#37

20.5K 1.1K 181
                                    

Christian:

Byłem już prawie na miejscu. Moje serce ledwo biło. Przerażony tym co czeka mnie za rogiem, skręciłem na parking i zaparkowałem samochód, zajmując przy tym trzy wolne miejsca.

LUDZIE NIE MAM CZASU TERAZ TYM ZAWRACAĆ SOBIE GŁOWY!

I tak już złamałem kilka przepisów, jadąc tu. Było warto, bo na miejsce dotarłem o godzinę wcześniej, niż przewidywałem. Niczym Struś Pędziwiatr wbiegłem do poczekalni.

-Przepraszam, gdzie znajduje się Arianna Smith?-zapytałem akurat przechodzącej obok mnie Pani doktor. Kobieta spojrzała na mnie i słabo się uśmiechał.

-W sali operacyjnej...od sześciu godzin.-rzekła, a ja poczułem jak świat wiruje. Jeszcze ją operowali...martwię się, że coś pójdzie nie tak. Nagle przed oczami ujrzałem białe światło, nic więcej. Następnie poczułem jak lecę w dół i uderzam głową o szpitalną podłogę.- Nic Panu nie jest?- zadaje pytanie zatroskana kobieta, ale ja nie mogę odpowiedzieć...tracę przytomność.

~*~

Poczułem ból, tylko to. Moja głowa pulsowała, a kolana szczypały, tak samo jak ręce.

-Gdzie ja jestem?- pomyślałem i chwyciłem się za bolącą głowę. Przymknąłem oczy i próbowałem sobie przypomnieć co się dzisiaj stało...wyjazd Arianny, brak odpowiedzi, wypadek, stracenie przytomności. No właśnie! Zapewne jest w jakiejś szpitalne sali. Tylko..gdzie jest moja księżniczka?! I ile ja tu leżę?! Czy z Ari wszytko dobrze?! Kurwa, mam tyle pytań..

-O już wstałeś.-usłyszałem jakiś męski głos. Aiden?! Spojrzałem na chłopaka, który właśnie wszedł do pomieszczenia, w który się znajdowałem. Przyniósł ze sobą butelkę wody i kawę, w małym kubeczku.

-Tak, przed chwilą..-odpowiedziałem tylko i znów chwyciłem się za bolącą głowę, która była owinięta jakimś bandażem. Chłopak usiadł obok mnie i podał mi butelkę z bezbarwną cieczą.-Dzięki.- rzuciłem tylko i odkręciłem korek, aby następnie wsiąść łyka wody.

-Nie ma za co.-powiedział posyłając mi lekki uśmiech.- Jak się czujesz?-dodał po chwili.

-Nie rozmawiajmy o mnie..co za Arianną?-rzekłem po chwili i odłożyłem przedmiot trzymany w ręce na szafkę, która znajdowała się obok szpitalnego łóżka.

-Skończyli ją operować godzinę temu...jest w śpiączce.-odpowiedział szybko i przejechał ręką po swoich włosach. Wiedziałem, że przeżywa to tak bardzo mocno jak ja. Od zawsze traktował Ari jak swoją własną rodzoną siostrzyczkę.

-Aiden, jeśli ona..ja nie dam rady bez niej żyć.-powiedziałem po chwili, przerywając ciszę. Schowałem twarz w dłoniach i zaczęłam myśleć o jej pięknych, czekoladowych oczach. Jej usta, spojrzenie, głos, dotyk...to zawsze dawało mi siłę, a teraz, może zostać mi to odebrane.

-Będzie dobrze, misia jest silna. Da radę, musimy być optymistami.-rzekł tylko i posłał mi wymuszony uśmiech. Podziwiałem go..myślał pozytywnie,a ja, wręcz na odwrót. Moja biedna, malutka księżniczka...tyle się nacierpiała w życiu. Najpierw sprawa z porwaniem, teraz wypadek i śmierć jej mamy. Strasznie się o nią boje. Ona musi dać radę. Mój promyczek będzie walczyć, ja to wiem.

