Nie wiedziałam co mam zrobić...były dwie opcje.
1.Odwzajemnić pocałunek
2.Odepchnąć chłopaka
W ostateczności wybrałam to pierwsze. Jak widać moje ciało potrzebowało tego niczym palacz nikotyny. Nasz pocałunek był długi, zmysłowy i pełny dziwnego uczucia, którego sama nie umiem określić. Po chwili Christian położył mnie delikatnie i usiadł na moich udach nie przerywając pocałunku. Jego ręce znajdowały się bardzo, bardzo blisko moich pośladków. Nagle w naszym pocałunku coś się zmieniło, mianowicie do gry wkroczyły nasze języki. Toczyły ze sobą zaciętą walkę, którą oczywiście wygrywał Chrisa. Chciałam przestać...naprawdę! Ale nie mogłam, to był NIEZIEMSKIE. Chłopak szybkim ruchem rozpiął mój stanik i tym sposobem zostałam w samych majtkach. Poczułam jak jego ręka gładzi i ugniata jednego z moich sutków. Mimowolnie ugięłam się pod jego dotykiem, a chłopak widząc moją reakcję uśmiechnął się i powrócił do pocałunku. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju i ku mojemu zdziwieniu stanęła w nich Emma. Christian widząc moją nagłą reakcję spojrzał w to samo miejsce i szybko oderwał się ode mnie. Dziewczyna przyglądała się nam w osłupieniu, jej buzia była otwarta ze zdziwienia, a oczy...były wielki jak piłki pingpongowe.
-Co wy...-zaczęła, ale po chwili umilkła. Można ten dzień zapisać w kalendarzu świąt nietypowych jako "Dzień, w który Emma Ross zaniemówiła". Nigdy jej się to nie zdarzało!
-Ja..wyjaśnię ci wszystko.-zaczęłam przykrywając swoją górną część ciała kołdrą. Sama nie wiedziałam jak mam jej to wszystko wyjaśnić, chociaż w sumie wszystko było jasne...całowałam się z Christianem i gdyby nie Em nie wiadomo coby się dalej działo.
-Nie...nie musisz się tłumaczyć. Przepraszam, że wam przeszkodziłam.-powiedziała posyłając mi takie dziwne spojrzenie. Nagle Chris wybuchł niekontrolowanym śmiechem, a po chwili dołączyła do niego Emma.
CZY TYLKO MI NIE BYŁO DO ŚMIECHU?!
-Co was tak cieszy?- zapytałam z irytacją wyczuwalną w moim głosie. Oboje automatycznie spojrzeli na mnie i jeszcze raz wybuchli wielkim śmiechem. Ja w tym czasie w niewiedzy wstałam zawinięta kołdrą z łóżka i udałam się do toalety. Zamknęłam drzwi na klucz i przemyłam twarz zimną wodą.
-To na pewno jest jeszcze sen.-powiedziałam po ciuchu tak, aby nikt tego przypadkiem nie usłyszał. Następnie rozczesałam włosy, ubrałam na siebie szlafrok i zrobiłam lekki makijaż. Wychodząc z łazienki usłyszałam jak Chris i Em rozmawiają o całej tej sytuacji. Stanęłam za drzwiami mojego pokoju tak, aby nikt mnie nie widział i nadstawiłam ucha, aby podsłuchać trochę moich przyjaciół. Wiem, że nie jest to zbyt dojrzałe i uczciwe, ale chciałam wiedzieć jak dziewczyna na to zareaguje.
-Zależy ci na niej prawda Chris?- zapytała Emma, która siedziała na przeciwko mojego przyjaciela. Chłopak pokiwał głową i spojrzał na nią.
-Ja...chyba się w niej zakochałem.-wymamrotał, a na twarzy dziewczyny wymalował się uśmiech. Ja natomiast nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zakochał się...we mnie?! Przecież on jest z tą tlenioną blondyną.
-To czemu jej tego nie powiesz?- zapytała ponownie z powagą moja przyjaciółka. Chłopak chyba mnie zauważył, ponieważ popatrzył w moją stronę.
-On już to wie...-rzekł pokazując palcem w kierunku drzwi. Emma odwróciła się szybko i krzyknęła, że mogę już wyjść z ukrycia. Ze spuszczoną głową weszłam do pokoju i stanęłam obok szafy. Udałam, że jestem sama i po prostu wyciągnęłam z niej czarny podkoszulek, turkusowy sweter oraz czarne rurki z przetarciami na kolanach. Wyszłam z pokoju trzymając wybrany out-fit i ruszyłam w stronę łazienki. Nie zwracałam uwagi na słowa moich przyjaciół. Była w totalnym szoku...to było za dużo, jak dla mnie. Ubrała się szybko i patrząc w lustro uświadamiałam sobie powagę słów Christiana.
TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!
Jasne... bardzo się cieszyłam z takiego obrotu sprawy, ale z drugiej strony...czy on naprawdę coś do mnie czuję? Nie wiem. Wyszłam z toalety i przed sobą ujrzałam Christiana. Chłopak ewidentnie był czymś zmartwiony.
-Możemy pogadać?-zapytał patrząc prosto w moje oczy. Widziałam w nich strach... strach przed odrzuceniem.
-T-tak- odpowiedziałam trochę się jąkając. Chwycił mnie za rękę i razem ruszyliśmy do łazienki. Gdy byliśmy w środku chłopak szybkim ruchem ręki zamknął drzwi, po czym znów zaczął patrzeć w moje oczy.
-Ja chyba muszę ci coś powiedzieć...tylko proszę nie baw się moimi uczuciami. Jesteś dla mnie naprawdę ważna. Mam nadzieję, że o tym wiesz...To co się stało w pokoju, ja...muszę to przetrawić, na spokojnie. Z resztą myślę, że ty też.- tym oto zdaniem zakończył swoją wypowiedź. Spuścił wzrok na podłogę i opuścił pomieszczenie. Ja stałam jak słup soli. Liczyłam na coś w stylu "Bardzo mi na tobie zależy,dla ciebie zerwę z Andreą. Kocham cię Arianna", ale jak widać nic takiego nie nastąpiło. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju. Na moim łóżku zauważyłam leżącą Emmę, która z niepokojem patrzyła w sufit. Chrisa już nie było...prawdopodobnie wyszedł.
-O Arianna...co ci powiedział?-zapytała dziewczyna, która właśnie zauważyła, że weszłam do pokoju.
-On powiedział,że musi to wszystko przemyśleć.- odpowiedziałam siadając obok niej. Dziewczyna usiadła w taki sam sposób jak ja i spojrzała na mnie.
-Tylko tyle? Nic więcej?! Co za tchórz!- rzekła oburzona. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Ona ewidentnie wiedziała więcej niż ja,co oznacza, że muszę od niej wyciągnąć te bardzo cenne dla mnie informacje.
-On ci coś mówił, prawda?- zapytałam wstając z łóżka. Wiedziałam, że ona coś ukrywa.
-Ja...obiecałam, że się nie wygadam. Nie karz mi łamać obietnicy, proszę. On powiedział, że chcę sam ci to powiedzieć.- rzekła, ale mnie ta odpowiedź niesatysfakcjonowana. Za wszelką cenę musiałam dowiedzieć się co mówił jej Christian...
Witam ponownie xD
Rozdział krótki, ale postanowiłam, że coś dorzucę coś do poprzedniego. Mam nadzieję, że nie wyszedł tak tragicznie jak mi się wydaje. Sami to ocenicie ;) Do następnego żelusie :*
CZYTASZ
KOCHAM CIĘ MAŁA
RomanceSiedemnastoletnia Arianna Smith zakochuje się w Christianie Watsonie. Chłopak od zawsze był jej przyjacielem, ale od jakiegoś czasu Ari czuje, że coś się zmieniło. Chris kocha ją ponad wszystko, oddałby własne życie, za tę dziewczynę, ale... traktuj...