Dzisiaj lecę do Londynu. Tak bardzo chcę zostać. Kocham to miejsce, jest jedną z nielicznych pamiętek po mamie. Gdy przechodziłam się wczoraj wieczorem po parku przypominałam sobie jak razem z nią biegałam za ptactwem. Albo, gdy chodziłyśmy na lody, ja brałam waniliowe i malinowe, a ona czekoladowe oraz śmietankowe.
Nie chcę tego zapomnieć. Tu czuję jej obecność, jakby ciągle tu była. Niestety dla taty to tylko uciążliwe miejsce, przypominające o tym, iż stracił ukochaną mu osobę.
~Wszystko będzie dobrze Ari.~ mówię sobie w myślach, a następnie rozglądam się po całym lotnisku.
Jest to ogormne miejsce. Pełno tu czekających na lot osób. W tłumie tym wyszukuje Adama, Emme i Chrisa. Mają się ze mną pożegnać...
Postanowiliśmy narazie z Christianem, że nadal będziemy razem, ale czy związek na odległość ma sznase przetrwać?
Mam nadzieję.
Czekam przy małej kawiarni, aż w końcu ich zobaczę. Muszę zapamiętać ich całkowicie. Ich uśmiech, każde słowo, spojrzenie.
Mam nadzieję, że Em wraz z Adamem pomogą Christianowi w tej całej sprawie o listach i problemach z narkotykami.
Ja nie będę w stanie im pomóc, co jest okropne, bo bardzo bym chciała.
Podobno znają już adresata listów i są już prawie pewni co chcę zrobić Andrea. Sprawa wygląda tak, że jest w ciąży, no cóż biedne dziecko. Lecz genetycznym ojcem jest Daniel, a ona chcę, aby to Christian był kimś w rodzaju jej "fagasa", "ojca jej potomstwa".
Co do poznanego chłopaka aka idioty, który "uratował" mnie podczas konfrontacji z Andreą, po rozmowie z Danielem to zwykły krętacz i oszust. Jest bardzo związany z An i dlatego jej pomagał.
Mamy podejrzenia, że to on razem z Danielem pisali do mnie wiadomości z nieznanego mi numeru. Zresztą na pewno tak było.
Nie chce ich zostawiać z tą sprawą samych. Ale co ja mogę?
-Za piętnaście minut pasażerowie lotu numer 82, proszeni są o wejście na pokład samolotu. Dziękuję za uwagę.
Że co? Jakto za PIĘTNAŚCIE minut?!
Szybko wybieram numer telefonu mojej przyjaciółki, która po dwóch sygnałach odbiera.
-Hallo?-usłyszałam jej cichy, przerażony głos.
-Emma? Co się dzieje? Gdzie jesteście?
-Arianna...Christian jest w szpitalu.-powiedziała łamiącym się głosem.-Co?! Dlaczego?- moja panika wzrasta, a stres rośnie niczym jazda w dół na kolejce górskiej.
-On..on próbował popełnić samobójstwo.-po tych słowach cały mój świat runął w dół.
-Co z nim jest?-zapytałam drżącym głosem.
-Próbują go ratować Ari...
-Zaraz tam będę.-odpowiadam szybko i biegnę w kierunku taty.
-Za dziesięć minut masz lot Arianna. Nie możesz..-już chciała coś powiedzieć, ale szybko jej przerwałam.
-Cicho. Będę za dwadzieścia minut góra.-rozłączyłam się i szybko stanęłam obok mojego ojczulka.
-Tato, leć tym samolotem. Ja polecę następnym. Christian, on..miał wypadek...ja muszę do niego jechać. Oddam Ci pieniądze za bilet, obiecuję.-powiedziałam najszybciej jak mogłam, a on spojrzał na mnie zaniepokojony.
-Arianna nie puszczę Cię samej. Pojadę z Tobą.
-Nie tato, nie bedziemy tracić za dwa bilety. Przylece do Ciebie jak najszybciej, obiecuję. Zakupie już bilet.
-Ari, proszę..
-To ja Cię proszę. Postaw się na moim miejscu..
-Dobrze córcia, przyleć jak najszybciej. Idź do niego.-rzekł, po czym posłał mi ciepły uśmiech. Przytuliłam go mocno i zaczęłam biec w stronę wyjścia.
Zamówiłam taksówkę, a po piętnastu minutach byłam na miejscu.
Wielki, biały budynek przywołał tyle wspomnień z ostatnich kilku tygodni.
MAMA.Otrząsnełam się szybko i wbiegłam do środka. Nie było za wiele ludzi, z powodu wczesnej pory. Odwiedziny zaczynają się o dziewiątej, a jest...która jest godzina?
Zerkam na mały zegar przy wejściu.
7:38-Dzień dobry.-mówię do wysokiej brunetki z zielonymi oczami.
-Ta, dzień dobry.-odpowiada znudzonym głosem, nawet na mnie nie zerkając.
-Może mi Pani powiedzieć, gdzie jest Christian Watson?
-Jesteś kimś z rodziny?-zapytała od razu. Jak powiem, że nie, to mi na bank nie powie.
-Tak, jestem jego siostrą.-rzuciłam szybko, wyczekując odpowiedzi.
-Jak masz na imię?
-Arianna Watson.
-Okay, Christian jest obecnie w trakcie operacji, sala numer 164. Ale nie wolno tam wchodzić.
-Dobrze, dziękuję.-rzekłam, a brunetka posłała mi nie dokońca szczery uśmiech.
Ruszyłam przed siebie, szukając wskazanego mi pomieszczenia. Gdy byłam już na trzecim piętrze odnalazłam upragnioną salę. Pod drzwiami siedziała Emma razem z Adamem.-Co z nim..?-zapytałam stając przed nimi. Oboje na mnie spojrzeli.
Emma miała na sobie białą sukienkę boho, bez ramiączek, tego samego koloru trampki oraz nałożoną na ramiona czarną kurtkę Adama. Natomiast chłopak siedzący obok miał na sobie czarny T-Shirt z białym napisem "The Bring Me The Horizon", czarne spodnie, coś ala rurki i czarne superstary. Trzymał Em za rękę co wyglądało uroczo.
-Narazie nic się nie dzieje, ciągle go ratują.-odpowiada mi Adam, a ja siadam obok niego i przyjaciółki. Przytulam się do niej i daje upust emocją. Płaczę jak małe dziecko, które właśnie zgubiło mamę w sklepie.
-Wszystko będzie dobrze.-pociesza mnie Adam, po czym kładzie na moim ramieniu swoją dłoń.
-To moja wina...
Hej Żelusie xD
Rozdział nie sprawdzany i myślę, że nie za bardzo mi wyszedł xDDWracam do domu z Bułagarii, więc rozdział pojawi się dopiero za dwa dni około.
Miłego końca lipca :)
Gwiazdka - motywacja dla mnie
Komentarz- motywacja i dyskusja na temat rodziału/książki :3Do następnego :*
CZYTASZ
KOCHAM CIĘ MAŁA
RomanceSiedemnastoletnia Arianna Smith zakochuje się w Christianie Watsonie. Chłopak od zawsze był jej przyjacielem, ale od jakiegoś czasu Ari czuje, że coś się zmieniło. Chris kocha ją ponad wszystko, oddałby własne życie, za tę dziewczynę, ale... traktuj...