-Ile spałem?-zapytałem szybko, posyłając zaciekawione, a zarazem przerażone całą tą sytuacją spojrzenie.

-Dwie godziny, tak na oko.- odpowiada mi chłopak, zerkając na zegarek powieszony nad drzwiami.

-Rozumiem, a jak Harry?-rzuciłem tylko i usadowiłem się wygodniej. Chłopak uśmiechnął się lekko i wbił swój wzrok w białą ścianę.

-Jego stan jest stabilny, chyba najmniej ucierpiał. Mają go wybudzić za trzy, albo cztery dni.-po tych słowach już o nic więcej nie pytałem. Pogrążyłem się w swoich myślach..tak samo jak Aiden. Chłopak jest starszy ode mnie i Ari o dwa lat, a czasem wydaje się jakby był w naszym wieku. Dużo imprezuje, jest typem bad boya, a jednak ma naprawdę dobre serce. Jeszcze nie widziałem tak optymistycznie nastawionego człowieka. Dużo osób myli się co do niego, bo mają go za bezuczuciowego dupka. Jednak nigdy nie wykorzystał żadnej dziewczyny, dba o swoją rodzinę i stara się o jak najlepsze stopnie. Nie jest taki jak ja..przy nim jestem zerem. Sypiałem z dziewczynami, takie jednorazowe "przygody". Teraz się tego wstydzę. Gdy dowiedziałem się co czuje do mnie Arianna to, wręcz od razu się zmieniłem. Niestety zostanę ojcem...nie chodzi oto, że w ogóle nie chce mieć dzieci, lecz z kim mam mieć swojego potomka. Andrea jest irytująca, kłamliwa oraz zdradziecka. Nie znam większej egoistki od niej. Ale trzeba przyznać...była dobra w łóżku.

NO CO? JESTEM TYLKO FACETEM..

Nie istotne, teraz tylko ważne jest, aby Arianna z tego wyszła cała i zdrowa. Już wole, abym to ja umarł niż, żeby to ona musiała opuścić ten świat. Mój skarbek nie zasłużył na śmierć. Żałuje, że to nie ja miałem ten wypadek. Dlaczego akurat ona?!! Przecież nic nikomu nie zrobiła! Tak samo pani Smith..ona jest, a raczej była najmilszą kobietą jaką znałem. Zawsze uśmiechnięta i radosna. Nie bez powodu została pielęgniarką. Chciała pomagać potrzebującym. Podziwiam tę kobietę. To jest okropne, że tym dobrym ludziom nie jest dane być szczęśliwymi. Nagle do sali weszła wysoka blondynka. Ubrana w biały crop top z napisem "cool" oraz czarne, opinające spodnie. Do tego wysokie czarne szpilki oraz kilo tapety...wodoodporny makijaż?To jest w stu procentach Bella.

-Chriś, już się obudziłeś.- powiedziała, jak dla mnie przesłodzonym głosem i wręcz do mnie podbiegła. Jak ja nienawidzę jak ktoś mówi na mnie "Chriś". Okropny skrót, powinien być zakazany, czy coś. Wracając, dziewczyna mocno mnie przytuliła..z kąd ona ma tyle siły?

-Tak wstałem.-odpowiedziałem szybko i z upragnieniem oczekiwałem, aż ta pijawka się ode mnie odczepi.

Witam wszystkich zgromadzonych ponownie! XD

Co tam u was? Ja właśnie zajadam babeczki, hahaha

Mam nadzieję, że was nie zawiodłam tymi dwoma rozdziałami :)

Może uda mi się jeszcze jeden dzisiaj wstawić, ale najpierw trzeba go napisać xD

Do następnego :3

Okazało się, że jakimś dziwnym trafem rozdział się  nie pojawił (logika wattpada). Przepraszam za to :(

KOCHAM CIĘ MAŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz