48

864 141 9
                                    

Mikey: okazało się, że Calum zrobił sobie zdjęcie z psem fanki

Mikey: i co jednocześnie jest dziwne i nie

Mikey: to on podszedł do niej, nie ona do niego

Me: kochany jest!

Mikey: ey, bo zrobię się zazdrosny

Me: można by pomyśleć, że, jak nie pisaliśmy tyle czasu, to będziesz chociaż troszkę mniej wylewny

Me: ale Ty jesteś jeszcze bardziej

Mikey: przynajmniej się wyróżniam, nie?

Mikey: zazwyczaj człowiek musiałby jeszcze raz zacząć wszystko, jakby to ująć, budować?

Mikey: ale po co marnować na to czas?

Mikey: po co mam udawać nieśmiałego gościa, skoro już mnie znasz?

Me: masz rację

Me: jesteś przykładem, że nie ma ideałów, ale istnieją ludzie wyjątkowi

Mikey: uważasz, że jestem wyjątkowy?

Me: tego nie powiedziałam!

Mikey: nie powidziałaś, ale napisałaś

Me: niech Ci będzie

Mikey: mam screena, nie wywiniesz się

Me: och, Mikey

Me: czasami mam ochotę Cię udusić

Mikey: zdaję sobie z tego sprawę x

Me: więc, mój przyjacielu JestemGejemNaNiby

Me: chciałbyś przyjechać do mnie w ten weekend?

Mikey: co

Mikey: czekaj

Mikey: co?

Mikey: Ty

Mikey: TY CHCESZ, ŻEBYM DO CIEBIE PRZYJECHAŁ?

Me: tak, ja chcę, żebyś do mnie przyjechał

Me: czy to aż tak dziwne?

Mikey: właściwie to jest bardziej niż dziwne

Me: czyli nie chcesz?

Mikey: jasne, że chcę!

Mikey: tylko wiesz, muszę to przeanalizować

Mikey: muszę mieć pewność, że nie żartujesz

Me: to znaczy?

Nim zdążę wysłać ostatnią wiadomość, dzwoni Michael. Od razu odbieram.

- Halo?

- Naprawdę chcesz, żebym przyjechał?

On serio zadzwonił, żeby tylko o to zapytać?

- Tak - mówię. - Naprawdę tego chcę.

Nie kłamię. Kurde, stęskniłam się za nim. Zapewne jak go już zobaczę, nie będę tak odważna.

- Wow. O wooow.

Na chwilę zapada milczenie.

- Żyjesz? - pytam.

- Tak. Chyba. Wiesz, powinnaś przyjechać i to sprawdzić, bo nie jestem pewien.

Wybucham śmiechem.

- Dobranoc, Mikey.

- Dlaczego zawsze to robisz?

- Co robię?

- Kończysz rozmowę w takim momencie.

- Och... Jeśli mam być szczera, to nie wiem.

Teraz Michael wybucha śmiechem.

- Nadia czegoś nie wie, idę zapisać w kalendarzu.

- Ha, ha. Zabawne - odpowiadam sucho.

- Wiem, kochanie. Skoro chcesz kończyć, to dobranoc.

- Dobranoc.

•••

Wybaczcie za moje żałosne opisy przy rozmowie telefonicznej, a raczej za prawie całkowity ich brak. Mam nadzieję, że za bardzo wam to nie przeszkadza. :)

Dobranoc xx

I wanna pizza | M. C. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz