#30

20.2K 1.3K 108
                                    

Postanowiłam zadzwonić do tego dupka i poprosić go o podwózkę. W końcu i tak nie ma mnie koto zawieść... Emma nie ma samochodu, ani prawa jazdy, rodzice w pracy, a co do Daniela, myślę, że nie jest to najlepszy pomysł. Wybrałam odpowiedzi numer i przystawiłam telefon do ucha. Już po dwóch sygnałach usłyszałam jego parszywy głos.

-Hallo? Arianna?

-Nie, Święty Mikołaj.- odpowiedziałam szybko oschłym głosem. Nie miałam zamiaru ukrywać swojego obrzydzenia do jego osoby. W odpowiedzi chłopak tylko westchnął.- Mam prośbę, potrzebuje podwózki.- dodałam szybko.

-Dobrze... gdzie jesteś?- zapytał smutno. Chyba go zabolał mój zimny ton.. O TO WŁAŚNIE CHODZIŁO!

-Jakieś trzynaście przestanków za daleko, usnęłam w autobusie.- rzuciłam szybko, nie miałam ochoty mu się tłumaczyć. W słuchawce usłyszałam jak chłopak tłumi śmiech. Pff ma czelność się jeszcze ze mnie śmiać!- Przyjedziesz?

-Tak, będę za jakieś dziesięć minut.- odpowiedział szybko i się rozłączył. Postanowiłam nie stać jak kołek i pójść do parku, który znajdował się po drugiej stronie ulicy. Szybkim krokiem ruszyłam w wyznaczone miejsce przechodząc przez pasy. Przy wielkiej pięknej bramie stała jakaś parka, która moim skromnym zdaniem za bardzo wymieniała się śliną. Minęłam ich i poszłam w głąb tego cudownego miejsca. Wszędzie było pełno kwiatów, krzaków oraz drzew. Jednym słowem raj dla oka. Szłam tak po małej wydeptanej dróżce, gdy nagle zauważyłam fontannę (załącznik).Prowadziły do niej dwa zarośnięte przejścia.Ogrodzona była dookoła różnymi kwiatami. Znajdowały się tam trzy ławeczki. Wszystko to razem wyglądało jak w bajce. Porozglądałam się jeszcze chwilę, a później usiadłam na jednej z wcześniej wspomnianych ławek. Wyciągnęłam książkę z plecaka, którą ostatnio kupiłam i zajęłam się czytaniem. Po jakimś czasie poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam mojego "wspaniałego" przyjaciela.

-Nareszcie..- powiedziałam strzepując jego rękę, a później odkładając książkę do mojej torby.

-Może tak byś mi chociaż podziękowała?- rzekł oburzony. Pff to ja tu powinnam być wściekła!

-Dziękuje, że nazwałeś mnie tępą suką Chris. Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie.- syknęłam w jego stronę. Chłopak usiadł obok mnie na ławce, a następnie schował twarz w dłoniach.

-Chodziło mi o podwózkę, a poza tym naprawdę nie chciałem. To był głupi impuls. Nie wiedziałem co mówię. Byłem wściekły..- rzucił szybko. Był jakiś dziwny, na jego twarzy wymalowane było cierpienie, smutek i złość.

-Nie istotne, nie przyjechałeś tu, aby ze mną gadać o tym co się stało, tylko, aby odwieźć mnie do domu.- powiedziałam oschle, nie chciałam słuchać jego przeprosin.

-Jeszcze raz przepraszam...to jest ten...dla Ciebie.- popatrzyłam na niego. Chłopak nie pewnie wyciągnął do mnie rękę, w której znajdowało się małe czarne pudełeczko.

- Co to jest?- zapytałam zdziwiona. Nie miałam pojęcia co może znajdować się w środku. Powoli zabrałam od niego moją "niespodziankę". Otworzyłam je powoli i ujrzałam coś o czym, gdy byłam mała marzyłam.- Jak to zdobyłeś?- dodałam uradowana.

-Ma się te znajomości.- powiedział i puścił mi oczko. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak byłam małym szkrabem zbierałam kolekcję...kolekcję samochodzików. Była ona tak naprawdę przeznaczona dla chłopców, ale mi się tak spodobała, że zaczęłam ją kolekcjonować. To był unikat...takich samochodzików na całym świecie było tylko pięć... PIĘĆ! A jeden z nich właśnie trzymam w ręce.

-Dziękuje Ci...ale i tak jestem okropnie zła.- rzuciłam szybko. Przytuliłam chłopaka i znów zwróciła wzrok na mój nowy nabytek. Chris już nic nie powiedział, jednak widziałam kątem oka, że się uśmiecha. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilkę kiedy nagle mój przyjaciel (o ile teraz już nim jest) chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na nasze splecione palce i automatyczni moje policzki przybrały barwę czerwieni. Następnie zwróciłam swój wzrok na Christiana, który zaczął się do mnie przybliżać. Gdy dzieliły nas dosłownie dwa milimetry straciłam kontrolę i złączyłam nasze usta. To było nieziemskie uczucie. Całowaliśmy się bardzo delikatnie, co nie było w stylu chłopaka. Po chwili jego język przejechał po mojej dolnej wardze, prosząc w ten sposób o dostęp, który szybko mu dałam. Toczyliśmy zaciętą walkę o dominację. Oczywiście on ją wygrał.. jak zawszę. Gdy nasz pocałunek zrobił się bardziej głęboki i namiętny poczułam jak Chris ściska moje pośladki, co wywołało u mnie cichy jęk. Chłopak uśmiechnął się i powrócił to pocałunku. Trwał on dość długo, aż w końcu oboje musieliśmy zaczerpnąć powietrza, którego nam zabrakło. Christian oparł swoje czoło o moje i razem dysząc przy tym okropnie głośno próbowaliśmy unormować nasz oddech.

-Idziemy?- przerwał ciszę chłopak, a ja tylko pokiwałam na znak zgody. Wstaliśmy oboje i już chciałam chwycić mój plecak kiedy wyprzedził mnie Chris.- Ja go wezmę.- rzekł i chwycił mnie za rękę. Ruszyliśmy w stronę jego samochodu, a ja nie mogłam oderwać oczu od naszych splecionych palców. Czułam się taka szczęśliwa... Gdy znaleźliśmy się już pod pojazdem Christian otworzył mi drzwi i weszłam do środka. On natomiast okrążył cały samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Gdy samochód ruszył zapięłam pasy i usiadłam wygodnie wlepiając swój wzrok tępo w szybę. Po chwili poczułam rękę Christiana na swoim udzie...

Hello... It's Me! xD

Witam wszystkich zgromadzonych. Przepraszam was za moją nieobecność. Moja wena postanowiła mnie opuścić, gdy na mojej drodze pojawiło się kilka..hym problemów. Mam nadzieję, że te dwa dzisiejsze rozdziały was nie zawiodły :) Co myślicie o całej tej sytuacji? Chciałabym poznać waszą opinię ;)

Pamiętajcie, aby zostawić po sobie oznaki życia xD

Do następnego :*

KOCHAM CIĘ MAŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz