Byłam wściekła. Przez cały piątek nie wychodziłam nigdzie. Na szczęście impreza, którą miałam zorganizować nie odbyła się. Miałam fatalny humor i na nic nie miałam ochoty! Dosłownie! Christian dzwonił do mnie co godzinę, co strasznie mnie denerwowało, więc wyłączyłam telefon. Byłam zła na swojego przyjaciela, nie dlatego, że nie odwzajemniał moich uczuć.. powód był inny.... gorszy i bardziej bolesny. Owym powodem był fakt, że bawił się moimi uczuciami, wykorzystał je. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Może zadzwonić do Em, ale... nie mogę, bo Chris się jeszcze dodzwoni. Dobra koniec leniuchowania, wstajemy z wyra. Spojrzałam na zegarek wiszący nad drzwiami mojego pokoju. Była godzina 12:02. Nie mogę przeleżeć całego weekendu. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie naleśniki. Następnie posmarowałam je nutellą.
-Czegoś mi tu brakuje...- powiedziałam szeptem sama do siebie. Wyciągnęłam z miski banana i pokroiłam go na plasterki. Następnie ułożyłam je na naleśniku. Nalałam sobie jeszcze szklane wody i usiadłam przy stole. Wsuwałam moje śniadanie jak nigdy dotąd. Byłam strasznie głodna.
- I tak mnie nikt nie chce, więc po co mam się odchudzać. -bąknęłam ponownie do siebie. Po zjedzeniu mojego śniadania ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic i zawinęłam się w ręcznik. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Szybkim krokiem ruszyłam w ich stronę. Otworzyłam je, ponieważ byłam sama w domu, a to co zobaczyłam przerastało mnie do reszty. Przede mną stał Christian trzymający w dłoni wielki bukiet jasnoróżowych róż i czekoladę. Ubrany był w bordową koszulę, czarne przetarte na kolanach rurki oraz czarną skórzaną kurtkę. Włosy tradycyjnie ułożone do góry na żelu. Był taki przystojny, ale tym razem nie dam się tak łatwo. Nie tym razem.
- Czego tu szukasz?- rzuciłam oschle do chłopaka. On spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami i rzucił spojrzenie numer 1, mówiące 'przepraszam'.
- Przyszedłem cię przeprosić. Wiem, że głupio się zachowałem. Nie powinienem wtedy tak mówić. Jestem dupkiem i skończonym kretynem, ale...wybaczysz mi?- to ostatnie powiedział ledwo słyszalnie, tak jakby chciał, abym zapytała 'co mówiłeś', ale nie...ja tego nie zrobię.
- Przykro mi, ale moje wybaczania mają też limit, a ty swój przekroczyłeś.- powiedziałam do niego tym samym tonem co poprzednio i nic więcej nie mówiąc odwróciłam się na pięcie i poszłam do pokoju. Miałam nadzieję, że chłopak zaraz pojedzie i, że nie będę musiała już na niego patrzeć,ale niestety miliłam się...
Położyłam się wygodnie na łóżku i puściłam w telefonie moją ulubioną playlistę, kiedy do pokoju wparował brunet.- A ładnie to tak zostawiać ludzi pod drzwiami? - zapytał z lekką chrypką, która powodowała, że jego głos był bardzo seksowny.
- A ładnie to tak wykorzystywać ludzi?- odpyskowałam unosząc brwi do góry. Chłopak podszedł do mnie klękną na kolana i zrobił smutną minkę.
- Wybacz mi proszę..wiem, że zachowałem się jak ostatni dupek, ale...proszę wybacz. Daj mi jeszcze szanse.- powiedział zachowując powagę i smutek w swoim głosie.
- Nie wiem...ja....wykorzystałeś mnie. Gdyby nie Adam to niewiadomi co by się tam działo!- patrzyłam na niego. Klęczał przede mną..patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami. Miałam ochotę go przytulić, wyznać swoje uczucia. Chciałam go pocałować, ale brakowało mi odwagi. Bałam się jego odrzucenia. Wiedziałam, że maja miłość jest jak ciało bez duszy...nieodwzajemniona.
- Ja wiem, że źle się zachowałem...ale nie żałuję... nie żałuję, naszych pocałunków, a tym bardziej, że widziałem cię bez staniczka.- po ostatnich czterech wypowiedzianych wyrazach zrobiłam się czerwona jak burak. Chłopak uśmiechał się do mnie zalotnie ciągle klęcząc. Też tego nie żałuję...ale to nic nie zmienia. On bawił się moimi uczuciami. Słowa, które wypowiedział do swego przyjaciela, bolały jak diabli.
CZYTASZ
KOCHAM CIĘ MAŁA
RomanceSiedemnastoletnia Arianna Smith zakochuje się w Christianie Watsonie. Chłopak od zawsze był jej przyjacielem, ale od jakiegoś czasu Ari czuje, że coś się zmieniło. Chris kocha ją ponad wszystko, oddałby własne życie, za tę dziewczynę, ale... traktuj...