dziewczyńskoego pisku, dochodzacego z tamtej strony.

-Kto tam jest?-rzuciłem szybko i wspiołem się na roślinę.

Przede mną pojawiła się mała, drobna dziewczynka. Włosy splecione w dwa warkocze, a na sobie miała chyba białą sukienkę, która była brudna od ziemi oraz żywicy.

-To ty mnie uderzyłeś?- zapytała ze łzami w oczach. Zrobiło mi się głupio i przykro.

-Przepraszam, nie chciałeś. Myślałem, że nikogo tu nie ma.- wyjaśniłem, a ona pokiwała głową.- Gdzie dostałaś?

-W głowę.-rzekła tylko i wybuchła płaczem. Przytuliłem ją szybko i lekko kołysząc zacząłem ją uspakajać.

-Jestem Christian, a ty?-odsunąłem się trochę, aby spojrzeć w jej śliczne oczka.

-Arianna.-odpowiedziała i posłała mi uśmiech. Nagle usłyszałem głos mojej mamy.

- Christian, gdzie jesteś?!-była zaniepokojona, od dłuższego czasu siedziałem na drzewie, więc mnie nie widziała. Szybko zeskoczyłem na ziemię, a następnie pomogłem dziewczynce.- Tutaj jesteś, na szczęście.- podbiegła do nas i mocno mnie objeła.- Nie znikaj mi tak więcej.

-Dobrze mamusiu, chce Ci przedstawić moją nową przyjaciółkę. To jest Arianna.-pokazałem gestem ręki na małą osóbkę, stojącą obok.

-Dzień dobry, miło mi poznać.- rzuciła Ari i posłała mojej mamie promienny uśmiech dzięki, któremu zobaczyłem, że nie ma dwóch przednich, górnych zębów. Zabawnie to wyglądało.

-Mi też miło poznać, jestem Camila.

Zapytałem się nowo poznanej przyjaciółki z kim tu przyszła, ale ona odpowiedziała, że ze swoim przyjacielem "panem słonikiem". Następnie opowiedziała nam o nim, był to jej wymyślony kumpel. Zdziwiłem się razem z mamą. Na szczęście okazało się, iż mieszka obok nas i postanowiliśmy zabrać ją ze sobą.

Na drugi dzień opowiadała mi, że dostała wielki szlaban na telewizor.

Tęsknię za nią..tak bardzo mi jej brak. Nie wiem co mam zrobić, aby została w Australii. Ona nie może wyjechać do Europy. Nie dopuszczę do tego. Nie mogę jej stracić.

Właśnie zatrzymaliśmy się pod szpitalem. Wszyscy mają miny, jakby zaraz miało stać się coś najgorszego na świecie. Ja mam inny wyraz twarzy. Bardziej spokojny niż reszta, bo wiem, że Ari da radę. Jest silna.

Wchodzimy do środka i szybkim krokiem ruszamy w stronę sali dziewczyny. Ja z Aidenem podążamy pierwsi. Gdy coraz bliżej znajdujemy się wejścia do pokoju, tym moja nadzieja i wiara słabnie.

~To nie jest koniec Chris, ona się obudzi.- mówię sobie w myślach i nie słuchając nikogo wchodzę do środka. Przez widok dziewczyny leżącej na łóżku szpitalnym pękło mi serce. Wygląda jakby już była martwa. Zamknięte oczy, wręcz biała skóra, posiniaczone usta.

-Arianna..-mówię cicho, sam do siebie.

Gdy lekarze mnie zauważają natychmiast każą mi wyjść. Jednak ja podchodzę bliżej. Jej włosy strciły ten blask, który posiadały wcześniej.Tak bardzo chcę ją przytulić. Niestety jeden z tych buraków wyciąga mnie siłą, lecz gdy mu się nie udaje, dołącza kolejny. Wypychają mnie i zamykają za sobą drzwi. Uderzam pięścią w nie tak mocno jak tylko potrafię, a gdy tracę resztki sił zjeżdżam po nich w dół i chowam twarz w dłoniach. Siadam na podłodze i zerkam na obserwującą mnie rodzinę. Ich wzrok mnie przytłacza, nie zniosę go. Mój wzrok szybko kieruje na Aidena, który ze smutkiem i współczuciem patrzy na mnie, jak na bezbronnego, małego pieska, który właśnie trafił do schroniska...do jednej, zimnej klatki, z której nie może sam wyjść.

Arianna:

Jest mi zimno, czuję się okropnie słaba. Nie mam siły otworzyć oczu. Słyszę głos lekarza, mówi, że jeśli dziś się nie wybudze to będą marne szanse na następne kroki. Boję się. Chcę zobaczyć tatę i mamę, mam nadzieję, że nic im nie jest.

Muszę się obudzić...Dla nich.

Witam wszystkich!

Aaaa jak miło wrócić! Możecie mnie zabić za tą przerwe, serio ;-;

Wolę jednak nie xD

Ten rozdział nie był najlepszy, wręcz powiem, iż jest chyba najgorszy, ale spokojnie, poprawię się.

Wiele osób, myślało, że to koniec.
Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie ;p

Zostało jeszcze tylko kilka rozdziałów ;(

...

I druga część xD

Jadę teraz na wakacje, wrócę w sierpniu i w tedy pojawi się następny rozdział i ten trochu poprawię. Do następnego pingwinki wy moje :*

KOCHAM CIĘ MAŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz