Leciałem wraz z Panem jego prywatnym samolotem. Wyglądał, jak taki normalny, pasażerski, tylko, no... bez pasażerów! Nudziłem się. Kurwa, bardzo się nudziłem! Popatrzyłem na, siedzącego obok mnie, Raifuru.
-Nudam się.- mruknąłem słodko. Mężczyzna złapał mnie za szyję i siłą usadził na swoich kolanach.
-To może dokończymy to, co zaczęliśmy w biurze, Kotku...- powiedział tonem, który nie był ani seksowny ani miły! Przesiąkał jebanym jaden, aż wąż by, kurna, pozazdrościł!
-Jeśli tego sobie życzysz, Pa...- nawet nie dokończyłem, a rzucił mnie na fotel i zciągnął spodnie.
-Oh, już się wszystko zagoiło. Czas na nowe rany!- powiedział i wszedł we mnie.
-Kurna, ja pierdolę, nie!- wrzasnąłem, otwierając oczy. Nade mną mój kochany sufit, pode mną łóżeczko, a obok zdziwiony Raifuru.
-O czym ty śniłeś, zboczony masochisto?- powiedział lekko przerażony. Tak, Chris buja w obłoczkach jak mały aniołek i śni o sadystycznym seksie w samolocie. Koniec z żelkami przed snem!
-O samolocie.- mruknąłem cicho. Jakoś mnie ten sen nie przeraził. A nawet byłem ciekawy, co będzie dalej. Pan, już z grubsza spokojny, usiadł obok na wyrku i przytulił mnie, kładąc mi głowę na ramieniu.
-Wyruszamy za godzinkę.- powiedział i cmoknął mnie w szyję. I teraz mnie olśniło!
-A co z Bite'm?- spytałem. Jak na zawołanie, mój mały kotuś się obudził i przeciągnął. Tak, śpi ze mną. A jak to małe się wierci i rozkopuje!
-Jedzie z nami.- powiedział Pan bez namysłu i pogłaskał Bite'a za uszkiem. Dlaczego, kurna, jego nigdy nie ugryzł?! Kiwnąłem głową.
-Mały, tylko bez żadnych podrywów w samolocie, dobrze?- dodał jeszcze mężczyzna. Ja? Przecież jestem grzeczniutki!
-Nie wiem, o czym mówisz, Panie.- powiedziałem słodko i niewinnie. Pokiwał głową i potarmosił mnie po włosach. Dał mi krótkiego całusa i wstał. Łał! On nie ma na sobie garniaka! Białe spodnie, czarne butki, taka sama koszula i granatowa marynarka! A włoski lekko roztrzepane. Mam najseksowniejszego Pana na świecie!
-Coś się stało?- spytał Raifuru. Łupsi! Chyba za długo się wgapiałem.
-Wygląda Pan inaczej, niż zwykle.- powiedziałem. Uśmiechnął się do mnie.
-Dzisiaj nie prezentuję w żaden sposób moich firm, więc mogę się inaczej ubrać. Źle wyglądam?- spytał, poprawiając marynarkę i obracając się do mnie tyłkiem. No właśnie, tym zajebistym tyłkiem. Ale i tak mój jest fajniejszy!
-Nie, skąd! Wygląda Pan bardzo sek... ślicznie!- kurwa, teraz to dojebałem jak terrosrysta w wielbłąda! Szarowłosy zaśmiał się... głośno. Zazwyczaj się tak śmieszkał pod nosem, a teraz, mogę nawet powiedzieć, że rechotał. Jestem znawcą śmiechu, kurwa!
-Miło mi to słyszeć, a teraz się ubieraj i na śniadanie. Rzeczy masz na szawce.- jak zwykle. Pan wyszedł, nadal z uśmiechem na ustach. Wstałem i złapałem ciuchy. Czarne krótkie spodnie, biała bluzka z koteczkiem na plecach i bransoletki z rzemyków. Bardzo dużo bransoletek! Ale fajne, więc wkładam. Bo kto zabroni? Założyłem jeszcze trampki i zbiegłem na dół.
-Smacznego.- powiedział Raifuru. Kanapki. Z truskawkowym kremem! I czekolada z bitą śmietaną! Kocham tego gościa!
-Wzajemnie.- odparłem, patrząc na jego kawę. Taki duży, a szamie tak mało. Siadłem obok Pana i zacząłem jeść. Kurwa, ale zajebiste! I ludzie serio wolą ślimaki czy tam ośmiornice od tego?
-Mały...- zaczął Raifuru. Połknąłem kawałek kanepczki, który miałem w mordce i popatrzyłem na niego. Przybliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie w kącik ust, oblizując je.
-Miałeś krem.- powiedział z uśmiechem. Ten facet potrafi mnie zaskoczyć. A może nadal mu przykro po tamtym? Chuj wie. Ale wiem, że jestem bardziej różowy na policzkach, niż ten pierdolony krem!
Szybko opróżniłem talerzyk i kubeczek, przy okazji brudząc sobie cały nosek. A od czego jest języczek? Tak, umiem dotknąć językiem nosa! Zazdrościsz teraz, co nie?!
-Mały, idź po Bite'a.- poprosił Pan. Kiwnąłem główką i pobiegłem na górę. Mój kotuś siedział grzecznie w tej takiej klateczce dla zwierząt. Obok były też rękawiczki, o które wczoraj poprosiłem. Złapałem wszystko pod pachę i wyszedłem z pokoju. Raifuru już czekał w przedpokoju i zaprowadził przed dom. Uwaga, nie ma limuzyny! Jest za to super zajebisty jeep! Wskoczyłem szybko di autka, a Pan usiadł obok mnie. Ale wysoka fura. Może jak poproszę, to taką dostanę? Ta, ale najpierw prawko. Samochód ruszył. Jedziemy, jedziemy, jedziemy, tak, to jeszcze teran domu, i nagle skręcamy w lewo. Jedziemy kolejne kilka minut i jest samolot! Od kiedy Pan ma mały pas startowy? Nie ważne! Z zewnątrz samolocik serio wygląda, jak pasażerski. Ale mało tego! Przed wejściem w pizdu wiele, i tym razem nie przesadzam, facetów z białymi karabinami w ciuchach w moro. Chyba członkowie mafii. Jeep zaparkował przy samolocie. Wysiedliśmy, a chłopaki ustawili się tyłem do nas, odbezpieczając karabiny. Z lekka się zdziwiłem. Aż taka ochrona? Raifuru klepnął mnie lekko w plecy i weszliśmy po schodkach do samolotu. A tam, kurwa, trzy seksowne stewardessy! Ten to ma, kurde, zachcianki! Uśmiachały się do Pana, podwijając lekko, i tak zbyt krótki, kiecki. Ej! On jest mój! Tak, jestem zazdrosny, mi byłoby lepiej w tym stroju. Przeprowadziły nas przez mały korytarzyk i... pokój. Dosłownie! Nie ma rzędu siedzeń, jest wielkie wyrko, wielkie jacuzzi i wielki telewizor, plus wielki barek! A wszystko czerwone, jak w burdelu. Przypadek? Nie sądzę! Dla mnie i tak dobrze. Tak w ogóle, mam mały planik, ale cicho! Jak wygadasz Panu, to ci pistolet wsadzę w dupę! I strzelę! Nie żartuję! Raifuru zdjął marynarkę i położył się na łóżku.
-Panie...- zacząłem. Spojrzał na mnie pytająco.
-Mogę do łazienki?- uśmiechnąłem się niewinnie.
-Jasne. Jest tam.- odparł i wskazał na drzwi za pokojem. Odłożyłem Bite'a i pobiegłem w tamtym kierunku. Noż, kurna, nie wierzę, że to robię! Aaa! Tatuś mnie zabije, jak się dowie! A w ogóle, kibelek jest normalnym kibelkiem, a nie jakąś małą kabinką! Wanna, zlew i tak dalej. Teraz pozwolisz, że nie dam opisu, co robiłem, dobrze? I nie, nie srałem! No, ale już gotowy wyszedłem z łazienki, spuszczając wodę dla niepoznaki. Ale ze mnie chytrusek. Położyłem się koło Pana. Pogłaskał mnie po tyłku, przez co się wzdrygnąłem. Myślałem, że nie będę aż tak tego odczuwał.
-Co jest?- zdziwił się Pan, gdy znowu przeszły mnie ciarki.
-Nic, Pa... Ach!- jęknąłem, gdy znowu mnie dotknął. Popatrzył na mnie skupionym wzrokiem. Zawisł nade mną i ściągnął mi spodnie.
-Dlaczago masz kulki analne?!- wrzasnął. Tak, właśnie to robiłem w kiblu. Lekko się rozciągnąłem, jeśli można tak powiedzieć, i wsadziłem sobie rząd czarnych kuleczek. Musiałem! Muszę ratować moją pracę!
Nie odpowiedziałem, oddychając ciężko. Raifuru złapał mnie za ramię.
-Skąd je masz?!- spytał.
-Z tego pokoju, gdzie Pan mnie pierwszy raz...- zacząłem, ale zakrył mi usta swoimi. Wreszcie! Ta, nie wiem, czy to normalne, że się cieszę, ale jebać to. Pan jednym szybkim ruchem wyjął mi kulki, przez co krzyknąłem w jego usta. Aj, aj, aj, nie aż tak szybko, błagam! Raifuru odkleił się ode mnie i zdjął koszulę. Wstał i podszedł do niewielkiej szafeczki przy łóżku.
-Skoro tak bardzo polubiłeś zabawki erotyczne, z mojego własnego sklepu, to...- zaczął, grzebiąc w mebelku. A czy ja kurna, powiedziałem, że je lubię?! Nie!
-...to powinno cię zadowolić.- dodał z uśmiechem wyjmując... co to, do jasnej pierdolonej pyty, jest?! Tak na serio, to widzę, że to wibtator, ale... No, kurwa, jest duży! Ale i tak nie większy od jego penisa.
-To jeden z pierwszych modeli. Używałem tego na innych, gdy zaczynałem rozbudowywać moje sklepy. Myślę, że mogę się tym zabawić ponownie.- powiedział seksownie. Oblizał trzon fioletowego wibratora. Kurna, zaraz mi stanie! Demon seksu mnie nawiedził! Ale farcik, że jednak się przygotowałem. Zdąłem bluzkę i popatrzyłem na Pana. Nie bardzo wiedziałem, jak chcę mnie przelecieć tym urządzonkiem. Z palców ułożył tak bardzo znaną liczbę, a jednocześnie pozyzcję seksualną. Każdy wie, o co chodzi! Sześćdziesiąt dziewięć! Położył się na plecach. Zawisłem nad nim tak, że miałem jego krocze przed swoją mordką, a on tak samo, tylko z moim. Łał, bardzo skomplikowane! Po chuja opisuję, skoro i tak każdy wie, o co chodzi?! Poczułem coś śliskiego w moim tyłku. Zaraz na pościeli wylądowała mała folijka po żelu. Skurczybyk, cwaniak w ząbek czesany za dwie dychy, przewidział to! Albo jednak powiedziałeś lub powiedziałaś! Foch! Lecę po ten pistolet! Ale to może potem. Rozpiąłem jego spodnie i wyjąłem z bokserek jego kolegę. Dałem mu całusa na przywitanie, a zaraz wziąłem do ust. Ta, znowu nie dałem sobie rady z całym, więc pomagałem sobie łapkami. Nagle poczułem w sobie coś dużego. Ej no, wolałem naturalnego chuja! A nie taki plastik, gumę czy co to jest! No, ale trzeba przetrwać. Jęknąłem, gdy Raifuru pchnął wibrator we mnie, włączając. Od razu idelanie trafił w mój punkcik. Jęknąłem głucho, ale dalej sprawiałem przyjemność mojemu Panu. Poczułem jego dłoń na moim członku. Zaczął nią przesuwać po całym trzonie, a jednocześnie mocniej poruszając zabawką. Ledwo się trzymałem. To było takie zajebiste! Jęczałem, nadal mając jego penisa w ustach, zaciskając się na wibratorze. Szybko doszedłem. Ale nie miałem siły ustać na nogach, przez co upadłem na Raifuru. Wyjął zabawkę i przekręcił mnie na plecy.
-Jeszcze nie doszedłem, Kotku.- powiedział i wszedł we mnie głęboko. Jęknąłem głośno i oplotłem ramionami jego szyję. Wchodził we mnie cały, tak głęboko. Czułem, jak uderza jądrami o mój tyłek. W głowie miałem tylko jedną myśl. Więcej.
-Panie... jeszcze...!- jęczałem. Wywrócił mnie tak, że leżałem na lewym boku. Uniósł moją prawą nogę do góry i wsadził mi coś do tyłka. Coś małego. Bardzo małego. Poczułem wibrowanie i wszedł we mnie mocno. Poczułem go. Był tak głęboko. A to małe coś jeszcze uderzało mnie w prostatę. Tak, nauczyłem się profesionalnych nazw! Już wiem! To ten mały wibrator, który kiedyś testowałem! Ale mi dobrze! Jęczałem i wiłem się z rozkoszy pod moim Panem. Ciekawe, co sobie pomyśli pilot? Albo te pieprzone stewardessy.
-Szybciej!- wrzasnąłem. Raifuru spełnił moją prośbę. Sam też poruszałem biodrami. Ja pierdolę, jakie to przyjemne! Zamknąłem oczy, wydając z siebie zajebiście długi i głośny jęk. Zdobyto osiągnięcie, orgazm! Pan jeszcze chwilę się we mnie poruszał i po chwili też doszedł. Tylko, kurwa, dlaczego spuścił się we mnie?! Wyszedł ze mnie, wyjmują tę pieprzoną pierdołę i przytulił mnie. A z mojej dupy zaczęła wypływać jego sperma. Kurwa, super!
-Naprawdę za tym tęskniłeś.- powiedział. Wcale nie! Inaczej byś mnie wywalił na zbity pysk! Kurwa, nie oszukujmy się, kocham mieć go w sobie. Dlaczego wcześniej nie dałem się sprzedać? Dobra, to byłoby głupie.
-Tak, Pani...E!- wrzasnąłem, gdy wsadził znowu coś we mnie. Kulki? Spojrzałem i... trafiony! Prawie. Kulki analne, ale na samym końcu, w tej części na zewnątrz, jest koci ogon! Co za pojeb to projektował?!
-Posiedź z tym, Mały.- powiedział Pan z uśmiechem, dając mi, aż zbyt mocnego, klapsa. Zabiję. Zabiję go kiedyś. Niech mi ktoś wyjmie te jebane kulki!~·~·~·~·~·~·~·~·~
Łoł! Dotrzymałam obietnicy i terminu jednocześnie! Kurna, teraz myślę, jaką traumę będzie miał Bite po tym, co zobaczył. Tyle na dziś. Papa! :3PS.
Też umiem doktnąć językiem nosa, nie tylko Chris XD
CZYTASZ
Straciłeś Wszystko
Short StoryHej, jestem Chris. Chciałbym ci opowiedzieć moją historię, jak z mordercy stałem się... grzecznie mówiąc, panną lekkich obyczajów. Nie ma tu żadnych ciepłych uczuć, ale są przekleństwa, sceny erotyczne i dziwne fetysze mojego Pana. Jeśli to cię nie...